Za wypisanie bądź niewypisanie recepty na antykoncepcję awaryjną farmaceutów może czekać postępowanie dyscyplinarne albo cywilne – o zadośćuczynienie.

Farmaceuta – bez względu na to, czy wypisze nastolatce bez zgody rodzica receptę na pigułkę „dzień po”, czy tego nie zrobi – może się narazić na roszczenia ze strony niezadowolonych rodziców albo ciężarnej nieletniej. Może go spotkać nawet odpowiedzialność dyscyplinarna. Wszystko przez to, że projektowane przepisy są niejasne i dają szerokie pole do interpretacji.

Jak podkreślała na konferencji minister Izabela Leszczyna, w rozporządzeniu w sprawie programu pilotażowego opieki farmaceuty sprawowanej nad pacjentem w zakresie zdrowia reprodukcyjnego jest mowa o usłudze farmaceutycznej. Nie jest ona świadczeniem zdrowotnym, w związku z czym nie obejmują jej przepisy, które wynikają z ustawy o świadczeniach zdrowotnych. 15-latka nie będzie więc potrzebowała obecności i zgody rodzica, by uzyskać tabletkę „dzień po”. Wątpliwości co do takiej interpretacji mają nie tylko niektórzy prawnicy, lecz także sami farmaceuci.

Pomóc kobietom

Po tym, jak prezydent Andrzej Duda odmówił podpisania nowelizacji ustawy – Prawo farmaceutyczne, Ministerstwo Zdrowia obiecało kobietom pomoc. Receptę na antykoncepcję awaryjną będzie można dostać w aptece. Farmaceuta przeprowadzi wywiad, wypisze receptę i udzieli konsultacji na temat antykoncepcji. Nie jest jednak jasne, czy pomoc obejmie także osobę niepełnoletnią, która przyjdzie do apteki sama.

– Aby się zabezpieczyć przed ewentualnymi roszczeniami rodziców, rekomendujemy, by recepty wypisywać za ich zgodą. Uważamy, że mamy do czynienia ze świadczeniem zdrowotnym. Będziemy więc rekomendować zmianę treści projektu i wyraźne wpisanie do niego, że świadczenie jest udzielane za zgodą rodzica lub opiekuna – mówi Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

– Rozporządzenie jest aktem niższego rzędu. Nie może modyfikować ustawy. Niezależnie od tego, czy receptę wypisuje lekarz, czy farmaceuta, czynność wypisania recepty jest świadczeniem zdrowotnym. Jeżeli zaś mamy do czynienia ze świadczeniem zdrowotnym, znajdują zastosowanie przepisy ustawy o prawach pacjenta, czyli tej wymagającej zgody przedstawiciela ustawowego – potwierdza dr Tymoteusz Zych, radca prawny. I wskazuje na konsekwencje nieuzyskania zgody rodzica – ewentualne roszczenia.

– Roszczenia rodziców mogą być skuteczne. Podstawą byłby art. 4 w związku z art. 17 ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1545 ze zm.). Trudno jednak określić wartość roszczeń – mówi dr Tymoteusz Zych.

Na podstawie art. 4 ustawy w razie zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Zgodnie zaś z art. 17 przedstawiciel ustawowy pacjenta małoletniego ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie świadczenia zdrowotnego. W przypadku małoletniego, który ukończył 16. rok życia, jest wymagana zgoda podwójna: przedstawiciela ustawowego oraz samego pacjenta.

Farmaceutę mogą też spotkać nieprzyjemności ze strony samorządu zawodowego.

– Farmaceuta podlega nadzorowi rzecznika odpowiedzialności zawodowej i sądów aptekarskich. Wszystko zależy od tego, czy prawidłowo wykona świadczenie – czy dobrze wypisze receptę, udzieli prawidłowej informacji. Farmaceuta o wypisaniu recepty na antykoncepcję awaryjną będzie decydował na własną odpowiedzialność. Jeżeli więc będzie wykonywał świadczenie zdrowotne, do którego jest wymagana zgoda rodzica, i tej zgody nie otrzyma, wówczas naruszy prawo – mówi Marek Tomków.

