Głośno było ostatnio o tym, że istnieją wątpliwości co do tego, czy pracownikom pracującym przy komputerze i wykonującym pracę zdalną będzie przysługiwać po 7 kwietnia (tego dnia wchodzą w życie nowe przepisy o pracy zdalnej) refundacja kosztów poniesionych na zakup okularów korygujących wzrok.

Interpretując obowiązujące przepisy, wątpliwości te dostrzegają przedstawiciele Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, deklarując jednocześnie wprowadzenie zmian w tym zakresie. Pytanie jednak, czy jest to w ogóle konieczne? Przyjrzyjmy się przepisom.

Paragraf 8 ust. 2 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 1 grudnia 1998 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach wyposażonych w monitory ekranowe (Dz.U. nr 148 poz. 973) obliguje pracodawcę do zapewnienia pracownikowi okularów korygujących wzrok zgodnie z zaleceniem lekarza medycyny pracy, jeżeli wyniki badań okulistycznych wykonanych w ramach profilaktycznej opieki zdrowotnej (wstępnych, okresowych lub kontrolnych) przeprowadzone zgodnie z art. 229 kodeksu pracy wykażą potrzebę ich stosowania podczas pracy przy obsłudze monitora ekranowego.

Rozporządzenie to w par. 2 pkt 2 definiuje również pojęcie stanowiska pracy jako przestrzeni pracy wraz z wyposażeniem w środki i przedmioty pracy, obejmującym:

• wyposażenie podstawowe, w tym monitor ekranowy, klawiaturę lub inne urządzenia wejściowe, jednostkę centralną lub stację dyskietek,

• wyposażenie dodatkowe, w tym drukarkę, skaner, mysz, trackball,

• wyposażenie pomocnicze, w tym stół, krzesło, uchwyt na dokument, podnóżek.

Z kolei za pracownika w rozumieniu przytoczonego rozporządzenia uważa się każdą osobę zatrudnioną przez pracodawcę, w tym praktykanta i stażystę, użytkującą w czasie pracy monitor ekranowy co najmniej przez połowę dobowego wymiaru czasu pracy (par. 2 pkt 4 rozporządzenia).

Przez lata sprawa była jasna i nie budziła większych wątpliwości. Mało tego, praktyka pokazała, że przywołane przepisy stosowano również do pracowników świadczących pracę przy obsłudze komputerów przenośnych (laptopów), choć czytając literalnie przywołane rozporządzenie, można mieć co do tego uzasadnione wątpliwości. W szczególności dlatego, że zawarte w nich regulacje nie mają zastosowania w przypadku „systemów przenośnych nieprzeznaczonych do użytkowania na danym stanowisku pracy” (par. 3 pkt 4), co wynika z faktu, że komputery te z założenia nie miały służyć do pracy ciągłej. Przypomnijmy, że dyrektywa Rady z 29 maja 1990 r. w sprawie minimalnych wymagań w dziedzinie bezpieczeństwa i ochrony zdrowia przy pracy z urządzeniami wyposażonymi w monitory ekranowe (piąta dyrektywa szczegółowa w rozumieniu art. 16 ust. 1 dyrektywy 87/391/EWG) i stanowiące implementację do naszego prawodawstwa przywołane rozporządzenie weszły w życie wiele lat temu. W ciągu ostatnich kilkunastu lat postęp technologiczny poszedł jednak tak daleko do przodu, że nienowelizowany przepis coraz bardziej tracił na aktualności. Szczególnie jest to widoczne teraz, gdy wchodzi w życie nowelizacja przepisów kodeksu pracy wprowadzająca zasady organizacji pracy zdalnej. I właśnie tu pojawia się ministerialne stanowisko, z którego wynika, że pracownik świadczący pracę w formie zdalnej (która – dodajmy – w praktyce pod względem obciążenia narządu wzroku – nie różni się zupełnie niczym od tej, która jest wykonywana w siedzibie pracodawcy) nie ma prawa do refundacji kosztów poniesionych na zakup okularów korygujących wzrok do pracy przy komputerze tylko dlatego, że jego stanowisko nie nazywa się „stanowiskiem pracy”, lecz „stanowiskiem pracy zdalnej”. Zabawne, prawda?

Jakie znaczenie na obciążenie wzroku pracownika ma to, czy stanowisko pracy pracownika jest wyposażone w np. drukarkę czy podnóżek? Skoro pracownik przez całą zmianę roboczą musi wpatrywać się w ekran monitora i obsługiwać klawiaturę (zintegrowaną lub nie) oraz mysz komputerową (bądź touchpada), to jakie znaczenie ma, gdzie wykonuje swoje obowiązki? Ponadto jakie znaczenie dla przedmiotowej kwestii ma to, czy pracodawca zapewni mu biurko i krzesło, czy też pracownik będzie korzystał ze swojego wyposażenia? To przecież wciąż nie ma żadnego wpływu na obciążenie narządu wzroku oraz potrzebę ostrego widzenia wyświetlanych na ekranie monitora informacji niezbędnych do prawidłowego wykonania pracy, co niekiedy wymaga stosowania okularów korygujących.

Uważam, że dyskusje o refundacji okularów przy pracy zdalnej wywołane przez ministerialnych urzędników są co najmniej zbyteczne i nie wnoszą nic pozytywnego do i tak zaniedbanego przez lata zagadnienia bezpieczeństwa i higieny pracy w biurze. Mało tego, wprowadzają zamieszanie i ogłupiają pracodawców, którzy nie wiedzą, jak postępować, na czym finalnie tracą pracownicy.

Czy naprawdę konieczne jest doprecyzowanie tej kwestii w obowiązujących przepisach? A może wystarczy zastosować wykładnię celowościową i stosować te regulacje tak, jak miało to miejsce dotychczas? Miejmy nadzieję, że przynajmniej Państwowa Inspekcja Pracy jako organ kontrolujący pracodawców będzie właściwie interpretowała te przepisy i nie stworzy nowej rzeczywistości tam, gdzie jej nie ma.

A co z pracownikami? Moim zdaniem o refundację okularów mogą ubiegać się już dziś. A to, że resort widzi potrzebę nowelizacji omawianych przepisów wykonawczych, jest uzasadnione, ale niech podstawą do tego nie będą nowe przepisy o pracy zdalnej i rozbieżność w pojęciach („stanowisko pracy” vs „stanowisko pracy zdalnej”), lecz to, że mówimy o rozporządzeniu z lat 90., które już dawno z racji niedostosowania do otaczającej rzeczywistości mogłoby być poprawione. ©℗