Rodzice dzieci, którym ZUS odmówił prawa do zasiłku opiekuńczego przed 24 listopada z powodu zamknięcia klasy, a nie całej szkoły, nie stoją na przegranej pozycji. Mogą nadal zabiegać o wypłatę świadczenia.

Z najnowszych wytycznych, które po naszych publikacjach Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przekazało ZUS, wynika, że nie musi dojść do zamknięcia całej szkoły, przedszkola czy żłobka, aby rodzicowi przysługiwał zasiłek opiekuńczy. W efekcie opiekunowie mogą się ubiegać o świadczenie nawet w sytuacji, gdy klasa, do której uczęszcza dziecko, uczy się zdalnie, ale ono samo nie znajduje się formalnie na kwarantannie (pisaliśmy o tym w DGP nr 2021/231 „Rodzice ze świadczeniem. Przynajmniej niektórzy”).
Korzystne zmiany…
Przypomnijmy, że do tej pory rodzice, którzy byli zmuszeni zaopiekować się zdrowym dzieckiem (w wieku do ośmiu lat) z powodu nieprzewidzianego zamknięcia placówki (art. 32 ust. 1 pkt 1a ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa; t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1133; dalej: ustawa zasiłkowa), mieli problem. – Treść tego artykułu nie zmieniła się co prawda od niemal dekady, jednak covidowa rzeczywistość doprowadziła do o wiele częstszego stosowania tego i innych przepisów w sytuacjach do tej pory raczej niespotykanych – wskazuje dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW. Kłopot polegał na tym, że w praktyce – gdy dochodziło do zawieszenia zajęć jedynie w klasie lub grupie, a nie całej placówce – ZUS często przyjmował niekorzystną dla rodziców wykładnię i uznawał, że zasiłek się w takim przypadku nie należy (DGP nr 226/2021, „Sądy po stronie rodziców”). Nowe wytyczne, które otrzymał ZUS, to zatem dobra wiadomość dla opiekunów. – Sądzę, że nieporównywalnie częstsze w tym roku zamykanie pojedynczych klas sprawiło, że problemy i słuszne oczekiwania rodziców nie mogły pozostać bez odpowiedzi – ocenia dr Lasocki. Jego zdaniem kierunkowo to bardzo dobra interpretacja, zgodna z sensem i celem zasiłku opiekuńczego, który należy się, jak nazwa wskazuje, z tytułu opieki.
Podobnie uważa Magdalena Januszewska, radca prawny, specjalistka z zakresu ubezpieczeń społecznych. Przypomina, że kwestia wykładni pojęcia zamknięcia szkoły, żłobka czy przedszkola pojawiła się już wcześniej, gdy placówki były częściowo dostępne, m.in. dla dzieci medyków i funkcjonariuszy. – Wówczas interpretowano regulacje w ten sposób, że nawet ci rodzice, którzy mieli prawo posłać pociechę do przedszkola czy szkoły, a tego nie zrobili, także mogli się ubiegać o świadczenie – wskazuje. W opinii ekspertki podobne podejście powinno obowiązywać w obecnej sytuacji i dobrze, że resort rodziny to dostrzegł. – Z punktu widzenia rodzica jest obojętne, czy musi zapewnić dziecku opiekę, bo nauczanie zdalne dotyczy tylko jego klasy, czy całej szkoły – dodaje.
…ale tylko dla niektórych
Problem w tym, że zgodnie z intencją resortu ta korzystna interpretacja ma dotyczyć spraw niezakończonych i nowo wpływających. Datą graniczną jest 24 listopada. Zapytaliśmy ZUS oraz Ministerstwo Rodziny, skąd ten termin? MRiPS tłumaczy, że nowa interpretacja odwołuje się do bieżącej sytuacji związanej z COVID-19 (patrz ramka).
Eksperci krytykują takie rozwiązanie. Adwokat Paweł Matyja uważa, że jest to różnicowanie sytuacji prawnej rodziców, których sytuacja jest taka sama. – Takie działanie nie ma logicznego uzasadnienia. Mówimy bowiem nie o nowelizacji przepisów, a o zmianie wytycznych. Nie pierwszej i pewnie nie ostatniej. Konsekwencje dekodowania treści normy prawnej nie powinny być jednak przenoszone na rodziców – zauważa.
