Pracownicy będą chronieni przed substancjami wpływającymi szkodliwie na rozrodczość. Pierwszym krokiem do wprowadzenia ochrony ukierunkowanej na działanie czynników reprotoksycznych będzie nowelizacja kodeksu pracy.

Projekt zmian w tej sprawie, przedłożony przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), wczoraj został przyjęty przez rząd.

Projekt przewiduje ochronę przed takimi substancjami występującymi w polskich przedsiębiorstwach jak: toluen, styren, etoksyetanol, nitrobenzen, tlenek węgla, bisfenol A, estry kwasu ftalowego, metale – ołów, kadm, rtęć i ich związki.

– Narażenie zawodowe na substancje reprotoksyczne w Polsce dotyczy dużej populacji pracowników, trudnej do oszacowania. Pracownicy pracujący w kontakcie z substancjami reprotoksycznymi są zatrudnieni w zasadzie we wszystkich dziedzinach krajowej gospodarki – wskazuje MRPiPS w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Proponowane zmiany wynikają z konieczności wdrożenia do polskiego prawa unijnej dyrektywy 2022/431. Termin jej implementacji upłynął 5 kwietnia br., stąd pośpiech ze strony rządu w przyjęciu regulacji i procedowanie go w trybie odrębnym (z pominięciem konsultacji publicznych).

Na mocy nowelizacji zostanie uzupełniony art. 222 k.p., który obecnie dotyczy ochrony pracowników przed działaniem substancji rakotwórczych lub mutagennych. Po zmianie prawa ochrona ta zostanie rozszerzona na zagrożenia powodowane przez substancje reprotoksyczne w środowisku pracy.

Drugim krokiem w kierunku ochrony pracowników przed substancjami negatywnie wpływającymi na płodność będzie wydanie przez ministra zdrowia nowego rozporządzenia w sprawie substancji chemicznych, ich mieszanin, czynników lub procesów technologicznych o działaniu rakotwórczym, mutagennym lub reprotoksycznym w środowisku pracy.

W trakcie prac rządowych nad projektem uzgodniono, że dotychczasowe rozporządzenie zachowa moc obowiązującą nie, jak pierwotnie planowano, maksymalnie przez dziewięć miesięcy, lecz do 30 dni od wejścia w życie nowelizacji k.p. (w celu zapewnienia jak najszybszej implementacji dyrektywy). To zła wiadomość dla pracodawców, którzy będą musieli szybciej wdrożyć u siebie nowe regulacje. ©℗