Najniższe wynagrodzenie nie musi wzrosnąć do 3416,30 zł już od stycznia 2023 r. Tak twierdzi rząd, ale zdaniem związków zaproponowane podwyżki nie mają oparcia w przepisach

Jeśli w danym roku płaca minimalna będzie podwyższana dwa razy - od stycznia i od lipca - to pierwsza z tych podwyżek może być niższa od tej gwarantowanej przepisami (406,30 zł w 2023 r.). Ważne, by ta druga była na tyle wysoka, że średnia pensja z całego roku przekroczy gwarantowany pułap (3416,30 zł). Wysokość obu podwyżek należy negocjować jednocześnie. Tak wynika z opinii departamentu prawa pracy Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS), która została przekazana do zespołu budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego (RDS). Z interpretacją resortu nie zgadzają się związki zawodowe. Podkreślają, że przepisy nie regulują zasad podwyżek w dwóch terminach, więc trudno uzasadnić, dlaczego rząd proponuje dwie kwoty w określonych - zdaniem związków niezadowalających - proporcjach (3383 zł od stycznia i 3450 zł od lipca). Kwestia ta ma być poruszona na dzisiejszym posiedzeniu wspomnianego zespołu RDS (rząd i partnerzy społeczni rozpoczynają formalne negocjacje płacowe).
Będzie gorąco
Zasady ustalania najniższej pensji określa ustawa z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2207). W swojej opinii MRiPS przypomina, że przeciętna wysokość minimalnej płacy w danym roku musi wzrastać w stopniu nie niższym niż prognozowana inflacja (art. 5). Przepis ten - według resortu - ma zastosowanie przede wszystkim do sytuacji, gdy z uwagi na wysoką inflację konieczna jest dwukrotna zmiana najniższej pensji (nie tylko od stycznia, lecz także od lipca; taki tryb zostanie zastosowany w przyszłym roku po raz pierwszy w historii).
- Tylko w tej sytuacji może być mowa o „przeciętnej wysokości minimalnego wynagrodzenia w danym roku” - wskazało MRiPS w swojej opinii.
Jeśli płaca minimalna jest podwyższana tylko raz (od stycznia; tak było w poprzednich latach), to po prostu przez cały rok obowiązuje jedna kwota (nie ma więc średniej wartości z 12 miesięcy). - Wyrażenie „przeciętna wysokość minimalnego wynagrodzenia” wskazuje, jak się wydaje, na możliwość ustalenia w pierwszym terminie wynagrodzenia niższego niż wyliczone zgodnie z ust. 2-4 (czyli poniżej 3416,30 zł - red.), pod warunkiem odpowiedniego zwiększenia kwoty wyznaczonej na termin drugiej zmiany - uważa resort.
Propozycja przyszłorocznego wzrostu minimalnej płacy przedstawiona przez rząd (czyli 3383 zł w okresie styczeń-czerwiec 2023 r. i 3450 zł za lipiec-grudzień) jest zgodna z tą interpretacją. W takim wariancie przeciętne najniższe wynagrodzenie wyniosłoby bowiem w przyszłym roku 3416,50 zł (czyli o 0,20 gr więcej, niż gwarantuje ustawa).
Z wykładnią przedstawioną przez MRiPS zgadzają się pracodawcy. - Określenie „przeciętna wysokość” rzeczywiście ma decydujące znaczenie. Nie polemizujemy z propozycją rządową. Pamiętajmy, że ustawa gwarantuje wysoki wzrost minimalnej pensji i nie powinna być ona podwyższana ponad ten poziom - podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Związkowcy inaczej oceniają tę kwestię. Ich zdaniem resort w swojej opinii przyznaje pośrednio, że w przepisach nie ma mechanizmu, który określałby sposób przeprowadzenia drugiej (lipcowej) podwyżki. - Pomimo braku takich przepisów - zarówno wskaźników, na podstawie których ustala się wysokość, jak i mechanizmu ustalania - rząd sam podał kwotę obu podwyżek. Rozumiemy, że chodzi o osiągnięcie wymaganej przeciętnej wysokości minimalnego wynagrodzenia, ale na czym opierał się rząd, ustalając przedstawione nam kwoty w konkretnych proporcjach dla pierwszego i drugiego półrocza? - zastanawia się Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ.
Podkreśla, że rząd powinien albo wprowadzić przepisy, które uregulują zasady dwukrotnego podwyższenia najniższej pensji, albo starać się je uzgodnić w dialogu z partnerami społecznymi. - A nie sam określać proporcje wzrostu bez oparcia w ustawie. Zamierzamy poruszyć ten temat na posiedzeniu zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych - dodaje.
Tylko raz
Z opinii MRiPS wynika też, że negocjacje wysokości minimalnego wynagrodzenia (z partnerami społecznymi) przeprowadza się raz, nawet jeśli są planowane dwukrotne podwyżki w jednym roku. Zdaniem resortu za taką interpretacją przemawia wykładnia językowa ustawy, w tym art. 2 ust. 1, zgodnie z którym wysokość najniższej pensji jest „corocznie przedmiotem negocjacji” w ramach RDS. - Wyrażenie „corocznie” oznacza, że negocjacje podejmowane są raz do roku. Gdyby ustawodawca przewidział inny model, to powinien użyć innego określenia. Zamiast „corocznie”, np. „każdorazowo przed terminem zmiany wysokości wynagrodzenia” - wskazało MRiPS.
W swojej opinii resort podkreślił też m.in., że przepisy ustalają tylko jedną datę przekazania rządowej propozycji wzrostu minimalnej płacy do RDS (do 15 czerwca danego roku) oraz jeden termin na wydanie rozporządzenia określającego wysokość najniższej pensji, jeśli nie uda się jej uzgodnić w RDS (do 15 września).
- Kwestię tę jednak warto przeanalizować w razie nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w przyszłości. Negocjowanie jednocześnie dwóch podwyżek w warunkach dynamicznej inflacji jest na pewno trudne. A przecież chodzi o to, by były one ukształtowane optymalnie dla rynku pracy i gospodarki - podsumowuje Łukasz Kozłowski. ©℗
ikona lupy />
Wzrost płacy minimalnej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe