Liczba kontroli płatników składek przeprowadzanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych od 2016 do 2019 r. spadła o 31 proc. Wzrosła za to ich skuteczność.
DGP
Z danych ZUS wynika, że w 2016 r. organ rentowy przeprowadził 79 068 kontroli, a w 2019 r. było ich tylko 54 681 (patrz infografika). Szymon Kasprowski, koordynator departamentu kontroli płatników składek w ZUS, informuje, że sprawdzał przede wszystkim średnie i duże firmy.

Zakres kontroli

Zakład sprawdzał, czy do ubezpieczeń płatnik zgłosił wszystkie osoby, które powinien. Weryfikował, czy w firmie nie ma pracujących na czarno albo zatrudnionych pozornie, czy nie są nadużywane umowy o dzieło.
Badał również prawidłowość naliczania i przekazywania składek za osoby ubezpieczone. Analizował, czy kwota odprowadzonych składek odpowiada rzeczywistym przychodom uzyskanym przez pracowników. W przypadku umów cywilnoprawnych na rzecz własnego pracodawcy weryfikował, czy tytuły do ubezpieczeń lub naliczane składki są prawidłowo łączone i czy płatnicy w sposób nieuprawniony nie obniżają swoich zobowiązań względem ZUS.
W przypadku płatników składek, którzy zatrudniają powyżej 21 osób i w konsekwencji są uprawnieni do wypłaty świadczeń z ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego (np. zasiłku chorobowego, macierzyńskiego, świadczenia rehabilitacyjnego), ZUS ocenia, czy firmy robią to należycie pod względem formalnym. Weryfikacji podlegało to, czy kwota świadczeń została prawidłowo obliczona oraz czy świadczenia zostały prawidłowo wypłacone i rozliczone w dokumentach.
Zakład kontrolował również kwestie związane z wystawianiem wniosków o świadczenia emerytalne i rentowe, przekazywanie danych do celów ubezpieczeń społecznych (np. mających wpływ na wysokość stopy procentowej składki na ubezpieczenie wypadkowe).
Jak zaznacza Szymon Kasprowski, podana statystyka nie uwzględnia kontroli dotyczących tego, czy świadczenia z ubezpieczenia chorobowego (tj. zasiłek chorobowy i opiekuńczy) są wykorzystywane prawidłowo (czyli np. rzeczywiście na opiekę nad chorym dzieckiem). Dane nie uwzględniają też prawidłowości orzekania tych świadczeń.

Częste nieprawidłowości

– Najczęściej wykrywane nieprawidłowości są związane z naliczaniem składek. Chodzi nie tylko o złe wyliczenie należności z ich tytułu, lecz także zawarcie umowy o dzieło, podczas gdy wykonywane czynności wskazują, że powinna obowiązywać umowa o świadczenie usług (zlecenia). Choć z moich obserwacji wynika, że ta kwestia zaczyna być rzadziej praktykowana – mówi ekspert.
Wskazuje, że często zdarza się też, że nie są naliczane składki z tytułu umów cywilnoprawnych świadczonych na rzecz swojego pracodawcy.
Problemem są także kwestie łączenia kilku tytułów po to, żeby obniżać zobowiązania wobec ZUS. Jako przykład koordynator ZUS opisuje przypadek ochroniarza, który w oddzielnych umowach miał uregulowane świadczenie usług ochroniarskich i sprzątanie po pracy swojego stanowiska. Składki na ubezpieczenia społeczne były odprowadzane z tej umowy, gdzie było niższe wynagrodzenie. Ubezpieczony nie miał świadomości, że składki na przyszłą emeryturę nie są naliczone od całej pensji, którą otrzymywał.
Szymon Kasprowski przypomina, że jeśli płatnik składek nie zgadza się z ustaleniami kontroli, może złożyć do nich zastrzeżenia.
– Jeżeli ich nie podważa, powinien natomiast złożyć dokumenty korygujące. Gdy tego nie zrobi, ZUS wyda decyzję w trybie kodeksu postępowania administracyjnego. Służy od niej odwołanie do sądu – wyjaśnia.

Lepsze rezultaty

Co ciekawe, przy mniejszej liczbie kontroli ZUS jest bardziej skuteczny (patrz infografika).
– W wyniku kontroli płatników składek przeprowadzonych w 2019 r. do ZUS trafiło 359,3 mln zł. Było to co prawda o prawie 6 proc. mniej niż w 2018 r., ale o niemal 8 proc. więcej niż w 2016 r., kiedy kontroli było o 25 tys. więcej – mówi Kasprowski.
Z czego to wynika?
Od 2017 r. w związku z wprowadzonym przez rząd pakietem ustaw (Konstytucja biznesu) każda kontrola ZUS musi być poprzedzona analizą ryzyka naruszenia prawa przez płatników składek.
– Wykorzystujemy do tego celu reguły biznesowe, które zawierają algorytmy analizujące dane znajdujące się na kontach ubezpieczonych i płatników składek. Stąd też możemy w szczególności identyfikować zagrożenia polegające na uszczuplaniu należności przekazywanych przez płatników składek do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – wyjaśnia koordynator z ZUS.
Dzięki temu kontrole kieruje się tam, gdzie występuje największe ryzyko nieprawidłowości. W konsekwencji jest ich mniej, ale za to dają lepsze wyniki. Naruszenie zostaje wykryte w ponad 70 proc. przypadków.

Niepewni przedsiębiorcy

– Mniejsza liczba kontroli to dobra wiadomość dla przedsiębiorców. Podobny trend obserwujemy w administracji skarbowej, która na podstawie narzędzi analitycznych już nie kontroluje na oślep, ale tylko wtedy, gdy ma ku temu powody – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Aby przedsiębiorcy faktycznie odczuli znaczącą różnicę, trzeba jednak eliminować przyczyny powstawania nieprawidłowości.
– Chodzi o niejasne przepisy dotyczące piętrowych zbiegów tytułów do ubezpieczeń i kwalifikowanie konkretnych czynności jako umowy o dzieło, zlecenia czy stosunku pracy. Inaczej cały czas przedsiębiorcy będą prowadzić działalność w niepewności – mówi Kozłowski.
Wtóruje mu Arkadiusz Pączka, ekspert Pracodawców RP. – Cały czas jest duża niepewność prawa i interpretacyjność przepisów. Oba te czynniki powodują, że mimo mniejszej liczby kontroli przedsiębiorcy nie mogą spać spokojnie – mówi.