Niechciana ciąża

W zależności od tego, jak zinterpretujemy przepisy, farmaceuta może być też narażony na roszczenia małoletniej pacjentki, ale tylko wtedy, gdy odmówi wypisania recepty, a dziewczyna zajdzie w ciążę.

– Bez wątpienia osoba niepełnoletnia zgłaszająca się do apteki w celu uzyskania recepty na produkt leczniczy będący środkiem antykoncepcji awaryjnej jest pacjentem. Ustawę o prawach pacjenta stosujemy jednak do świadczeń zdrowotnych w rozumieniu ustawy o działalności leczniczej. Ustawa ta definiuje je inaczej, niż przyjęto w projekcie rozporządzenia – mówi Jolanta Budzowska, radca prawny, pełnomocnik poszkodowanych pacjentów.

W myśl ustawy o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 991 ze zm.) świadczenia zdrowotne to działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania.

Projekt rozporządzenia reguluje natomiast zasady opieki farmaceuty w aptece nad pacjentem w zakresie zdrowia reprodukcyjnego, w szczególności wobec pacjentów pomiędzy 15. a 18. rokiem życia. Zdrowie reprodukcyjne to zaś stan całkowitego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrego samopoczucia, a nie tylko braku choroby lub niemocy, odnoszący się do procesów i funkcji reprodukcyjnych oraz układu rozrodczego na wszystkich etapach życia człowieka. Jest to więc definicja znacznie szersza niż w ustawie o działalności leczniczej.

– W mojej ocenie w stosunku do opieki farmaceuty przewidzianej rozporządzeniem nie będzie miała zastosowania ustawa o prawach pacjenta, w szczególności art. 17 tej ustawy, wprowadzający wymóg uzyskania zgody przedstawiciela ustawowego na udzielenie świadczeń zdrowotnych na rzecz pacjenta przed 16. rokiem życia – mówi Jolanta Budzowska.

Dlatego ewentualne podstawy do pociągnięcia farmaceuty do odpowiedzialności można znaleźć gdzie indziej.

– W przypadku odmowy wypisania recepty w warunkach, kiedy zgodnie z rozporządzeniem należałoby to zrobić, pacjent w skrajnych przypadkach – np. niechcianej ciąży – może mieć roszczenie do farmaceuty o naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do samostanowienia, w tym prawa do podejmowania decyzji w sprawach osobistych o najistotniejszym znaczeniu, prawa do planowania rodziny – uważa Budzowska.

Zwraca również uwagę, że osobnym zagadnieniem jest ewentualna odpowiedzialność farmaceuty za działanie niezgodne z rozporządzeniem, np. niezweryfikowanie wieku pacjenta, który ma faktycznie 14 lat, czy niewypełnienie m.in. obowiązków informacyjnych dotyczących wywiadu i konieczności uzyskania od pacjenta informacji o stopniu zrozumienia przez niego treści wywiadu. ©℗

opinia

Farmaceuta między młotem a kowadłem

ikona lupy />
Karol Korszuń adwokat, partner Kancelarii Fairfield / Materiały prasowe

Trudno się zgodzić z minister Izabelą Leszczyną, że w projekcie rozporządzenia jest mowa o usłudze farmaceutycznej, która nie jest świadczeniem zdrowotnym, w związku z czym nie obejmują jej m.in. przepisy wymagające zgody rodzica na leczenie.

Projekt rozporządzenia nie odwołuje się do określenia „opieka farmaceutyczna” i prawdopodobnie celowo używa wyrażenia „wywiad”, aby zasugerować, że jest to zwykła usługa. Działanie farmaceuty należy zakwalifikować jednak jako świadczenie zdrowotne. Wynika to z całokształtu projektu, m.in. z tego, że programy pilotażowe wprowadza się dla świadczeń zdrowotnych. To wprost wynika z ustawy o świadczeniach zdrowotnych. A rozporządzenie ma właśnie wprowadzić pilotaż.

Zgodnie z projektem farmaceuta będzie przeprowadzał kompleksową rozmowę i na tej podstawie wystawi receptę. Nie będzie tu pytał o smak syropu, jaki woli pacjent. Należy to kwalifikować jako konsultację farmaceutyczną, a zatem świadczenie, na które rodzic 15-latki powinien wyrazić zgodę.

