Po pierwsze, szkolnictwo wyższe i nauka wymagają zasadniczego, deklarowanego przez poprzednie rządy zwiększenia nakładów budżetowych. Po drugie, nie należy podejmować prac nad zupełnie nową ustawą – mówi prof. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich, przewodniczący Komisji ds. Strategicznych Problemów Szkolnictwa Wyższego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Jak się pan odnosi do pomysłu „degowinizacji” uczelni, czyli odejścia od niektórych przepisów zawartych w ustawie z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce?
ikona lupy />
Prof. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich, przewodniczący Komisji ds. Strategicznych Problemów Szkolnictwa Wyższego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich / Materiały prasowe

Chociaż ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce została opracowana, uchwalona i weszła w życie w 2018 r., tj. w okresie sprawowania przez Jarosława Gowina funkcji ministra nauki i szkolnictwa wyższego, to jednak ze względu na ograniczony osobisty wpływ ówczesnego ministra na regulacje ustawy osiągnięty wtedy stan nie zasługuje na miano „gowinizacji” uczelni. Wynika to ze znacznego zakresu zaangażowania się środowiska naukowego, w tym zwłaszcza Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), w opracowanie projektu ustawy. Można tutaj wymienić także prace Narodowego Kongresu Nauki prowadzone w warunkach otwarcia się przedstawicieli Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na kierowane uwagi i wnioski. Dopiero prace prowadzone w parlamencie nad projektem ustawy w praktyce nie obejmowały debaty nad nią, co wynikało z decyzji ówczesnej większości rządowej.

Jak można ogólnie ocenić ustawę z 2018 r.? Które obszary wymagają zmian? Co się nie sprawdziło?

Żeby w sposób rzeczowy odpowiedzieć na to pytanie, trzeba dokonać ogólnej oceny ustawy z 2018 r. Po pierwsze, jej autorzy, mając do wyboru jako priorytet odwołanie się do zasady rozliczalności albo oceny społecznej odpowiedzialności uczelni, jednoznacznie podjęli decyzję o przyjęciu zasady rozliczalności jako celu porządkującego proces legislacyjny. Konsekwencją musiało być wprowadzenie stosowania wskaźników, mierników i innych podobnych kryteriów, formalnie różnicujących i klasyfikujących uczelnie. Oznaczało to korzyść w postaci obiektywizacji kryteriów, ale nieuchronnie prowadziło do biurokratyzacji uczelni i krytykowanego zjawiska „punktozy”. Ustawa z 2018 r. w ogólności postawiła sobie za cel deregulację systemową, ewaluację realizacji misji oraz konsolidację w szerokim zakresie regulacji. W ogólności intencja stosowania zasady rozliczalności w systemie szkolnictwa wyższego odpowiada standardom europejskim, jednak jej stosowanie powinno podlegać ograniczeniom wynikającym z autonomii i kultury uniwersytetu, co nie w pełni nastąpiło zarówno w procesie legislacyjnym, jak i w okresie wdrażania regulacji ustawowych. Odnosząc się do wymienionych trzech zasadniczych celów nowej ustawy, odwołując się do wyników opinii rektorów uczelni członkowskich KRASP, możemy stwierdzić, że w ogólności na ocenę dobrą zasłużyły regulacje systemowe i ustrojowe deregulujące działania uczelni i zapewniające jej autonomię. Za najgorszy w ocenie rektorów zakres regulacji ustawowych została uznana ewaluacja jakości działalności naukowej. Na pozytywne przyjęcie zasłużyło dążenie do konsolidacji związane z umieszczeniem regulacji dotyczących szkolnictwa wyższego i nauki w jednej ustawie, konsolidacji finansów uczelni, a także kierunkowo możliwości tworzenia federacji. Pozytywnie ocenia się też rozwiązania dotyczące instytucji przedstawicielskich środowiska szkolnictwa wyższego i nauki, a w tym Konferencji Rektorów, Parlamentu Studentów i Krajowej Reprezentacji Doktorantów.

Co w tej sytuacji pana zdaniem powinno się zmienić w ustawie w pierwszej kolejności? Jakie działania powinien podjąć nowy rząd?

Po pierwsze, szkolnictwo wyższe i nauka wymagają zasadniczego, deklarowanego przez poprzednie rządy zwiększenia nakładów budżetowych. Po drugie, nie należy podejmować prac nad zupełnie nową ustawą. Obecna obowiązuje dopiero od około pięciu lat, a z tradycji legislacyjnych dotyczących szkolnictwa wyższego i nauki w naszym kraju wynika, że potrzeba opracowania nowej ustawy pojawia się po kilkunastu latach obowiązywania poprzedniej. System szkolnictwa wyższego i nauki nie potrzebuje rewolucji, a pożądany proces ewolucji regulacji powinien zostać osiągnięty w drodze nowelizacji obowiązujących przepisów przeprowadzonej w następstwie stosowania się przez nowy rząd do wymogów kultury legislacji, obejmującej wszystkie niezbędne elementy demokratycznego procesu. Nowelizacja powinna dotyczyć wielu szczegółowych regulacji. W pierwszej kolejności ingerencji ustawodawcy wymaga wprowadzenie korekt w ramach trwającego procesu ewaluacji dyscyplin naukowych, a w tym jest niezbędna nowelizacja rozporządzeń ministra dotycząca m.in. listy czasopism i wydawnictw naukowych. Po zakończeniu trwającej ewaluacji w 2025 r., za niezbędne uważam wprowadzenie nowych reguł i kryteriów tego procesu zgodnie z postulatami europejskiej Koalicji na Rzecz Rozwoju Ewaluacji Nauki. ©℗

Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot