Wszystko wskazuje na to, że od przyszłego roku najniższa pensja będzie musiała wynosić 3416,30 zł. Kwota zostanie zwaloryzowana dwukrotnie – od stycznia i od lipca. To skutek wysokiej inflacji.

406,30 zł - o tyle najprawdopodobniej będzie musiała wzrosnąć minimalna płaca od 2023 r. Taki wzrost będzie zagwarantowany, jeśli przeciętne wynagrodzenie za I kw. 2022 r. wyniesie co najmniej 6021 zł (wszystko wskazuje, że przekroczy tę wartość; GUS opublikuje te dane 11 maja). Taka zastrzeżona podwyżka wynika z mechanizmu przewidzianego w ustawie z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2177).

- To wysoka kwota. Tak wyraźny zagwarantowany wzrost wynika z wysokiej, prognozowanej inflacji oraz wskaźnika weryfikacyjnego, bo faktyczna inflacja w 2021 r. wyniosła 5,1 proc., a rząd prognozował ją na poziomie 1,8 proc. - wskazuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Kwota 3416,30 zł będzie punktem wyjścia dla rządu i partnerów społecznych, którzy negocjują ostateczną wysokość najniższej płacy w danym roku (w ramach Rady Dialogu Społecznego). Jeśli się nie porozumieją, wartość ustala samodzielnie rząd (ale nie mniejszą niż ta przewidziana przepisami). Ustawa gwarantuje też, że jeśli prognozowana inflacja przekracza 5 proc., konieczne jest dwukrotne podwyższanie płacy minimalnej - od stycznia i od lipca. W przyszłym roku po raz pierwszy w historii dojdzie do takiej sytuacji. Wywoła to problemy, bo przepisy nie precyzują zasad dwukrotnej podwyżki.

Wiele rekordów

Tak znacząca podwyżka (aż o 13,5 proc. w porównaniu z 2022 r.) wynika z sytuacji gospodarczej i wskaźników makroekonomicznych prognozowanych przez rząd. Wzrost wpłynie na cały rynek pracy. Firmy będą musiały podwyższyć pensje osobom, które zarabiają najniższe stawki. Według danych GUS to ok. 1,6 mln osób (stan na grudzień 2020 r.). Dodatkowo wzrosną też wszystkie świadczenia i zobowiązania powiązane z minimalną pensją, w tym m.in. dodatki za pracę w nocy, odszkodowania za mobbing i dyskryminację, składki na ubezpieczenia społeczne dla prowadzących działalność (w preferencyjnym okresie).

Równolegle wzrośnie też oczywiście najniższa stawka godzinowa dla samozatrudnionych i zleceniobiorców. W 2022 r. będzie musiała ona wynosić co najmniej 22,40 zł (wzrost o 2,70 zł). Trzeba też pamiętać, że obowiązkowe podwyżki dla osób z najniższą płacą wymuszają też podnoszenie pensji osób lepiej zarabiających (w myśl zasady, że murarz musi zarabiać dwa razy więcej niż pomocnik murarza).

- Jeśli zostałby utrzymany poziom wynikający z mechanizmu ustawowego, czyli podwyżka o 406,30 zł, to raczej nie pogłębiłoby to nakręcającej się spirali płacowo-inflacyjnej. Pamiętajmy, że dynamika wzrostu przeciętnego wynagrodzenia też przekroczyła już 10 proc. Ale jeśli wzrost od stycznia 2023 r. miałby być wyższy lub wprowadzono by równie wysoką, kolejną podwyżkę od lipca, to płaca minimalna przyspieszyłaby jeszcze bardziej procesy inflacyjne - wskazuje Łukasz Kozłowski.

Spirala się nakręca

Na podobne ryzyko wskazuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. - Skoro rosną ceny, to rosną płace, a wtedy producenci muszą znowu podnosić ceny, bo rosną koszty pracy i spirala się nakręca. Utrwalenie takiego trendu byłoby fatalne dla gospodarki - wskazuje.

Dlatego jego zdaniem należy zmodyfikować mechanizm ustalania płacy minimalnej.

- Ten obecny jest zbyt skomplikowany. A zatrudniający powinni mieć zapewnioną stabilność i przewidywalność w tym względzie. Dlatego należałoby wprowadzić zasadę, że minimalna płaca stanowi połowę przeciętnego wynagrodzenia. Takie rozwiązanie nie jest idealne, ale nie ma innego, równie prostego rozwiązania, które mogłoby satysfakcjonować pracodawców i związki zawodowe - dodaje doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Teoretycznie związkowcy mogą być zadowoleni z tak wysokiej podwyżki, ale diabeł tkwi w szczegółach.

- Trzeba brać pod uwagę niestabilną sytuację makroekonomiczną. W marcu bardzo wzrosły koszty np. opału, gazu, a więc inflacja przyspiesza i prawdopodobnie będzie jeszcze wyższa, niż prognozuje rząd. Same procenty mogą robić wrażenie, ale w wartościach bezwzględnych proponowana podwyżka nie jest duża, jeśli weźmiemy pod uwagę wzrost kosztów towarów i usług. Tym bardziej że wskaźnik inflacji wydaje się niedoszacowany, biorąc pod uwagę trudne do przewidzenia skutki wojny w Ukrainie, w tym w zakresie cen nośników energii - wskazuje Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ.

Podkreśla, że przy bardzo wysokim wzroście cen realna wartość płacy minimalnej będzie spadać, pomimo podwyżek. - Tak jak realnie spada od stycznia tego roku przy inflacji powyżej 10 proc. - dodaje.

Luka w prawie

Rząd prognozuje, że w przyszłym roku inflacja wyniesie 7,8 proc., a to - zgodnie z art. 3 ustawy - oznacza, że wysokość płacy minimalnej trzeba będzie zmienić nie tylko od 1 stycznia, lecz także od 1 lipca 2023 r. Problem w tym, że przepisy nie regulują zasad podwójnej podwyżki. A pytań jest wiele, w tym np. czy gwarantowany przepisami wzrost (czyli najprawdopodobniej 406,30 zł) należy wprowadzić w całości od stycznia, czy też można go podzielić między styczeń i lipiec? A może o tyle trzeba podwyższać minimalną pensję i od 1 stycznia, i od 1 lipca (czyli łącznie o 812,60 zł; związki zawodowe wskazują, że taka interpretacja jest możliwa)? I czy obie podwyżki trzeba negocjować w RDS już w tym roku?

- Przepisy przewidują jedną rundę negocjacyjną, więc wydaje się, że obie podwyżki trzeba ustalić jednocześnie. Z kolei gwarancje wzrostu wynikające z ustawy dotyczą roku, więc nie wiemy, jak należy je zastosować w cyklu podwójnego wzrostu, co pół roku. Można jedynie przewidywać, że należy je zastosować już od stycznia, ale w praktyce dopiero rozpoczynamy interpretowanie tych przepisów - wskazuje Łukasz Kozłowski.

Zdaniem związkowców minimalny wzrost powinien być wdrożony od stycznia.

- Jeśli trzeba byłoby go dzielić na podwyżkę od stycznia i od lipca, to ta druga - z uwagi na inflację - miałaby faktycznie niższą wartość niż ta styczniowa. Na pewno brakuje doprecyzowania przepisów w tym względzie. Sądzę, że rozpoczniemy teraz dyskusję na ten temat w Radzie Dialogu Społecznego - podsumowuje Norbert Kusiak.

ikona lupy />
Najniższa pensja w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe