- Czasami słyszymy, że wulgaryzmy są wpisane w specyfikę naszego zawodu i musimy się z nimi liczyć. Pełnomocnik daje większe gwarancje wyegzekwowania swoich praw - mówi Robert Hamuda, wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów woj. dolnośląskiego.

Specustawa dotycząca służb mundurowych, która weszła w życie 1 października zeszłego roku, wprowadziła narzędzia, które miały wzmocnić ochronę prawną funkcjonariuszy. W jaki sposób?
Po pierwsze, funkcjonariuszom, którzy są oskarżeni w związku z wykonywaniem czynności służbowych, przysługuje refundacja kosztów poniesionych na obronę. Dzieje się tak wtedy, gdy postępowanie zostanie zakończone prawomocnym orzeczeniem o umorzeniu albo wyrokiem uniewinniającym. Związki zawodowe od lat zabiegały o tę zmianę. Zdarzało się bowiem tak, że policjanci zostawali w takich przypadkach sami. Musieli wyłożyć środki na pełnomocnika i dodatkowo byli zawieszani w obowiązkach służbowych. Gdy oskarżenie okazywało się bezzasadne, mieli wyrównywane wynagrodzenie, ale już kosztów zastępstwa procesowego nikt im nie zwracał. Co prawda funkcjonariusze należący do związków zawodowych mogli otrzymać pomoc pełnomocnika w ramach pieniędzy z funduszu ochrony prawnej, którym praktycznie każdy związek dysponuje. Wprowadzona zmiana daje natomiast takie uprawnienie wszystkim funkcjonariuszom z urzędu. Co więcej, w szczególnie uzasadnionych przypadkach mogą otrzymać też ochronę prawną jeszcze przed zakończeniem postępowania.
Po drugie, policjanci otrzymali także możliwość skorzystania z bezpłatnej obsługi prawnej w postępowaniach, w których byli pokrzywdzonymi przestępstwem, o którym mowa w art. 222 (naruszenie nietykalności cielesnej), art. 223 (napaść na funkcjonariusza) lub art. 226 (znieważenie funkcjonariusza) kodeksu karnego.
Jakie korzyści ma funkcjonariusz korzystający z pomocy profesjonalnego pełnomocnika?
Przede wszystkim ma on za zadanie chronić interes nie tylko policjanta, ale szeroko pojętej służby. Czasami z ust sędziów słyszymy, że wulgaryzmy kierowane w naszym kierunku są wpisane w specyfikę naszego zawodu i musimy się z nimi liczyć. Pełnomocnik daje większe gwarancje wyegzekwowania swoich praw.
Czy policjanci chętnie korzystają z tych narzędzi?
Zapytaliśmy o to Komendę Wojewódzką Policji we Wrocławiu. Okazało się, że w przypadku zwrotu kosztów od momentu wejścia w życie ustawy do końca zeszłego roku żaden policjant o to nie wystąpił. Nie mniejszym zaskoczeniem była liczba korzystających z bezpłatnej obsługi prawnej w postępowaniach, w których byli pokrzywdzonymi. Na 289 postępowań karnych tylko w dwóch przypadkach policjanci zwrócili się o wsparcie adwokatów czy radców prawnych, którzy mogliby w takich postępowaniach występować jako pełnomocnicy.
To niewiele. Z czego może to wynikać?
Także dla nas było to zaskoczeniem. Być może spowodowane jest to faktem, że w wielu przypadkach znieważenia funkcjonariuszy następuje skazanie bez rozprawy (art. 335 k.p.k.), gdyż oskarżeni przyznają się do winy. Do takich incydentów dochodzi bowiem z reguły, gdy sprawcy są pod wpływem alkoholu lub środków odrzucających i nie kontrolują swoich zachowań. W takich przypadkach policjanci uważają, że pełnomocnik nie jest im potrzebny.
A może nie wiedzą o nowych regulacjach?
To możliwe. Specustawa wprowadzała też inne przepisy, m.in. świadczenia motywacyjne dla najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy, więc może informacja o zmianach w zakresie ochrony prawnej nie przebiła się. Do tego dochodzą zmiany związane z epidemią. To wszystko mogło wpłynąć na małe zainteresowanie tymi nowymi instrumentami.