Wywiad z Maciejem Wrońskim prezesem Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”.

Sejm w piątek uchwalił ustawę o delegowaniu kierowców w transporcie drogowym. Na mocy rządowej autopoprawki pracodawca transportowy będzie mógł zakazać kierowcy równoległego zatrudnienia – na podstawie stosunku pracy lub np. umowy cywilnoprawnej – o ile jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa w transporcie drogowym lub koniecznością przestrzegania przepisów socjalnych. Pojawiły się wątpliwości, czy z tej możliwości skorzystają przewoźnicy zatrudniający kierowców na podstawie umów cywilnoprawnych.
ikona lupy />
Maciej Wroński prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” / nieznane

O taką regulację Związek Pracodawców TLP zabiegał już na etapie prac legislacyjnych nad ostatnią nowelizacją kodeksu pracy. Nasze argumenty nie zostały wówczas uwzględnione. Udało nam się jednak przekonać resorty rodziny oraz infrastruktury, że są one zasadne. W przypadku naszej branży możliwość zakazania przez pracodawcę dodatkowego zatrudnienia jest niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego. W przypadku kierowców mamy rygorystycznie określone normy czasu pracy, odpoczynków i przerw. Jeśli kierowca podejmie dodatkowe zatrudnienie, to trudno uznać, że będzie dostatecznie wypoczęty i zregenerowany, by kierować pojazdem. A to stwarza ryzyko nawet katastrofy w ruchu drogowym, gdzie liczba ofiar może być ogromna. W naszej ocenie przyjęty zapis jest wystarczający i nie ma ryzyka, że z możliwości zakazania dodatkowego zatrudnienia nie mogliby skorzystać przewoźnicy angażujący kierowców na podstawie umów cywilno prawnych. W ramach umów cywilnoprawnych nie ma żadnych przeszkód, aby zakazywać dodatkowego zatrudnienia. W ich przypadku takie kwestie można kształtować w umowie dowolnie.

Rządowa autopoprawka wyłącza też obowiązek informowania o dobowym i tygodniowym wymiarze czasu pracy w odniesieniu do kierowców wykonujących zadania służbowe w ramach przewozów rzeczy i okazjonalnych przewozów pasażerskich.

To oczekiwana przez nas zmiana. W transporcie na wymiar czasu pracy może mieć wpływ wiele czynników, np. wypadek czy korek na drodze. Utrzymanie tej zasady prowadziłoby do permanentnej fikcji w transporcie drogowym. Dzięki zmianie pracodawca transportowy będzie podawał, tak jak przed nowelizacją kodeksu pracy, wyłącznie zasady i normy czasu pracy – dzienne, tygodniowe, miesięczne.

Ostatnie poprawki wprowadzone do ustawy dotyczą podwyższenia kar za nieprzestrzeganie przepisów o delegowaniu dla przewoźników zagranicznych, a także możliwości zawieszenia wykonywania transportu drogowego do 36 miesięcy w okresie następujących po sobie 10 lat. Jak pan ocenia te zmiany?

Pozytywnie. Warto przy tym zwrócić uwagę, że kary u nas dla zagranicznych przewoźników, którzy naruszają przepisy, nawet po tym podwyższeniu, są nadal niewspółmiernie niskie w stosunku do tych, które grożą polskim firmom transportowym za granicą. Przykładowo we Francji za nieprzestrzeganie przepisów o delegowaniu zarówno przez przedsiębiorstwo transportowe, jak i przez jego zleceniodawców może to być nawet do 0,5 mln euro. To, co nadal pozostaje u nas do zmiany, to potrzeba zaostrzenia odpowiedzialności kontrahentów zlecających przewozy w sytuacji, gdy wiedzą lub mogli wiedzieć, że zlecone usługi wiązać się będą z naruszeniem prawa. Dzisiejsze kary rzędu 10 tys. zł są niewystarczające, a często w ogóle nieegzekwowane.

Z kolei możliwość zawieszenia wykonywania transportu drogowego to kwestia ważna dla mikroprzedsiębiorców, w sytuacji problemów z płynnością finansową. Dobrze, że państwo daje takim firmom szansę na utrzymanie się na rynku. Potencjalnie pozwoli to na wzrost konkurencyjności. ©℗

Rozmawiała Karolina Topolska