Czas pracy pracowników mobilnych (np. przedstawicieli handlowych) obejmuje także przejazdy między ich miejscem zamieszkania a siedzibami pierwszego i ostatniego klienta
Tak wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 10 września 2015 r. Sprawa, którą zajmował się TSUE, dotyczyła pracowników z Hiszpanii zatrudnionych przy instalacji i obsłudze systemów ochrony (np. budynków). Dysponowali oni telefonami komórkowymi umożliwiającymi porozumiewanie się na odległość z centralnym biurem pracodawcy w Madrycie oraz otrzymywanie listy klientów, do jakich powinni się zgłosić w danym dniu. Korzystali także z pojazdów służbowych, którymi codziennie dojeżdżali ze swego miejsca zamieszkania do miejscowości, w których musieli wykonywać zadania w zakresie instalacji lub obsługi systemów ochrony. Za ich dobowy czas pracy firma uznawała okres, jaki upłynął od momentu przybycia pracowników do siedziby pierwszego klienta (w danym dniu) do godziny opuszczenia miejsca, w którym świadczył ostatnią usługę.
Taki system rozliczenia pracodawca przyjął po likwidacji regionalnych biur firmy. Wcześniej jako czas pracy traktował okres od momentu przybycia pracowników do biur w celu odebrania udostępnionego im pojazdu oraz listy miejsc, jakie mieli odwiedzić, do godziny ich powrotu wieczorem do regionalnych placówek w celu oddania samochodu. W takich okolicznościach powstał spór pomiędzy związkiem zawodowym a pracodawcą w sprawie zaliczania do czasu pracy także przejazdów z miejsca zamieszkania pracownika do pierwszego klienta oraz od ostatniego usługobiorcy do domu (czasami odległości te przekraczały 100 km). Firma twierdziła, że w czasie dojazdu z miejsca zamieszkania pracownika do klienta pracownicy nie wykonują swoich obowiązków pracowniczych (instalacji i obsługi systemów ochrony), więc nie jest to czas pracy.