Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) ogłosiło nowy wykaz czasopism naukowych. Ujęte w nim publikacje oraz liczba przypisanych punktów wpływają na ocenę za dorobek naukowy uczelni.

Nowy wykaz czasopism naukowych został sporządzony na podstawie projektu opracowanego przez Komisję Ewaluacji Nauki (KEN) z czerwca 2023 r. Tym samym usunięto w nim zmiany dotyczące czasopism, które nie zostały zaproponowane przez KEN w uchwale, a były dodane przez ówczesnego ministra nauki Przemysława Czarnka w 2023 r. Resort podkreśla, że publikacja nowego wykazu na początku 2024 r. nie przyniesie negatywnych skutków dla naukowców, którzy opublikowali już artykuły w czasopismach znajdujących się w wykazie sporządzonym przez ministra w 2023 r. Oznacza to, że zmiany nie będą działać wstecz. MNiSW zaznacza też, że celem jest zakończenie ręcznej modyfikacji zawartości wykazu i oparcie go na stanowisku ekspertów KEN. Czy decyzja o przywróceniu poprzedniego wykazu jest słuszna?
ikona lupy />
dr hab. Piotr Stec, Prof. UO, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego / Materiały prasowe

Zmiana wykazu jest realizacją zapowiedzi Platformy Obywatelskiej poczynionych w trakcie kampanii wyborczej. Stary wykaz budził wątpliwości, bo przyznano w nim maksymalną liczbę punktów także czasopismom, których jakość była, delikatnie mówiąc, wątpliwa. Doceniono w nim także polskie czasopisma, których jakość nie budzi wątpliwości, choć nie są ani w bazie Scopus, ani na Web of Science (WoS). Minister zdecydował się na zresetowanie zmian i przywrócenie stanu poprzedniego, a nie na punktowe usuwanie przypadków wątpliwych. W rezultacie obok czasopism niezasługujących na docenienie punkty straciły także np. „Państwo i Prawo” czy polskie czasopisma prawnicze indeksowane na Scopus.

Czyli zresetowanie wykazu skutkowało też tym, że punkty straciły czasopisma naukowe, które nie powinny?

Są takie przypadki. Pisma, które słusznie miały podnoszoną punktację, ponieważ rozwijały się, były coraz lepiej pozycjonowane w zagranicznych indeksach i chętnie publikowali w nich cudzoziemcy. Jedno z takich czasopism najpierw miało przyznane 40 pkt, za sprawą zmian wprowadzonych przez ministra Przemysława Czarnka uzyskało 140 pkt i teraz, na skutek resetu, znów ma 40 pkt. Są też czasopisma, które nie zrobiły nic dla swojego rozwoju i publikują głównie artykuły naukowe swojej kadry. Dostawały na starcie 70 lub 100 pkt i po opublikowaniu nowego wykazu nadal mają tyle punktów. To tylko kilka przykładów, jak zadziałał ten mechanizm. Lepiej byłoby, gdybyśmy sztywno trzymali się jakiegoś algorytmu.

Co więc należy zrobić?

Nowy minister ma trudne zadanie, ponieważ przepisy o punktacji czasopism i wydawnictw są źle skonstruowane i wymagają zmiany. Czyli minister nie ma szybkiej i dobrej drogi postępowania. Wybrał to, co uznał za mniejsze zło. Potrzebne jest rozwiązanie przejściowe obowiązujące do końca tego okresu ewaluacyjnego, który już się rozpoczął (trwająca ewaluacja jakości działalności naukowej, której celem jest ocena dorobku naukowego uczelni i instytutów, obejmuje lata 2022–2025 – red.). Doraźnie trzeba zaktualizować punktację czasopismom na Scopus czy WoS, a w przypadku czasopism niebędących w tych bazach albo wprowadzić sztywne kryteria przydzielania im punktów, albo powierzyć ocenę komitetom Polskiej Akademii Nauk (mają taką ustawową kompetencję).

To wszystko wymaga zmiany rozporządzenia i pełnej przejrzystości – kryteria oceny powinny być jawne, wyniki też, a redakcje powinny mieć prawo odwołania. To oczywiście tylko środki doraźne, żeby dotrwać do końca ewaluacji bez burzenia systemu. Natomiast już teraz należy zacząć pracę nad nowymi zasadami punktacji, które będą obowiązywać na przyszłość. ©℗

Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot