Jeżeli termin przedawnienia upływa w sobotę, niedzielę czy dzień wolny od pracy, nie obowiązuje reguła przedłużenia tego terminu do następnego dnia roboczego. To sedno fundamentalnego rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego w kwestii liczenia terminów przedawnienia.

Zapadło ono na kanwie sprawy o zapłatę prawie 220 tys. zł tytułem faktury za dostarczone przez spółkę artykuły medyczne. Odbiorca nie opłacił faktury, a później przez prawie dwa lata trwały przepychanki pomiędzy sprzedawcą a odbiorcą. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który uznał za zasadny zarzut przedawnienia, zgłoszony przez pozwanego odbiorcę towaru. Okazało się bowiem, że ostateczny termin przedawnienia dla zapłaty z tytułu spornej faktury mijał 25 listopada 2017 r. (gdyż termin wymagalności długu przypadał na 25 listopada 2015 r.). Ten dzień był sobotą, czego sąd nie uwzględnił, uznając, że w przypadku przedawnienia nie może obowiązywać reguła z art. 115 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nią, jeżeli koniec terminu do wykonania czynności przypada na dzień uznany ustawowo za wolny od pracy lub na sobotę, termin upływa następnego dnia, który nie jest dniem wolnym od pracy ani sobotą.

Spółka złożyła apelację, która okazała się skuteczna. Sąd apelacyjny uznał – odwrotnie niż sąd I instancji – że art. 115 k.c. ma zastosowanie także do terminów przedawnienia. Skoro bowiem w przepisach regulujących problematykę przedawnienia nie zostały przewidziane odrębne reguły dotyczące sposobu obliczania terminów, musi to oznaczać, że do biegu terminu przedawnienia znajdują zastosowanie ogólne przepisy dotyczące terminu. Chodzi o art. 110–116 k.c., w tym wspomnianą regulację korygującą termin, gdy przypada on na niedzielę, święto lub sobotę.

Skargę kasacyjną złożył pełnomocnik pozwanego. SN, obradując w składzie siedmiu sędziów, wydał uchwałę, zgodnie z którą art. 115 k.c. nie ma zastosowania do upływu terminu przedawnienia.

– Przepisy regulujące kwestie przedawnienia powinny być interpretowane ściśle. Tymczasem art. 115 k.c. dotyczy wyłącznie terminów zastrzeżonych dla dokonania określonych czynności, a przedawnienie roszczenia jest skutkiem bezczynności wierzyciela. Brak jest zatem powiązania merytorycznego tego przepisu z przedawnieniem. Skoro zaś jest to skutek bezczynności, to także nie ma uzasadnienia rozszerzanie ochrony wierzyciela w tym zakresie – wskazała sędzia sprawozdawca Agnieszka Góra-Błaszczykowska.©℗

orzecznictwo