W rezultacie, jeśli niepełnoletniej córce zostanie bez wiedzy rodzica wypisana recepta na tabletkę „dzień po”, rodzic będzie mógł wystąpić z roszczeniem, nawet jeśli nie wystąpi uszczerbek na zdrowiu związany ze stosowaniem leku. Zostaną bowiem naruszone prawa pacjenta – prawo rodzica do wyrażenia zgody na leczenie niepełnoletniego pacjenta. Jeżeli ministerstwo chce, by małoletni pacjent uzyskiwał receptę bez zgody rodzica, powinno to zostać wyrażone w rozporządzeniu wprost oraz może wymagać zmian w ustawie o prawach pacjenta.

Przy obecnym brzmieniu projektu Narodowy Fundusz Zdrowia nie powinien mieć pretensji do farmaceuty, który odmówi świadczenia, nie mając zgody rodzica. Nie znamy jednak treści umowy, którą farmaceuta podpisywałby z NFZ. Jeśli obowiązek wypisania recepty zostanie zawarty w kontrakcie, farmaceuta będzie między młotem a kowadłem. ©℗

Po tym, jak prezydent zawetował ustawę w sprawie pigułki „dzień po”, rząd wybrał inną drogę, żeby kobiety zyskały do niej prawo. Od 1 maja receptę na antykoncepcję awaryjną wypisze farmaceuta. Problem w tym, że projekt rozporządzenia daje szerokie pole do interpretacji. Nie jest jasne, czy mamy do czynienia ze świadczeniem zdrowotnym, a co za tym idzie – czy na wypisanie recepty małoletniej pacjentce będzie musiał się zgodzić rodzic. Niepewność projektowanego prawa, zdaniem ekspertów, może narazić farmaceutów na pozwy – albo ze strony rodziców, albo ze strony małoletniej pacjentki.

– Jeśli niepełnoletniej córce zostanie bez wiedzy rodzica wypisana recepta na tabletkę „dzień po”, będzie mógł on pozwać farmaceutę. Naruszone zostaną bowiem prawa pacjenta – prawo rodzica do wyrażenia zgody na leczenie niepełnoletniego pacjenta – uważa Karol Korszuń, adwokat, partner kancelarii Fairfield.

Część ekspertów po lekturze projektu rozporządzenia dochodzi do skrajnie odmiennych wniosków – takich, że zgoda rodziców nie jest potrzebna.

– W przypadku odmowy wypisania recepty, kiedy zgodnie z rozporządzeniem należałoby to zrobić, pacjentka w niechcianej ciąży będzie mogła wystąpić z roszczeniem do farmaceuty o naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do samostanowienia, w tym prawa do podejmowania decyzji w sprawach osobistych o najistotniejszym znaczeniu, prawa do planowania rodziny – uważa Jolanta Budzowska, radca prawny, pełnomocnik poszkodowanych pacjentów.

W rezultacie, jeśli przepisy nie zostaną doprecyzowane, aptekarze mogą nie być chętni do podpisywania kontraktów na nowe usługi. Nie będą chcieli ryzykować. ©℗B9

POLITYKA

Sejm zajmie się dziś czterema projektami aborcyjnymi. W Koalicji 15 października nie ma zgody co do losów żadnego z nich. O ile Koalicja Obywatelska i Polska 2050 deklarują gotowość do poparcia prac nad każdym z projektów, o tyle PSL i Lewica uzależniają swój ruch od decyzji koalicjantów. Z kolei PiS i Konfederacja zapowiadają złożenie wniosków o odrzucenie wszystkich w pierwszym czytaniu.

Nadzieję na znalezienie kompromisu w Sejmie mają za to Polacy. Jak wynika z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM, 46 proc. ankietowanych uważa, że zmiany w prawie aborcyjnym powinny dokonać się na podstawie decyzji parlamentu. Za organizacją referendum jest 29 proc. pytanych, 20 proc. nie chce zmian, a 5 proc. nie ma zdania w tej kwestii. ©℗A2–3

ikona lupy />
Jak powinno się rozwiązać kwestię zmian w prawie aborcyjnym? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe