Nie tylko taksówkarze i dostawcy jedzenia, lecz także np. tłumacze, graficy, copywriterzy i przedstawiciele wszystkich innych zawodów otrzymujący zlecenia za pośrednictwem platform zostaną uznani za pracowników.

Wszystko za sprawą dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych. Na ostatnim posiedzeniu Rady ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów (EPSCO) w Brukseli przyjęto porozumienie w jej sprawie.

– Dokument ten musi zostać jeszcze przyjęty przez Parlament Europejski i Radę. Choć Francja głosowała przeciwko porozumieniu, a Niemcy wstrzymały się od głosu, jest to raczej formalność. Kraje członkowskie będą miały dwa lata na implementację dyrektywy od daty jej wejścia w życie, co nastąpi 20 dni po publikacji – mówi Mateusz Szymański, szef Biura Zagranicznego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność.

Parlament ma zatwierdzić porozumienie na sesji 22–25 kwietnia. Przyjęcie dyrektywy oznacza zmiany w polskim prawie. Kluczowe jest wypracowanie krajowych rozwiązań w zakresie wzruszalnego domniemania istnienia stosunku pracy w zakresie pracy platformowej. Domyślnie zostanie przyjęte, że zatrudniony ma umowę o pracę, ale platforma będzie mogła przedstawić dowody, że tak nie jest.

– Odwrócono ciężar dowodu. To nie zatrudniony przez platformę będzie udowadniać, że jest pracownikiem. Zostanie objęty zabezpieczeniem społecznym właściwym dla pracowników. Będzie miał prawo do urlopu, a pracodawca będzie musiał przestrzegać norm czasu pracy. Uważam, że w związku z tym należy przemyśleć rolę inspekcji pracy w procesie ustalania stosunku pracy, tak by miała do tego odpowiednie narzędzia i kompetencje – podkreśla Szymański.

Teraz osoby zatrudniane za pośrednictwem platform to często samozatrudnieni wykonawcy dzieła.

– Jednak część z nich można i teraz, na podstawie obecnej definicji stosunku pracy, uznać za pracowników. Wszystko zależy od specyfiki branży i platformy. Głównym elementem stosunku pracy jest bowiem podporządkowanie. Platforma je wymusza. Jeśli dostawca jedzenia nie przyjmie zamówienia drugi czy trzeci raz, może utracić dostęp do systemu. Tak samo jest, gdy klienci źle oceniają jakość usługi – mówi Mateusz Szymański.

W trakcie prac nad projektem dyrektywy pojawiała się krytyka, że ustawodawca unijny dokonuje zbyt daleko idącej ingerencji w zasady kształtowania swobody prowadzenia działalności gospodarczej.

– Część pracowników zapewne ceni sobie elastyczne godziny pracy. Trzeba wsłuchać się w ich potrzeby. Ważne jednak, żeby właściciel platformy nie mógł odciąć zatrudnionego z dnia na dzień od źródła dochodów – mówi Mateusz Szymański.

Kolejną sprawą, jaka zostanie uregulowana przez unijną dyrektywę, jest wprowadzenie obowiązku informacyjnego dotyczącego wykorzystania algorytmów przez platformę. Służą one do zarządzania pracownikami. Wykorzystuje się je do organizacji pracy i monitoringu niektórych obszarów jej świadczenia. Zatrudnieni powinni wiedzieć, co jest brane pod uwagę. ©℗