Prace nad uregulowaniem statusu osób, które zarobkują za pośrednictwem platform internetowych, takich jak Uber, Glovo czy Pyszne.pl, zbliżają się do końca. W ubiegłym tygodniu wstępne porozumienie co do kształtu dyrektywy zawarły Rada UE i europarlament.

Jego tekst musi jednak zostać jeszcze zatwierdzony przez każdą z tych instytucji. Parlament Europejski zajmie się tym najwcześniej w połowie stycznia. Jeśli zaś chodzi o Radę, decydująca dla jej stanowiska będzie wcześniejsza decyzja Coreper (Komitetu Stałych Przedstawicieli Rządów Państw Członkowskich przy UE), która ma zostać podjęta już w tym tygodniu. Posiedzenie Komitetu, pierwotnie zaplanowane na dziś, ostatecznie zostało przeniesione na piątek, 22 grudnia. Coreper zdecyduje de facto, czy Rada przyjmie dyrektywę, czy też ją odrzuci.

– Szansa na większość w Radzie jest, choć Niemcy prawdopodobnie się wstrzymają – zdradza Margareta Przybyła, niezależna ekspertka i doradczyni w zakresie relacji z instytucjami UE.

Zastrzeżenia polskich pracodawców

Do procedowanej dyrektywy – zarówno procesu legislacyjnego, jak i jej treści – liczne zastrzeżenia mają też polscy pracodawcy. Konfederacja Lewiatan postuluje o czas na analizę porozumienia (jest to utrudnione, ponieważ jego postanowienia nie zostały oficjalnie upublicznione).

– Wstępne porozumienie nie powinno być akceptowane pod presją czasu, a państwa członkowskie powinny poświęcić należyty czas na ocenę skutków proponowanych rozwiązań. Postulujemy też przeprowadzenie konsultacji z partnerami społecznymi – wskazuje Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan. Dodaje, że KL od początku prac nad projektem wyrażała zrozumienie i otwartość dla dyskusji nad warunkami pracy za pośrednictwem platform oraz konieczności zwiększenia transparentności tam, gdzie jest to uzasadnione. Wskazuje jednak na istotne zagrożenia.

– Dyrektywa nie będzie dotyczyła tylko funkcjonowania platform w potocznym znaczeniu. Analizując postanowienia projektu, można odnieść wrażenie, iż celem regulacji jest ustandaryzowanie na poziomie unijnym powszechnego obecnie zjawiska świadczenia usług z wykorzystywaniem, choćby częściowo, środków elektronicznych. Po raz pierwszy ustawodawca unijny dokonuje tak daleko idącej ingerencji w zasady kształtowania swobody działalności gospodarczej przez państwa członkowskie – zauważa Lisicki.

Główne zastrzeżenia Lewiatana dotyczą mechanizmu domniemania istnienia stosunku pracy osób zarobkujących za pośrednictwem platformy cyfrowej. Zgodnie z umową PE i Rady dana osoba będzie prawnie uznawana za pracownika platformy (a nie za samozatrudnionego), jeśli jej związek z platformą spełni co najmniej dwa z pięciu wskaźników określonych w dyrektywie (dotyczą one m.in. nadzoru nad zleceniami, kontroli przydziału zadań oraz ograniczeń w wyborze godzin pracy czy swobody organizacji pracy).

Definicja pracy za pośrednictwem platform internetowych

Podobnie na sprawę zapatruje się Joanna Torbé-Jacko, adwokat z kancelarii Joanna Torbé & Partnerzy, ekspert Business Centre Club. Jej zdaniem szczególne zaniepokojenie budzi zwłaszcza przyjęta w dyrektywie szeroka definicja pojęcia pracy za pośrednictwem platform internetowych.

– Przyjmuje się, że pod tym pojęciem rozumie się każdą pracę zorganizowaną za pośrednictwem cyfrowej platformy pracy i wykonywaną w UE przez osobę fizyczną, niezależnie od tego, czy istnieje stosunek umowny między tą osobą a usługobiorcą. Definicja ta w zestawieniu z samym pojęciem cyfrowej platformy pracy powoduje nie tylko niedookreślony, ale również bardzo szeroki krąg adresatów dyrektywy. W opozycji do tego stoi zaś jednoznaczne i konkretnie sformułowane domniemanie istnienia stosunku pracy – stwierdza ekspertka BCC. W jej ocenie może to spowodować zmianę w ogóle definicji stosunku pracy. – Praca za pośrednictwem platform internetowych staje się symbolem transformacji technologicznej w stosunkach zatrudnienia. Ale pracownicy na nowoczesnym rynku pracy oczekują elastyczności i zadaniowości bardziej niż kierownictwa, podporządkowania i sztywnych form pracy. Tymczasem projektowana regulacja zmierza w zupełnie odwrotnym kierunku, ustanawiając sztywne domniemanie istnienia stosunku pracy dla każdego pracownika platformy internetowej. Powstaje pytanie, komu projektowana regulacja ma służyć? – zwraca uwagę Joanna Torbé-Jacko. ©℗