Od czterech lat kurczy się liczba bezrobotnych, którzy tworzą własne firmy dzięki dotacjom z powiatowych urzędów pracy i dzięki temu znikają z rejestrów. W ubiegłym roku było ich 37,5 tys., o prawie 12 proc. mniej niż w 2017 r.
Zdaniem Jerzego Bartnickiego, dyrektora PUP w Kwidzynie, to przede wszystkim efekt dobrej sytuacji na rynku pracy. – Z tego względu o dotacje występowały w ubiegłym roku głównie ci, którzy mieli pomysł na własny biznes i mocno wierzyli, że się uda. We wcześniejszych latach więcej bezrobotnych decydowało się na otwarcie własnej firmy niejako z przymusu, bo nie widzieli innej możliwości zatrudnienia w sytuacji, gdy o etat było bardzo trudno – twierdzi Bartnicki.
Praktycznie wszyscy, którzy spełniali określone warunki, otrzymywali w ubiegłym roku w PUP w Kwidzynie dotacje na własny biznes. Podobnie było w PUP w Opolu – informuje Irena Lebiedzińska, dyrektor tego urzędu. Także w PUP w Nowym Mieście Lubawskim, jak informuje Marcin Sobczak, zastępca dyrektora, zainteresowani nie mieli problemów z uzyskaniem dotacji.
Urzędy pracy miały na ten cel wystarczające środki, mimo że na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu PUP otrzymały 3,7 mld zł – o 0,6 mld zł mniej niż rok wcześniej. Nie ma jeszcze oficjalnych danych, ale z tej kwoty na podejmowanie działalności gospodarczej wydały ponad 761 mln zł – o około 100 mln zł mniej niż w 2017 r. Okazuje się, że właśnie aktywizacja bezrobotnych w formie jednorazowych dotacji na działalność gospodarczą charakteryzuje się największą trwałością – tę kwestię zbadała NIK. Spośród osób, które otrzymały takie dotacje, aż 87 proc. nie powróciło do rejestru bezrobotnych przez co najmniej dwa lata od ich otrzymania.
Osoby bezrobotne mogą się ubiegać o bezzwrotną dotację z PUP na założenie własnego biznesu w kwocie odpowiadającej maksymalnie sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia – w IV kw. ubiegłego roku było to ponad 29 tys. zł.