Z projektu zniknął termin 40 dni, w którym zakład powinien rozstrzygnąć o zwolnieniu. Inna będzie też metoda ustalania, kto z niego skorzysta.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii po raz kolejny zmieniło w projekcie przepisów o jednomiesięcznych wakacjach od składek ZUS sposób ustalania, kto będzie mógł skorzystać z tego przywileju. Najpierw mieli to być mikroprzedsiębiorcy. Najnowsza, trzecia już wersja projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw przewiduje, że prawo do wakacji obejmie tylko płatników, którzy w ostatnim miesiącu zgłosili do ZUS maksymalnie 10 ubezpieczonych. W poprzedniej wersji było zapisane, że ma się liczyć liczba ubezpieczonych na dzień złożenia wniosku. To – zdaniem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – mogło się skończyć udzielaniem przez pracodawców pracownikom bezpłatnych urlopów na jeden dzień tylko po to, by się załapać na limit.

– Ta uwaga ministerstwa jest pozbawiona sensu. Urlop bezpłatny nie powoduje wyrejestrowania ubezpieczonego. Urlopowany pracownik wciąż figuruje jako zgłoszony do ubezpieczeń – mówi Łukasz Chruściel, radca prawny, partner w PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz | Littler. I dodaje, że w 100 konkretach rządu nie były podawane żadne ograniczenia dotyczące wielkości przedsiębiorcy. Być może tym nieco większym też przydałyby się wakacje składkowe.

Bez terminu

Z projektu zniknął też 40-dniowy termin na rozstrzygnięcie przez ZUS, czy zwolnienie zostanie przyznane. Przepisy przewidują też, tak jak w poprzedniej wersji projektu, że rozstrzygnięcie nie będzie wymagało decyzji.

– Skoro ZUS nie będzie wydawał decyzji, nie będzie żadnego terminu, w którym zakład ma wydać rozstrzygnięcie. Oznacza to, że przedsiębiorca, który złożył wniosek, będzie musiał i tak zapłacić składkę. Zostanie ona potem albo zaliczona na poczet przyszłych składek, albo zwrócona. Ale nie wiadomo, kiedy ZUS o tym poinformuje. Wykreślenie terminu 40 dni z przepisów niewiele w tym względzie zmieniło. To był termin instrukcyjny. Jego przekroczenie powodowało jedynie to, że przedsiębiorca mógł się skarżyć na przewlekłość – mówi Łukasz Chruściel.

Nowa wersja projektu przewiduje też zmianę w kodeksie postępowania cywilnego. W sprawach o zwolnienie z opłacania składek właściwy będzie sąd rejonowy, a nie okręgowy. Dodano więc kolejny wyjątek od zasady, że do właściwości sądów okręgowych należą sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych.

Z projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych wykreślono limit wydatków z budżetu państwa przeznaczonych na wakacje od składek ZUS. Dopisano jednak, że składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe, wypadkowe i chorobowe za miesiąc kalendarzowy objęty zwolnieniem z opłacenia składek są finansowane w ramach dotacji z budżetu państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, o której mowa w art. 53 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1230 ze zm.). W ten sposób uwzględniono uwagi Ministerstwa Finansów.

Ulgi dla firm

Wakacje od składek ZUS to pomysł rządu, by ulżyć małym firmom. Jak uzasadnia Ministerstwo Rozwoju i Technologii, przedsiębiorcy się skarżą, że wysokość składek jest dla nich zaporą, która utrudnia rozwijanie własnego biznesu. Polski system ubezpieczeniowy przewiduje już swego rodzaju pas startowy. Jego sednem jest możliwość nieopłacania składek bądź też opłacania składek niższych niż tzw. składka ryczałtowa obowiązująca przedsiębiorców.

Na ten pas składają się: ulga na start, składki preferencyjne oraz mały ZUS plus. Choć rozwiązania te stanowią istotną ulgę dla osób prowadzących działalność gospodarczą, zwłaszcza w pierwszych okresach jej wykonywania, nie eliminują wszystkich wyzwań, które wiążą się z uczestnictwem najmniejszych firm w systemie ubezpieczeniowym. Z roku na rok w istotny sposób zwiększa się bowiem wysokość składek na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców. To efekt rosnącego przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. Jeszcze w 2014 r. składki ryczałtowe na ubezpieczenia społeczne wynosiły 766,21 zł, w 2024 r. to już 1600,32 zł. W ciągu dekady nastąpił więc wzrost o prawie 109 proc. Procentowa zwyżka wysokości składek była w tym okresie wyższa niż inflacja. Dlatego rząd chce ulżyć najmniejszym przedsiębiorcom, wprowadzając możliwość jednomiesięcznych wakacji od składek ZUS. ©℗

OPINIA

Warto rozważyć, czy limity mają sens

ikona lupy />
Doktor Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Uniwersytetu Warszawskiego / Dziennik Gazeta Prawna

Przede wszystkim warto zastanowić się, czy system po wprowadzeniu wakacji składkowych będzie bardziej czytelny, czy jeszcze się skomplikuje. Wprowadzanie dodatkowych warunków do skorzystania z ulgi – jak limit 10 ubezpieczonych – z pewnością będzie kolejną komplikacją. Choć i tak jest to lepsze wyjście od planowanego wcześniej zawężenia możliwości skorzystania z wakacji wyłącznie do mikroprzedsiębiorców. Sądzę, że nie ma potrzeby ustalania nowej reguły liczenia ubezpieczonych na potrzeby wakacji składkowych, można skorzystać z istniejących już rozwiązań – np. w zakresie ustalania płatników, których składka wypadkowa będzie ustalana indywidualnie. Wówczas byłaby brana pod uwagę średnioroczna liczba ubezpieczonych. Nie ma sensu ustanawiać kolejnego mechanizmu.

Zastanawiam się również, po co w ogóle wprowadzać limity ubezpieczonych jako przesłankę skorzystania z wakacji składkowych, skoro uprawnienie polegające na opłaceniu przedsiębiorcy składki przez państwo ma być niezależne od sytuacji finansowej firmy. Wszystkich płatników – osób fizycznych, które podlegają ubezpieczeniu i odprowadzają składki – jest 1,75 mln, z czego 1,7 mln zgłaszało na koniec 2023 r. mniej niż 10 ubezpieczonych i siebie. Zaproponowany w projekcie limit ma sprawić, by te 50 tys. osób nie mogło skorzystać z wakacji. A i tak część z nich będzie się starała go ominąć. Przecież nie liczba pracowników decyduje o kondycji przedsiębiorstwa. Tak było w XIX w. ©℗