Ponad 80 tys. osób, które nie mają prawa do zasiłku z ZUS, otrzymuje budżetowe wsparcie po urodzeniu dziecka. Wśród nich przeważają opiekunowie maluchów, które przyszły na świat jeszcze w 2015 r. Od początku roku wzrasta liczba matek, którym przyznane zostało świadczenie rodzicielskie. Z wstępnych danych Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w styczniu, który był pierwszym miesiącem obowiązywania nowej formy wsparcia, gminy wypłaciły 18,6 tys. świadczeń, natomiast w marcu było ich już 80,5 tys.
Samorządy podkreślają, że w większości przypadków nie mają problemów z ich przyznaniem, ale zdarzają się też sytuacje, gdy ich decyzje są kwestionowane przez organy odwoławcze.
Nieubezpieczeni z pomocą
Świadczenie, które co do zasady jest wypłacane przez rok od urodzenia dziecka w wysokości 1 tys. zł miesięcznie, przysługuje osobom, które nie mogą korzystać z zasiłku macierzyńskiego. Chodzi przede wszystkim o kobiety bezrobotne, studiujące lub pracujące na umowach cywilnoprawnych. Od stycznia mogą się one zgłaszać do gmin o przyznanie pomocy finansowej związanej z opieką nad potomkiem.
Resort rodziny szacował, że wnioski o nową formę wsparcia złoży ok. 74,4 tys. osób, co będzie kosztować budżet państwa prawie 900 mln zł. Statystyki pokazują, że zainteresowanie rodziców przewyższyło te prognozy. Nie musi to jednak oznaczać, że potrzebne będzie uruchomienie dodatkowych środków na wypłatę świadczeń z rezerwy celowej, bo w kolejnych miesiącach liczba świadczeń może się już tak gwałtownie nie zwiększać. Gminy wskazują bowiem, że większość obecnie uprawnionych do świadczenia rodzicielskiego stanowią osoby, których dzieci przyszły na świat jeszcze w 2015 r.
– Ta grupa opiekunów również ma prawo do 1 tys. zł miesięcznie, tyle tylko, że nie od dnia urodzenia, ale od stycznia 2016 r. do momentu ukończenia przez potomka roku życia. Ich liczba będzie się stopniowo zmniejszać, a ich miejsce będą zajmować dzieci rodzące się w 2016 r. – mówi Beata Jagielak-Dardzińska, kierownik referatu świadczeń rodzinnych i alimentacyjnych Urzędu Miasta w Łomży.
Bogumiła Podgórska, kierownik działu świadczeń rodzinnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Katowicach, dodaje, że dla tej kategorii rodziców ważne było złożenie wniosku do 31 marca. Jest to związane z tym, że zgodnie z przepisami ustawy z 24 lipca 2015 r. o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1217) gwarantowało im to wypłatę pieniędzy również za styczeń i luty.
Wybór rodzica
Zdaniem gmin rozpatrywanie wniosków o świadczenie rodzicielskie, ze względu na brak kryterium dochodowego, nie jest czasochłonne i nie sprawia większych problemów. – Na początku zastanawialiśmy się, czy może być przyznane matkom, które mają rentę, np. rodzinną czy socjalną, ale uznaliśmy, że nie ma do tego przeszkód – wskazuje Beata Jagielak-Dardzińska.
Natomiast Magdalena Rynkiewicz-Stępień, zastępca dyrektora Miejskiego Centrum Świadczeń w Opolu, dodaje, że więcej pracy jest z tymi sprawami, gdzie matka pobiera zasiłek dla bezrobotnych. Świadczenie dla niej stanowi wtedy różnicę między 1 tys. zł a kwotą wypłacaną przez urząd pracy.
Świadczenia związane z urodzeniem dziecka / Dziennik Gazeta Prawna
– Musimy brać pod uwagę, że wysokość zasiłku zmniejsza się po kilku miesiącach od przyznania. Co więcej, od czerwca jego podstawowa kwota będzie waloryzowana, a to będzie wymagać od nas zmiany dotychczas wydanych decyzji – wyjaśnia.
Z kolei Sebastian Gajdzik, zastępca kierownika działu świadczeń rodzinnych OPS w Chorzowie, zwraca uwagę na sytuację, gdy rodzic ma prawo do różnych form wsparcia. Dotyczy to nie tylko takich sytuacji, gdy matka spełnia warunki do uzyskania np. 1 tys. zł i świadczenia pielęgnacyjnego na to samo dziecko, ale również kiedy uprawnienia do nich odnoszą się do różnych potomków.
– Wystąpiliśmy w tej sprawie do resortu rodziny o interpretację i wynika z niej, że nie można pobierać jednocześnie dwóch spośród świadczeń wymienionych w art. 27 ust. 5 ustawy o świadczeniach rodzinnych, więc rodzic musi wybrać jedno z nich. Jednak niektóre samorządowe kolegia odwoławcze uchylają takie decyzje – informuje Sebastian Gajdzik.