Rozmowa z Sylwią Tokarzewską-Cybulko, adwokat z Kancelarii Adwokackiej w Białymstoku

ikona lupy />
Sylwia Tokarzewska-Cybulko, adwokat z Kancelarii Adwokackiej w Białymstoku / Materiały prasowe
Zdaniem rządu otwarcie sklepów w niedziele niehandlowe w strefie przygranicznej z uwagi na stan wyższej konieczności (działanie w celu ochrony wyższego dobra) jest możliwe i nie naraża sklepikarzy na kary. Czy zgadza się pani z tą wykładnią?
Zgodnie z wypowiedzią ministra Piotra Müllera placówki handlowe w strefie przygranicznej, które zostaną otwarte w niedziele i święta w celu pomocy osobom uciekającym przed wojną, nie muszą obawiać się kar. Zdaniem rzecznika rządu już na mocy obowiązujących przepisów placówki z województw graniczących z Ukrainą - podkarpackiego i lubelskiego - chroni klauzula generalna, tj. art. 16 par. 1 kodeksu wykroczeń: „Nie popełnia wykroczenia, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone nie przedstawia wartości oczywiście większej niż dobro ratowane”.
Moim zdaniem jednak stan wyższej konieczności mający stanowić usprawiedliwienie handlu w dni ustawowo wyłączone nie jest gwarantem uniknięcia kar przez handlarzy i sklepikarzy.
Czyli stanowisko rzecznika nie wystarczy?
Słowa ministra Piotra Müllera są jedynie deklaracją ze strony rządu, niepotwierdzoną aktem prawnym, na który w razie kontroli inspekcji pracy sklepikarz mógłby się powołać. W mojej ocenie konieczna jest pilna nowelizacja przepisów pozwalająca na prowadzenie sklepów w niedziele niehandlowe w strefie przygranicznej.
Interpretacja pojęcia stanu wyższej konieczności może rodzić problemy z uwagi na uznaniowość i rozbieżności w ocenie danego indywidualnego przypadku, bez konkretnej podstawy prawnej. Oczywiste jest, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową i podjęcie się działalności wbrew obowiązującym przepisom pod kątem moralnym powinno być zwolnione z sankcji prawnych. Co jednak, gdy liberalizacja przepisów mająca na celu pomoc pokrzywdzonym i potrzebującym przyniesie więcej nadużyć niż ochrony dobra? Swobodne otwarcie sklepów i placówek handlowych zacznie podlegać powszechnej krytyce, której - w przypadku groźby kary - nie wybronią słowa przedstawiciela rządu. Rząd już zapowiedział nowelizację obowiązującego prawa. Proszę też pamiętać, że Państwowa Inspekcja Pracy nie zajęła na razie stanowiska. Brak też oficjalnego komunikatu do poszczególnych okręgowych inspektoratów pracy w kwestii kontroli sklepów przygranicznych, które będą otwarte w niedziele niehandlowe. Dlatego doradzam wstrzymanie się do czasu stosownej nowelizacji.
Jakie kary grożą za otwarcie sklepu w niedziele niehandlowe?
Sankcje wymienione w ustawie z 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 936 ze zm.) mogą być dotkliwe - kara grzywny wynosi od 1 tys. zł do 100 tys. zł. W uzasadnionych przypadkach można też zakwalifikować ten czyn jako przestępstwo naruszające prawa pracownicze. Przypominam, że od 1 lutego 2022 r. weszły w życie zmiany w tej ustawie, które miały na celu uszczelnienie obowiązującego prawa. Najważniejsza poprawka uzasadnia istnienie i funkcjonowanie placówki handlowo-pocztowej w dni wolne od pracy jedynie w przypadku, gdy działalność pocztowa stanowi co najmniej 40 proc. jej przychodu. W niedzielę 13 lutego Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) pilotażowo kontrolowała otwarte placówki handlowe, w których zachodziło podejrzenie łamania przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni.