W ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy wyegzekwowała 34,1 mln zł z tytułu należnych pensji i świadczeń dla 25,6 tys. zatrudnionych.

Średnia kwota na osobę (1,33 tys. zł) wzrosła w porównaniu z 2019 r. aż o 89 proc. (i o 22 proc. w porównaniu z 2018 r.). Prawie co druga kontrola, w trakcie której ujawniono nieprawidłowości, wykazywała nieterminowość wypłat (podobnie było w latach wcześniejszych). Przybyło też skarg do PIP na zaniżanie pensji lub wypłaty w wysokości poniżej płacy minimalnej. Tak wynika z informacji PIP o przestrzeganiu przepisów dotyczących wypłaty wynagrodzenia za pracę oraz innych świadczeń w latach 2018–2020 przedstawionej na wczorajszym posiedzeniu Rady Ochrony Pracy.
– Uwzględniając zmieniającą się sytuację epidemiczną, Państwowa Inspekcja Pracy – w ramach posiadanych kompetencji – podejmowała i podejmuje działania mające na celu uzyskanie przez pracowników należnych im świadczeń. Tym samym stan przestrzegania przepisów dotyczących wynagrodzeń i innych świadczeń ze stosunku pracy wymaga dalszego monitorowania – wskazała Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy.
Jednocześnie PIP podkreśla, że statystyki nie odzwierciedlają w pełni sytuacji na rynku, bo w ubiegłym roku – z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne – możliwość prowadzenia kontroli była ograniczona. W okresie marzec – grudzień 2020 r. (a więc w czasie stanu epidemii) do PIP wpłynęło 40 tys. skarg (49,6 tys. w całym 2020 r.; 54,7 tys. w 2019 r.). Blisko połowa z nich (44,1 proc.) dotyczyła kwestii wynagrodzenia, co oznacza, że paradoksalnie kwestie płacowe były minimalnie rzadziej zgłaszane niż w 2019 r. (47,5 proc.) oraz 2018 r. (47,8 proc.).
Inspektorzy mieli za to wyraźnie więcej problemów z oceną zasadności tego typu zgłoszeń. Spośród skarg skierowanych w okresie marzec – grudzień 2020 r. za zasadne uznano 28,9 proc., za bezzasadne – 22,8 proc., a w blisko połowie przypadków (48,3 proc.) ocena taka była niemożliwa (dla porównania w 2019 r. odsetki te wynosiły odpowiednio 39,2 proc.; 31,3 proc. oraz 29,4 proc.).
Łącznie w ubiegłym roku PIP przeprowadziła 11,3 tys. kontroli dotyczących wynagrodzenia. W ich trakcie najczęściej ujawniano przypadki nieterminowości w wypłacie pensji (49,4 proc. kontroli, w trakcie których ujawniano jakieś naruszenia dotyczące płac; 47,7 proc. w 2019 r.), nieprawidłowości w zakresie miejsca i formy wypłaty wynagrodzenia (30,2 proc. kontroli; 26,9 proc. w 2019 r.) oraz wypłaty ekwiwalentu za urlop (26,1 proc.; 26 proc. w 2019 r.). Nieznacznie rzadziej zdarzały się przypadki dotyczące naruszenia zasad rekompensowania nadgodzin (17,3 proc. kontroli; 18,8 proc. w 2019 r.). W następstwie skarg nadal najczęściej sprawdzani są pracodawcy z branży handel i naprawy, przetwórstwa przemysłowego, transportu i gospodarki magazynowej oraz budownictwa. Inspektorzy zastosowali mandaty wobec 2,7 tys. osób na łączną kwotę 3,24 mln zł (przeciętnie 1207 zł; 1239 zł w 2019 r.).
PIP podkreśla, że według pracodawców zasadniczym powodem zaległości płacowych są trudności w zachowaniu płynności finansowej. Tłumaczą je m.in. trudnościami ekonomicznymi, finansowymi, zadłużeniem, ograniczeniami w uzyskaniu kredytów gotówkowych albo bardzo utrudnionym dostępem do nich (z powodu pandemii).
Sama inspekcja sprawdza też przestrzeganie przepisów prawa pracy w związku ze stosowaniem tzw. tarczy antykryzysowej. Zarejestrowano 27,7 tys. porozumień zawieranych na jej podstawie (np. w sprawie pracy w obniżonym wymiarze). 566 kontroli, w trakcie których ujawniono nieprawidłowości w zakresie wynagrodzenia, przeprowadzono w firmach, w których wcześniej zawarto takie porozumienia.