Marcin Wojewódka, radca prawny w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy, uważa z kolei, że oszczędności z tego tytułu będą znikome, a dla sytemu niezauważalne. – Natomiast dla rodziców problem będzie realny – przekonuje.
Co mają zrobić rodzice?
Zdaniem dr. Lasockiego wspomnianej daty nie powinno się traktować jako niewzruszalnej. – Nie wynika ona z żadnego przepisu prawa materialnego. Jest tylko datą, w której zatwierdzono nowe stanowisko i wszystkie decyzje ZUS od tej pory mają uwzględniać zmienione wytyczne – wskazuje.
Co mogą zatem zrobić rodzice, którym ZUS zdążył odmówić w takiej sytuacji prawa do zasiłku? Tomasz Lasocki zwraca uwagę, że ministerstwo nie ma instrumentów do zmiany dotychczasowych decyzji wstecz. Jeżeli jednak w sprawie dawniejszego rozstrzygnięcia wniesiono odwołanie do sądu, to ZUS najprawdopodobniej zmieni swoje stanowisko procesowe. – Dla sędziów takie sprawy staną się bowiem oczywiste – ocenia ekspert. Również Paweł Matyja nie wyobraża sobie, żeby orzecznictwo sądów w takim przypadku mogło pójść w odmiennym kierunku.
A co z pozostałymi opiekunami? Doktor Lasocki jest zdania, że wszyscy rodzice, którzy od września br. znaleźli się w podobnej sytuacji (tj. zawieszono zajęcia w klasie ich dzieci z powodu COVID-19) i ZUS odmówił im wypłaty świadczenia, będą mogli skorzystać na nowej interpretacji. Ekspert wskazuje w tym kontekście na art. 67 ust. 1 ustawy zasiłkowej. Zgodnie z tym przepisem roszczenie o wypłatę zasiłku opiekuńczego przedawnia się po upływie sześciu miesięcy od ostatniego dnia okresu, za który on przysługuje. W takim wypadku są dwa dostępne tryby. – Jeżeli decyzja się jeszcze nie uprawomocniła (tj. od momentu doręczenia nie upłynął miesiąc), to rodzic może się odwołać od niej do sądu. Nie zawsze jednak musi to oznaczać ciągnące się latami postępowanie. ZUS może bowiem uznać roszczenie na wstępnym etapie i zakończyć cały proces – wskazuje dr Lasocki. Natomiast tym, których decyzja się uprawomocniła, pozostaje złożenie kolejnego wniosku o wypłatę zasiłku (jeżeli od końca okresu, za który wnioskujemy, nie upłynęło sześć miesięcy). W ocenie eksperta, ZUS, kierując się nową interpretacją, nie powinien mieć w takiej sytuacji wątpliwości.
Stanowisko Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej
24 listopada br. resort rodziny i polityki społecznej skierował do organu rentowego interpretację art. 32 ust. 1 pkt 1 lit. a ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U. z 2021 r. poz. 1133 ze zm.). Biorąc pod uwagę obecną sytuację związaną z epidemią koronawirusa oraz faktyczną organizację nauki i opieki nad dziećmi do 8. roku życia, uzupełnił dotychczasowe rozumienie przywołanego przepisu.
Przyjęto, że za zamknięcie placówki, o którym mowa w tym artykule, należy uważać również zamknięcie np. klasy lub grupy przedszkolnej. Oznacza to, że nie musi dojść do zawieszenia zajęć w całej szkole, przedszkolu lub żłobku, by rodzicowi przysługiwał zasiłek opiekuńczy. Powyższa interpretacja przepisu pozwoli na przyznanie świadczenia opiekunom w związku z koniecznością zapewnienia opieki dzieciom nieobjętym kwarantanną, ale które nie mogą uczęszczać do placówek z powodu ich częściowego zamknięcia w związku z COVID-19 i skierowaniem części dzieci na kwarantannę.
Interpretacja z 24 listopada br. jest zgodna z kształtującą się w tym zakresie linią orzeczniczą sądów i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rodziców dzieci, które nie mogą w związku z COVID-19 korzystać z opieki w placówkach.
Powyższa interpretacja odwołuje się do bieżącej sytuacji związanej z COVID-19, dlatego też dotyczy spraw niezakończonych oraz spraw nowo wpływających.