Rzecznik praw obywatelskich nie chce się podjąć zadań, które ma nałożyć na niego ustawa o sygnalistach. Tak wynika z uwag zgłoszonych przez prof. Marcina Wiącka, RPO, do ostatniej wersji projektu.

Do rzecznika praw obywatelskich sygnalista będzie mógł się zwrócić nie tylko o wsparcie i radę. Przede wszystkim będzie do niego zgłaszać nieprawidłowości. Rzecznik dokona ich wstępnej weryfikacji i przekaże organowi publicznemu właściwemu do podjęcia działań. Będzie więc rozstrzygał o tym, który urząd musi się zająć sprawą. Sam rozpatrzy zaś wszystkie zgłoszenia dotyczące wolności i praw człowieka i obywatela.

Jednak zdaniem prof. Marcina Wiącka do pełnego wywiązania się z nowych obowiązków nie ma on ani kompetencji, ani instrumentów, ani środków finansowych. Jego konstytucyjna rola nie pozwala mu na dokonywanie oceny naruszania prawa przez podmioty prywatne. Głównym zadaniem rzecznika, zgodnie z ustawą zasadniczą, jest udzielanie obywatelom pomocy w ochronie wolności i praw „naruszonych przez organy władzy publicznej” (art. 80 konstytucji). Dlatego ustawa z 15 lipca 1987 r. o rzeczniku praw obywatelskich (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1058) nie przewiduje takich kompetencji rzecznika, które pozwalałyby mu prowadzić postępowania wyjaśniające, których celem byłaby analiza zarzutów naruszenia prawa przez podmioty prywatne, niebędące organami władzy publicznej.

Rzecznik ma też zastrzeżenia co do zakresu spraw, które miałby rozstrzygać. W zasadzie każde naruszenie prawa w demokratycznym państwie prawnym, którego fundamentem są godność człowieka i ochrona jednostki, w jakimś zakresie dotyczy wolności i praw człowieka lub obywatela. W rezultacie rzetelna realizacja kompetencji wyznaczanych w projekcie ustawy będzie wymagała samodzielnego rozpatrywania przez RPO znakomitej większości, o ile nie wszystkich, zgłoszeń zewnętrznych.

– Doprowadziłoby to do wypaczenia celu ustawy, a także sparaliżowania urzędu rzecznika i uniemożliwienia wykonywania podstawowych zadań publicznych, jakie na ten urząd nakłada konstytucja – argumentuje prof. Marcin Wiącek. I zwraca się z prośbą o rezygnację z nakładania na jego urząd tych zadań. Tym bardziej że wymagałoby to ponownej kalkulacji skutków finansowych. Dotychczasowe szacunki nie obejmowały kosztów realizacji tych zadań.

Z przesunięciem środków finansowych może być jednak problem. To z kolei wynika z uwag zgłoszonych przez Ministerstwo Finansów. Nie ma ono uprawnień do przesunięcia środków w trakcie roku budżetowego.

Trzeba podkreślić, że czas na takie ustalenia dawno jednak minął. Termin wdrożenia postanowień unijnej dyrektywy w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa upłynął 17 grudnia 2021 r. Komisja Europejska skierowała w lutym tego roku do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprawy przeciwko ośmiu państwom członkowskim, w tym przeciwko Polsce, w związku z opóźnieniami. Rzecznik generalny Nicholas Emiliou przedstawił ostatnio opinię, z której wynika, że skarga KE dotycząca sygnalistów jest uzasadniona. Jego zdaniem żaden z argumentów powołanych przez Polskę dla usprawiedliwienia braku transpozycji – w szczególności kompleksowy charakter samej dyrektywy, wymagający pogłębionych konsultacji na szczeblu krajowym, a w związku z tym wydłużający procedurę legislacyjną – nie zasługuje na uwzględnienie. Odnosząc się do wniosku KE o karę, rzecznik generalny zaproponował, aby Polska zapłaciła ryczałt w wysokości 8,7 tys. euro za każdy dzień, począwszy od upływu terminu transpozycji dyrektywy do dnia ogłoszenia wyroku, oraz okresową karę pieniężną 34 tys. euro dziennie – od dnia ogłoszenia wyroku do dnia implementacji dyrektywy. ©℗