Dziś wchodzi w życie ustawa o zawodzie ratownika medycznego. Ratownicy będą musieli mieć dokument potwierdzający prawo do wykonywania zawodu, zyskają też własny samorząd, prawo do urlopów szkoleniowych i możliwość stwierdzania zgonów.

Ustawa z 1 grudnia 2022 r. o zawodzie ratownika medycznego i samorządzie zawodowym ratowników medycznych (Dz.U. poz. 2705) powstała w odpowiedzi na postulaty ratowników. Ich rola w ciągu ostatnich lat się zmieniła – coraz częściej pracowali poza karetkami i szpitalami, ale w dalszym ciągu wykonywali zawód na podstawie ustawy z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1720 ze zm.). Nowa ustawa oznacza prawdziwy przełom i większą samodzielność zawodową. Jednak ratownicy medyczni mają obawy, jak jej wdrożenie będzie przebiegało w praktyce i czy za nowymi obowiązkami pójdą dodatkowe pieniądze.

Prawo do wykonywania zawodu

Ratownicy medyczni, tak jak lekarze, będą musieli uzyskać prawo do wykonywania zawodu.

Do tej pory nie mieli innego niż dyplom ukończenia studiów lub szkoły policealnej dokumentu uprawniającego do wykonywania zawodu. Teraz, podobnie jak lekarze, pielęgniarki czy fizjoterapeuci, otrzymają dokument prawa wykonywania zawodu z indywidualnym numerem. Zaczną też podlegać odpowiedzialności zawodowej, co ma zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów.

Nad wykonywaniem zawodu ratownika medycznego ma czuwać samorząd zawodowy, który właśnie powstaje.

– Obecnie Komitet Organizacyjny Samorządu Ratowników Medycznych pracuje nad utworzeniem spisu ratowników oraz zorganizowaniem pierwszych wyborów do samorządu – mówi nam ratownik medyczny Kacper Mazurkiewicz, prowadzący fanpage na Facebooku „Medycyna Karetkowa – czyli moim zdaniem o systemie”. – Ustawa określa, że wybory do samorządu mają zostać przeprowadzone nie później niż sześć miesięcy od dnia wejścia przepisów w życie – dodaje.

Ratownik medyczny Łukasz Gajda, DBA, prowadzący firmę GAJD-MED i pracujący w Pogotowiu Ratunkowym w Chełmży, tłumaczy, że potrzeba na to trochę czasu.

– Muszą powstać struktury na poszczególnych szczeblach, począwszy od samorządu ogólnopolskiego, a skończywszy na jednostkach działających w lokalnych środowiskach. Ważne jest, żeby członkami tych struktur byli ratownicy z pasją, chcący poświęcić swoje czas, wiedzę i umiejętności, by samorząd był jak dobrze działający organizm – mówi.

Urlopy szkoleniowe

Postęp wiedzy medycznej i konieczność wykorzystywania w pracy nowoczesnych technologii oraz technik ratowniczych sprawiają, że ratownik medyczny musi aktualizować swoje wiedzę oraz umiejętności. Dlatego w nowych przepisach przewidziano też zmianę zasad kształcenia podyplomowego.

– Bardzo dobrym posunięciem jest wprowadzenie urlopów szkoleniowych, które ratownicy medyczni będą mogli wykorzystać na doskonalenie zawodowe – mówi Kacper Mazurkiewicz. – Dotychczas musieliśmy się szkolić w czasie wolnym od pracy. Teraz będzie nam przysługiwać rocznie sześć dni urlopu, które możemy przeznaczyć na kursy, szkolenia i konferencje.

Dodaje jednak, że nowe przepisy nie są w tym względzie jasne. Są dość lakoniczne. Nie wiadomo, jakie wynagrodzenie za czas takiego urlopu powinien dostać ratownik medyczny zatrudniony na podstawie innej umowy niż umowa o pracę.

– Pracodawcy mają wątpliwości związane z finansowaniem tego urlopu. Ponadto obawiają się, skąd wezmą środki na sfinansowanie pracy osoby, która zastąpi na dyżurze ratownika medycznego przebywającego na szkoleniu – stwierdza.

Prawo do stwierdzenia zgonu

Nowe przepisy to również nowe, długo wyczekiwane uprawnienia dla ratowników medycznych. Do tej pory zgon i jego przyczyna mogły zostać ustalone tylko przez lekarza. Po zmianie przepisów będzie mógł to zrobić również kierownik zespołu ratownictwa medycznego, jeżeli zgon nastąpił w trakcie akcji medycznej. Wbrew pozorom ta zmiana ma duże znaczenie, szczególnie dla rodzin pacjentów. Nie będzie trzeba czekać na przyjazd lekarza, żeby stwierdził zgon i wystawił kartę zgonu, niezbędną do rozpoczęcia procedury pochówku. Jednak ograniczenie związane z tym, że kierownik zespołu ratownictwa może stwierdzić zgon tylko wtedy, gdy nastąpił on podczas akcji medycznej, budzi wątpliwości.

– Co, gdy zgon nastąpi przed przyjazdem zespołu ratownictwa medycznego lub gdy karetka przyjedzie do poszkodowanego, który rzekomo przestał oddychać kilka minut temu, a na miejscu okaże się, że ma już plamy opadowe? – zastanawia się Łukasz Gajda.

Z kolei Kacper Mazurkiewicz zwraca uwagę na brak przygotowania ratowników do tego nowego zadania.

– Powinniśmy mieć obowiązek odbycia szkolenia na ten temat, którego zakres byłby określony przez ministra zdrowia – mówi. – Liczyliśmy, że to będą profesjonalne, zestandaryzowane szkolenia, ale niestety w przepisach nie pojawiły się takie wymogi. Jest wiele ofert komercyjnych szkoleń tego rodzaju, ale nie rozwiewają one wszystkich wątpliwości.

Największą trudność może sprawiać wypisywanie kart zgonu.

– Do podejmowania decyzji, czy nastąpił zgon, jesteśmy przygotowani. Wiedzę i umiejętności w tym zakresie zdobywamy na etapie kształcenia, a potem ciągle je doskonalimy. Ale nikt nas nigdy nie uczył prawidłowego wypełniania karty zgonu. Dotychczas była to czynność zarezerwowana tylko dla lekarzy. Będziemy się więc uczyć wypisywać kartę zgonu już w pracy – zauważa.

Prawo do stwierdzenia zgonu przez ratownika medycznego to duże ułatwienie dla rodzin pacjentów, ale dla samych ratowników dodatkowe obowiązki. Eksperci są zgodni, że będzie to powodować dalsze przeciążenie systemu.

– Jest dodatkowy obowiązek zawodowy, dodatkowa odpowiedzialność, a za to powinno być większe wynagrodzenie – stwierdza stanowczo Kacper Mazurkiewicz. – Obawiamy się nacisków ze strony lekarzy POZ, żeby ratownicy jeździli do wszystkich zgonów – mówi Łukasz Gaja. – Już teraz lekarze rodzinni bardzo często odmawiają przyjazdu na wizytę domową czy zapisania pacjenta na wizytę. Mówią, że nie mają czasu czy miejsc, po czym informują o możliwości wezwania zespołu ratownictwa medycznego, ,,bo tam nie ma kolejek”.

Kacper Mazurkiewicz podkreśla, że rolą pogotowia ratunkowego jest ratowanie pacjentów, a nie wypisywanie za kogoś dokumentacji.

– Już dzisiaj zespoły realizują ogromną liczbę interwencji, wiele z nich jest nieuzasadnionych. Niestety często pacjent, który wymaga pilnej pomocy, na nas czeka, bo zajmujemy się czymś, co nie jest naszym zadaniem. Trzeba pamiętać, że jesteśmy powołani do ratowania i przede wszystkim musimy zadbać o to, aby wykonywać ten obowiązek – podsumowuje ekspert. ©℗

ikona lupy />
Zatrudnienie ratowników medycznych w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe