Niedawno pisaliśmy o tym, że w nowym roku może być trudniej o zasiłek chorobowy, macierzyński czy opiekuńczy. Miał to być efekt zmian jakie zostały zapowiedziane przez wiceministra finansów Leszka Skibę w odpowiedzi na interpelacje poselską. Teraz okazuje się, że do rewolucji może nie dojść, bowiem w mediach społecznościowych MRPiPS zaprzeczyło, aby prowadziło prace nad zmianami w tym zakresie.

Jednak bez rewolucji?

O planowanych zmianach w zakresie dostępu do zasiłku chorobowego, macierzyńskiego i opiekuńczego poinformował niedawno Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Leszek Skiba w piśmie z dnia 15 października 2019 r. stanowiącym odpowiedź na interpelację nr 33300 posłanki Joanny Muchy. Miały one obejmować:

  • wprowadzenie tzw. okresu wyczekiwania w odniesieniu do zasiłku opiekuńczego i macierzyńskiego oraz ustalenie okresu wyczekiwania na zasiłki (90 dni dla ubezpieczonych obowiązkowo, 180 dni dla ubezpieczonych dobrowolnie);
  • wprowadzenie zasady, zgodnie z którą powstanie prawa do nowego okresu zasiłkowego następuje tylko w przypadku, gdy ponowne zachorowanie nastąpi po upływie 90 dni od zakończenia poprzedniej niezdolności do pracy, niezależnie od tego, czy ponowne zachorowanie spowodowane jest tą samą, czy inną przyczyną niezdolności do pracy.

Wydłużony miał być zatem okres wyczekiwania do 90 dni dla ubezpieczonych obowiązkowo (obecnie 30 dni) i 180 dni dla ubezpieczonych dobrowolnie (obecnie 90 dni).

Ponadto zmianie miało ulec obliczanie okresu zasiłkowego poprzez zrezygnowanie z rozróżniania przyczyn niezdolności do pracy. Prawo do nowego okresu miało następować dopiero po upływie 90 dni od zakończenia poprzedniej niezdolności do pracy (obecnie: 60 dni, ale przy tej samej przyczynie niezdolności do pracy).

Planowano również wprowadzenie okresu wyczekiwania w odniesieniu do zasiłku opiekuńczego oraz macierzyńskiego. Obecnie takie okresy nie obowiązują w przypadku ww. świadczeń.

Proponowane zmiany spotkały się z krytyką. Posłanka Lewicy Marcelina Zawisza na konferencji prasowej określiła je jako „karanie ludzi za to, że chorują”. Jak pisał PAP zdaniem posłanki miało to doprowadzić do dramatycznej sytuacji, w której ludzie będą się bali brać zwolnienia lekarskie.

Okazuje się jednak, że obawy pracowników mogą okazać się przedwczesne. W dniu 11 grudnia 2019 r. na Twitterze Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaprzeczyło bowiem, aby prowadziło prace w zakresie wypłaty zasiłków chorobowych.