Pracodawcy będą mogli wydać znacznie więcej pieniędzy na posiłki dla zatrudnionych u nich osób – bez zwiększania składek do ZUS. W Polsce z takich benefitów korzysta tylko 3 proc. etatowców. W innych państwach UE nawet kilkanaście razy więcej.

Od 1 września w życie wchodzi zmiana w przepisach ubezpieczeniowych – rozporządzenie ministra rodziny i polityki społecznej z 9 sierpnia 2023 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (Dz.U. z 2023 r. poz. 1665). Podniesiono w nim z 300 do 450 zł miesięcznie kwotę wydatków na posiłki dla pracowników, które są zwolnione ze składek na ubezpieczenia społeczne. Gdyby nie to zwolnienie, zarówno pracodawca, jak i pracownik musieliby dopłacić ze swojej kieszeni po prawie 100 zł miesięcznie do obiadów serwowanych im w godzinach pracy.

– To już kolejna podwyżka kwoty zwolnionej ze składek, którą przedsiębiorcy mogą przeznaczyć na posiłki dla pracowników. Poprzednia taka zmiana z 2022 r., po dwóch dekadach bez nowelizacji w tym zakresie, została bardzo dobrze przyjęta przez przedsiębiorców i pracowników – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Wówczas podniesiono limit wydatków ze 190 do 300 zł. I nie sprawdziły się obawy, że po podwyżce pracodawcy, którzy oferują pracownikom taki bonus, będą zmniejszać pensje zatrudnionych o takie sumy.

– Podniesienie kwoty zwolnienia do 450 zł miesięcznie pozwoli na zwiększenie zakresu benefitów oferowanych przez pracodawców zatrudnionym u siebie osobom. Może to być też atrakcyjny argument dla osób poszukujących pracy, które będą chętniej wybierały ofertę pracodawców zapewniających zatrudnionym wyżywienie w godzinach pracy – dodaje Kozłowski i przypomina, że podwyższona do 450 zł kwota zwolnienia przekłada się na ok. 22 zł na dzień roboczy. Za taką kwotę rzeczywiście można zapewnić posiłek.

Pracownikom się podoba

Z badań przeprowadzonych przez Sodexo, firmę działającą od 30 lat w branży benefitów pracowniczych, wynika, że dofinansowanie posiłków to jedno z najbardziej pożądanych przez pracowników świadczeń. W ostatnim roku, naznaczonym wysoką inflacją, aż 80 proc. zatrudnionych deklarowało, że chcieliby otrzymywać taki rodzaj regularnego wsparcia od swojego pracodawcy. Aż 77 proc. badanych dostrzega w tym świadczeniu szansę na oszczędności, a 78 proc. traktuje je jako czynnik motywujący do pracy. Z kolei według 61 proc. pracujących benefit ten wpłynąłby pozytywnie na ich sposób odżywiania.

– Wyższe ulgi w składkach ZUS mogą przynieść pracodawcom tak dziś potrzebną możliwość ograniczenia kosztów – mówi Arkadiusz Rochala, dyrektor generalny Sodexo Benefits and Rewards Services Polska.

Niewielu szczęśliwców

Z szacunków dołączonych do nowelizacji przepisów wynika jednak, że obecnie tylko 387 tys. pracowników w Polsce korzysta w godzinach pracy z posiłków finansowanych dobrowolnie przez pracodawcę. Wynika z tego, że takie wsparcie jest dostępne tylko dla 3 proc. wszystkich zatrudnionych na etacie. Tymczasem w innych państwach UE znacznie wyższa jest nie tylko kwota na posiłki zwolniona z danin publicznych, lecz także odsetek osób korzystających z takiego benefitu. Dość wspomnieć, że u naszego południowego sąsiada, w Czechach, kwota zwolnienia jest dwukrotnie wyższa, a z posiłków finansowanych przez pracodawcę korzysta co trzeci zatrudniony (patrz: infografika).

W Polsce bardziej opłaca się oferować pracownikom tzw. owocowe dni, bo takie dodatkowe wyżywienie nie musi być monitorowane przez pracodawców. Nie sposób przypisać konkretnemu zatrudnionemu, ile zjadł owoców, jakich i jaka była ich wartość.

– Gdy nie ma możliwości przypisania wartości posiłku do konkretnego pracownika, sytuacja podatkowo-składkowa jest paradoksalnie łatwiejsza. Nie ma wtedy obowiązku traktowania takiego benefitu jako przychodu konkretnego pracownika oraz opodatkowywania go PIT i obejmowania składkami. Ustawodawca uznał, że praktyczne egzekwowanie tego wymogu byłoby utrudnione, więc go nie wymaga – podkreśla Łukasz Kozłowski.

Tymczasem wartość regularnych posiłków oferowanych pracownikom jest traktowana jako przychód zatrudnionego. Zwolnienie tych wydatków do kwoty 450 zł ze składek do ZUS nie zdejmuje z pracodawcy obowiązku zapłaty PIT od wartości tych świadczeń. W Polsce jest więc przestrzeń do tego, aby te wydatki były dużo wyższe i zwolnione nie tylko ze składek, lecz także z PIT. W ten sposób pracodawcy mogliby zapewnić zatrudnionym pełniejsze i smaczniejsze wyżywienie w godzinach pracy.

Bony zaakceptowane

Bardzo ważnym elementem nowelizacji jest umieszczenie w rozporządzeniu jasnego zapisu, że jako zapewnienie posiłków przez pracodawcę korzystającego ze zwolnienia w składkach jest traktowane także przekazanie zatrudnionym bonów, talonów, kuponów czy kart przedpłaconych. Pracownicy mogą realizować je w placówkach gastronomicznych oraz handlowych. ©℗

Więcej w tygodniku Ubezpieczenia i Świadczenia – dla prenumeratorów
ikona lupy />
Limity dla dofinansowania do posiłków w Polsce i innych państwach UE / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe