Po pomoc prawną już zgłaszają się pierwsze pacjentki, którym odmówiono przeprowadzenia takich zabiegów mimo wskazań medycznych.

– Do naszej kancelarii po pomoc prawną zgłosiła się klientka, której odmówiono salpingotomii (podwiązania jajowodów) uzasadnionej opinią lekarza, który potwierdzał, że każda kolejna ciąża mogłaby być dla niej zagrożeniem życia lub zdrowia – mówi Magdalena Oczachowska, adwokatka z Kancelarii Ciesielski & Oczachowska – Adwokacka Spółka Partnerska.

Od 15 sierpnia br. obowiązują bowiem przepisy, które wprost określają karę więzienia za okaleczanie żeńskich narządów płciowych. Mogą wywołać efekt mrożący, powodując, że pacjentom, którzy mają prawo do legalnej sterylizacji czy korekty płci ze względów medycznych, lekarze będą odmawiać tych zabiegów w obawie przed wysokimi sankcjami. Eksperci jednak podkreślają, że taki zabieg z powodów medycznych, czyli zagrożenia dla zdrowia lub życia, jest dozwolony.

Presja na medyków

Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, zwana potocznie konwencją stambulską, miała w założeniu poprawić sytuację kobiet, które często stają się ofiarami dominacji mężczyzn, przemocy i ograniczania ich praw. Polska ratyfikowała ją 27 kwietnia 2015 r. Ale dopiero tegoroczna nowelizacja kodeksu karnego dostosowała polskie przepisy do wymagań konwencji. W ustawie z 13 stycznia 2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 289) znowelizowano także kodeks karny. Dodano do katalogu czynów zabronionych wycięcie, infibulację (czyli usunięcie zewnętrznych narządów płciowych) lub inne trwałe i istotne okaleczenie żeńskiego narządu płciowego, które są zagrożone karą od trzech lat pozbawienia wolności (od 1 października br. wymiar kary zostanie określony na od 3 do 20 lat). Wcześniej przepisy ogólnie przywidywały kary za uszkodzenie ciała, nie wskazując wprost tych zabiegów.

Paradoksalnie zmiana przepisów może skutkować ograniczeniem prawa polskich kobiet do decydowania o swoim ciele.

– Lekarze już zgłaszają wątpliwości, czy nowy przepis nie zmieni nastawienia organów ścigania do przeprowadzanych np. korekt płci u pacjentów ze zdiagnozowaną dysforią płciową – alarmuje Michał Grabiec, radca prawny z GW LEGAL Grabiec & Wójcik Spółka Partnerska Radców Prawnych. – Wątpliwości w tym zakresie zgłaszał chociażby rzecznik praw obywatelskich, ale mimo to ustawa została uchwalona w niedoskonałym kształcie. Szkoda, bo zalecenia płynące z konwencji stambulskiej miały służyć ochronie kobiet, a w Polsce mogą doprowadzić m.in. do dyskryminacji innej grupy, jaką jest społeczność osób trans płciowych – uważa Grabiec.

Efekty uboczne

Nowe polskie regulacje są szersze, niż wynika z konwencji stambulskiej. Zgodnie z jej założeniami okaleczenie miało wiązać się np. z praktykami religijnymi. Tymczasem przepisy ujęte w polskim prawodawstwie wskazują, że modyfikacje żeńskich narządów płciowych mogą dotyczyć zupełnie innych sytuacji. Począwszy od wspomnianej sterylizacji czy operacji narządów płciowych jako elementu korekty płci, skończywszy na labioplastyce, czyli laserowej korekcie warg sromowych. Przepisy nie rozgraniczają sytuacji, w których dorosła kobieta zgadza się dobrowolnie na zabieg z przyczyn medycznych od wykonania okrutnego rytuału na niemowlęciu.

– Z jednej strony ta zmiana przepisów to dobre posunięcie, jeżeli mówimy o zakazie obrzezania czy uszkodzenia ciała kobiety, z drugiej strony w przypadku osób transpłciowych, które decydują się na medyczną korektę płci, jest to kolejne utrudnienie – ocenia Julia Kata, koordynatorka rzecznictwa z Fundacji Trans. – Osoby, które decydują się na takie operacje, zgadzają się na nie bardzo świadomie. Te operacje (poza owariektomią, czyli usunięciem jajników, i panhisterektomią, czyli usunięciem jajników i macicy) nie są wykonywane ze środków NFZ, trzeba więc uzbierać kilkadziesiąt tysięcy złotych, żeby wykonać zabiegi chirurgiczne w prywatnej klinice. Jeżeli jeszcze zawęzimy te możliwości, to wiele osób będzie w kolejny sposób wykluczone, ich prawo do samostanowienia będzie łamane – dodaje.

Kwestia interpretacji

Mimo wielu wątpliwości, co kryje się za nowymi przepisami, Kamila Ferenc, adwokatka i konsultantka z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA, uspokaja, że sterylizacja z powodów medycznych, czyli zagrożenia dla zdrowia lub życia, była i jest w pełni legalna.

– Nie zmienia tego nowelizacja, która weszła w życie 15 sierpnia 2023 r. Dlaczego? Do art. 156 kodeksu karnego, który przewidywał odpowiedzialność karną za ciężki uszczerbek na zdrowiu, dopisano m.in. „okaleczenie żeńskiego narządu płciowego”. „Okaleczanie” zakłada przemoc, krzywdę, zmuszenie itp. Nie ma więc nic wspólnego z zabiegiem, który jest chciany i oczekiwany przez osobę, której dotyczy, lub ma wręcz znaczenie ratunkowe i medycznie uzasadnione – zaznacza ekspertka.

Interpretacje tego samego przepisu mogą być jednak bardzo różne, a lekarze niechętni do sprawdzania, którą z wersji zastosuje wobec nich prokurator.

– Przepis, który znalazł się w polskim prawie, wypacza, zniekształca ideę ochrony kobiet, która była celem konwencji stambulskiej – uważa adwokatka Magdalena Oczachowska. – Wierzymy zatem, że polskie sądy będą interpretować te przepisy w sposób jak najbardziej zawężający. Ale co, jeśli nie? – zastanawia się prawniczka. ©℗

opinia

Nowe przepisy mogą powodować problemy

ikona lupy />
Michał Bulsa prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie, lekarz specjalista położnictwa i ginekologii / Materiały prasowe

Zmiany w kodeksie karnym, według mojej wiedzy, zostały wprowadzone bez konsultacji ze środowiskiem medycznym, co oczywiście budzi problemy interpretacyjne. Nie znam intencji wprowadzenia czy doszczegółowienia tych przepisów. To może powodować problemy w relacji pacjent–lekarz i wątpliwości co do dopuszczalności pewnych zabiegów. To kolejny przykład, kiedy niestety jesteśmy zaskakiwani zmianami prawnymi, które mają wpływ na leczenie pacjentów. Jest bardzo szerokie pole do interpretacji tego zapisu, jakich zabiegów dotyczy ten przepis. Jest to niebezpieczne, bo dziś nie wiadomo do końca np., czy można profilaktycznie usunąć jajniki i jajowody u kobiety, która będzie miała podwyższone ryzyko raka jajnika.

Powinno w tym przepisie pojawić się zastrzeżenie o wyłączeniu odpowiedzialności w przypadku wskazań medycznych, bo to jest bardzo duża różnica. Obecnie nie ma żadnego wyjaśnienia tej regulacji, nie mówiąc o tym, że nikt nie poinformował środowiska lekarskiego, że taki przepis jest wprowadzany w życie.