- Umowy śmieciowe to praca odarta z godności i pozbawiająca ludzi nadziei na dobrą przyszłość - powiedział premier Donald Tusk i zapowiedział ostrożne oskładkowanie niektórych form zatrudnienia. - Będziemy działać ostrożnie, bo wiemy, że eliminując najbardziej elastyczne formy zatrudnienia, to może mieć to negatywny wpływ na rynek pracy - powiedział premier.
Donald Tusk powiedział, że choć zarzuca mu się poglądy socjalistyczne, to państwo musi być obecne w gospodarce i w regulacji stosunków pracy. Podkreślił, że bieżący rok musi być początkiem końca "umów śmieciowych". Ich likwidacja będzie jednak ostrożna ze względu na sytuację na rynku pracy. Proces ten rozpocznie się od oskładkowania umów zlecenia, które, zdaniem premiera, przyczyniają się do patologii na rynku pracy.
Rząd zmieni też zasady przyznawania zamówień publicznych tak, aby korzystały z nich firmy zatrudniające ludzi w godnych warunkach.
Wynagrodzenie z tytułu zasiadania w radach nadzorczych również zostanie obciążone składkami.
- To jest także odpowiedź na uzasadnione poczucie bardzo wielu ludzi, że to wynagrodzenie z tytułu zasiadania w Radzie Nadzorczej jest taką korzyścią, takim przywilejem niezasłużonym - tłumaczył premier.
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz precyzował, że zmiany w oskładkowaniu umów zlecenia dotyczą sytuacji zbiegu kilku umów, w której składki są odprowadzanie tylko od tych o najniższej wysokości.
Tusk i Kosiniak-Kamysz zapowiedzieli na konferencji również stworzenie karty dużej rodziny.
Komentarze(39)
Pokaż:
potem nastąpi koniec świata i nic nie będzie
oprócz mnie i putina
to dwa , całkiem różne - i niekompatybilne - zagadnienia .