W II kwartale lekarze wystawili 1906 zwolnień z powodu działań niepożądanych po szczepieniach przeciwko koronawirusowi – wynika z najnowszych danych ZUS

Epidemia nie odpuszcza. W ostatnich dniach statystyki zakażeń wystrzeliły w górę. Cały czas trwają też szczepienia przeciwko COVID-19. W pełni zaszczepionych jest 19 981 458 osób (preparatem J&J oraz drugą dawką innych preparatów). U niektórych odnotowano tzw. NOP-y, czyli niepożądane odczyny poszczepienne.
- Mogą mieć one łagodną, poważną lub ciężką postać. Najczęściej spotykałem się jednak z łagodnymi przypadkami - mówi Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. Wyjaśnia, że pacjenci po podaniu szczepionki mogą mieć np. podwyższoną temperaturę lub odczuwać ból w miejscu ukłucia. - Te objawy znikają same po krótkim czasie - podkreśla ekspert.
Lekką najczęściej postać NOP-ów potwierdzają statystyki publikowane na stronach rządowych. Wynika z nich, że od końca 2020 r. do Państwowej Inspekcji Sanitarnej zgłoszono 15 972 niepożądane odczyny poszczepienne (stan na 2 listopada 2021 r.), z czego 13 415 miało charakter łagodny, czyli zaczerwienienie oraz krótkotrwałą bolesność w miejscu wkłucia. Tak było w przypadku naszej czytelniczki, która dobę po przyjęciu drugiej dawki szczepionki miała objawy podobne do tych odczuwanych podczas grypy, tj. gorączkę, ból mięśni i dreszcze. Jak relacjonuje, trwały one jednak nie dłużej niż 24 godziny i przeszły bez śladu. Nie potrzebowała też zwolnienia lekarskiego z tego tytułu.
Mało zwolnień
Niektórzy zgłosili się jednak do lekarzy po L4. W II kwartale 2021 r. wystawili oni 1906 zwolnień lekarskich z powodu działań niepożądanych po szczepieniach przeciwko COVID-19. Objęły one 3895 dni absencji chorobowej. To nowa pozycja, do tej pory w statystkach ZUS nie wyszczególniano takich danych.
Tomasz Zieliński przestrzega jednak, by nie łączyć liczby zwolnień z tym, ile osób faktycznie odczuwało dolegliwości po szczepieniu. - Niektórym po prostu nie przeszkadzały one w pracy. Ból w miejscu ukłucia, oprócz ogólnego dyskomfortu, nie uniemożliwia wykonywania obowiązków zawodowych. Sam po szczepieniu pracowałem, chociaż ręka mnie bolała - mówi.
Zwraca uwagę, że są też osoby, które po prostu nie mogą korzystać z krótkich L4, np. rolnicy. - A nawet gdyby mieli takie uprawnienia, charakter pracy im na to nie pozwala. Gospodarstwem należy się po prostu zająć - zaznacza.
Uważa, że podobnie sprawa może wyglądać w przypadku małych przedsiębiorców. - No i jest też sporo emerytów, którzy nie pracują i nie korzystają ze zwolnień lekarskich - kończy.
Firmy nie odczuły…
Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich podkreśla, że NOP-y nie zakłóciły pracy przedsiębiorstwom.
- Skala zwolnień lekarskich i liczba dni absencji z powodu działań niepożądanych w związku z przyjęciem szczepionki przeciwko COVID-19 są marginalne. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę ubiegłoroczne dane. W 2020 r. liczba dni absencji chorobowej przekroczyła bowiem łącznie 250 mln - zauważa ekspert.
Wskazuje, że co prawda dane nie uwzględniają formy zatrudnienia, ale nawet jeżeli dotyczyłyby one tylko pracowników, to niecałe 2 tys. zwolnień w skali kraju nie wpłynęłoby znacząco na działalność firm.
- Biorąc pod uwagę, że szczepienie zmniejsza ryzyko zachorowania, z perspektywy pracodawców taka kilkudniowa nieobecność i tak jest nieporównywalnie lepsza niż długotrwała choroba i potencjalne komplikacje z nim związane - podkreśla Łukasz Kozłowski.
…ale ludzie już tak
Nie zmienia to faktu, że na powikłania pocovidowe cierpi wiele osób. W II kwartale wzrosła liczba przebywających na zwolnieniu lekarskim z tego powodu (patrz infografika). Tomasz Zieliński przyznaje, że z jego praktyki wynika, iż sporo osób czuje się źle po przebyciu choroby. - Jest grupa ozdrowieńców, która nie ma powikłań, ale są też tacy, którzy odczuwają dolegliwości jeszcze przez kilka tygodni. Nie mają siły wstać, mają problemy z koncentracją. Część z nich może sobie pozwolić na pracę przy takim osłabieniu, ale większość raczej nie - zaznacza.
Dlatego Łukasz Kozłowski podkreśla, że z perspektywy firmy zaszczepienie jak największej liczby pracowników jest ważne. - Zwiększa to poziom bezpieczeństwa w zakładzie pracy i ogranicza ewentualne przestoje związane z zachorowaniem na COVID-19 zatrudnionych - zaznacza.
Dlatego mimo możliwej absencji po szczepieniu większość pracodawców zdecydowanie popiera decyzję swoich podwładnych o szczepieniu. ©℗
ikona lupy />
Mniej L4 / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe