Zamiast co najmniej 12 przeciętnych wynagrodzeń whistleblower może dostać tylko jedną taką pensję. Nie zyska też ochrony za zgłoszenie korupcji i handlu ludźmi.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiada kolejne zmiany w projekcie ustawy o ochronie sygnalistów. Najistotniejsze z nich to drastyczne obniżenie wysokości odszkodowania dla sygnalisty, wobec którego dopuszczono się działań odwetowych, oraz wykluczenie korupcji i handlu ludźmi z katalogu spraw, których dotyczyć mogą zgłoszenia whistleblowera.

Rekompensata w dół

Ostatni projekt ustawy przewiduje, że sygnalista, wobec którego dopuszczono się działań odwetowych (np. zwolnienia z pracy), ma prawo do odszkodowania w wysokości co najmniej 12-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Na etapie uzgodnień międzyresortowych pojawiły się bowiem zarzuty, że odszkodowanie to jest za wysokie, zwłaszcza na tle np. rekompensat dla ofiar mobbingu – w ich przypadku minimalne odszkodowanie to tylko kwota najniższej krajowej płacy. Tak wskazywało Rządowe Centrum Legislacji. Z kolei Ministerstwo Rozwoju i Technologii argumentowało, że wprowadzenie takiego odszkodowania może skutkować nieprawidłowościami, bo sygnaliści będą doszukiwać się istnienia działań odwetowych, by uzyskać pieniądze.

– Poprzednia propozycja była zbyt rygorystyczna, zwłaszcza z punktu widzenia średnich firm, które również będą objęte ustawą – i tak wysokiego odszkodowania mogłyby nie udźwignąć. Zauważmy też, że działania odwetowe są różnego kalibru. To może być niewysłanie na szkolenie czy decyzja dotycząca zmian w zakresie narzędzi pracy, ale może to być również brak awansu, aż po rozwiązanie umowy o pracę. Minimalne odszkodowanie w kwocie niemal 90 tys. zł za to, że ktoś nie pojedzie na szkolenie, to byłaby przesada. Zatem obniżenie tego minimalnego progu ma jak najbardziej sens, bo pozwala lepiej dopasować wysokość odszkodowania do rodzaju działań odwetowych – zauważa dr Damian Tokarczyk, adwokat, of counsel w kancelarii Raczkowski. Jego zdaniem można się jednak zastanawiać, czy spadek ten powinien być aż tak drastyczny. Podkreśla jednocześnie, że odszkodowanie to nadal nie ma górnej granicy, co również jest słusznym rozwiązaniem.

Nieco bardziej sceptycznie zmianę ocenia natomiast Piotr Bocianowski, adwokat prowadzący kancelarię w Warszawie.

Obniżenie minimalnego odszkodowania będzie skutkować tym, że potencjalni sygnaliści będą w dużo mniejszym stopniu zainteresowani zgłaszaniem naruszeń prawa. Dokonując kalkulacji ryzyka, z jakim wiąże się zgłoszenie, mogą uznać, że jest ono zbyt duże w obliczu dostępnej ochrony. Rodzi się ryzyko, że z tego powodu instytucja whistleblowigu pozostanie na papierze – zaznacza mec. Bocianowski.

Wykluczenie przestępstw

MRPiPS deklaruje również, że korupcja i handel ludźmi wypadną z katalogu dziedzin prawa, w których zgłoszenie naruszeń da sygnaliście ochronę na podstawie projektowanej ustawy. Zmiana ma nastąpić na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości, które krytycznie oceniło zgłaszanie w trybie tej ustawy czynów w sposób oczywisty wyczerpujących znamiona przestępstwa. MS argumentowało, że w przypadku korupcji ma być wszczęte z urzędu postępowanie przygotowawcze, a objęcie tych dziedzin ustawowym katalogiem spowoduje sprzeczność m.in. z inną projektowaną regulacją, która wyłącza stosowanie ustawy do informacji objętych tajemnicą postępowania przygotowawczego.

Rozczarowania tą zmianą nie kryje dr hab. Grzegorz Makowski ze Szkoły Głównej Handlowej, ekspert Fundacji Batorego, która to była jedną z organizacji zabiegających o rozszerzenie zakresu przedmiotowego na wszystkie typy przestępstw (w tym w szczególności o korupcję), tak jak to jest np. w Irlandii czy w Niemczech.

Jeśli ta propozycja zostanie zaakceptowana, będzie to oznaczać drastyczne zaniżenie standardów ochrony sygnalistów w Polsce. Dyrektywa w art. 2 ust. 2 wyraźnie mówi, że jej katalog przedmiotowy może zostać dowolnie rozszerzony przez państwa członkowskie. A argumenty MS są absurdalne. Zgodnie z tą logiką, skoro rezygnujemy z objęcia katalogiem korupcji czy handlu ludźmi, to również nie powinno tam być prania pieniędzy i finansowania terroryzmu. To są przecież też czyny, które w sposób oczywisty wyczerpują znamiona przestępstwa. Tylko że tego nie da się wykreślić, bo te przestępstwa są literalnie wymienione w dyrektywie. Nieprawdziwy jest też argument o naruszeniu tajemnicy postępowania przygotowawczego. Zgłoszenie sygnalisty nastąpi zanim jeszcze organ ścigania dowie się o przestępstwie. Dopiero gdy to nastąpi, pojawi się kwestia tajemnicy postępowania przygotowawczego, jeśli w ogóle zostanie zainicjowane – zauważa ekspert. Podkreśla przy tym, że zwłaszcza zgłoszenia o korupcji są szczególnie istotne.

– Korupcja zawsze oznacza zmowę. Jedna strona coś oferuje, a druga to bierze i wyświadcza korzyść. Obie to ukrywają. Cała sztuka polega na przełamywaniu korupcyjnej zmowy milczenia. Ochrona sygnalistów to jeden z najlepszych sposobów, żeby to osiągnąć – wskazuje Grzegorz Makowski.

Argumentacja resortu sprawiedliwości nie przekonuje również dr. Damiana Tokarczyka.

Handel ludźmi zawsze będzie przestępstwem. Ale korupcja nie zawsze. Dlatego też objęcie korupcji systemem whistleblowingowym jest uzasadnione. Pozwoliłoby to również na zgłoszenia sygnalistów dotyczące zachowań korupcyjnych, które nie stanowią przestępstwa, ale w odbiorze społecznym są postrzegane jako nadużycia – wskazuje dr Tokarczyk. Jak tłumaczy, karalna korupcja polega na wręczeniu korzyści majątkowej za konkretne działanie wskazane w przepisach. Natomiast w wielu branżach szeroko rozpowszechnioną praktyką jest m.in. wręczanie prezentów przy okazji kontaktu, np. w celu uzyskania przychylności kontrahenta. – W takich przypadkach nie oczekuje się czegoś konkretnego, ale też nie robi się tego bezinteresownie. W niektórych przypadkach granica między marketingiem, utrzymywaniem relacji a korupcją jest nieostra. Przykładem może być organizowanie dla kluczowych klientów bardzo drogich wycieczek zagranicznych. Firmy często uważają, że to konieczne w danej działalności, bo wszyscy się do tego przyzwyczaili. Objęcie korupcji systemem whistleblowingowym niewątpliwie wpłynęłoby na zmianę takich praktyk. Wzrosłaby też świadomość pracodawców, że pracownicy uważają daną sytuację za korupcję – stwierdza dr Tokarczyk. ©℗

ikona lupy />
Inne zmiany zawarte w najnowszej wersji projektu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe