Prof. dr hab. Jerzy Woźnicki: Nowy rząd powinien w pierwszej kolejności zająć się finansami. W budżecie na 2024 r. musi się znaleźć potwierdzenie zapowiedzianych przez premiera Donalda Tuska 30-proc. podwyżek dla nauczycieli akademickich.

Znamy już nowego ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Jest nim Dariusz Wieczorek, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy, samorządowiec, inżynier elektryk. Ten wybór może dziwić. Do tej pory zazwyczaj na to stanowisko były wyłaniane osoby z co najmniej stopniem doktora, które aktywnie udzielały się w środowisku akademickim. Nie wydaje się, aby nowy minister miał wiele wspólnego z nauką i ze szkolnictwem wyższym. Jak środowisko ocenia ten wybór i jakie ma oczekiwania?
ikona lupy />
Prof. dr hab. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich, przewodniczący komisji ds. strategicznych problemów szkolnictwa wyższego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich / Materiały prasowe / fot. Materiały Prasowe

W gronie wiceministrów pojawiały się ostatnio osoby bez doktoratu i współdziałanie z nimi nie budziło zastrzeżeń. Można oczekiwać, że ze strony nowego ministra partnerzy ze świata akademickiego będą mogli liczyć na życzliwość, otwartość, optymizm, łatwość prowadzenia rozmowy. Ułatwi to stosowanie bardzo ważnej dla przedstawicieli środowiska zasady partycypacji i dialogu, co jest warunkiem wymaganego partnerstwa na rzecz wspólnego rozwiązywania problemów.

Jakie wyzwania stoją przed ministrem?

Jest ich bardzo wiele. Wśród tych zewnętrznych można wskazać m.in. stan wojny w Ukrainie i jej skutki, narastające wymogi związane z trendami europejskimi w szkolnictwie wyższym i nauce, w tym procesy umiędzynarodowienia, włączając w to udział uczelni polskich w europejskich aliansach uniwersyteckich, ale także zagrożenia związane z możliwością utrzymywania się inflacji oraz ograniczenie w dostępie do pieniędzy na inwestycje. Obserwujemy też niepokojące tendencje w zakresie zmniejszającego się zainteresowania studentów kontynuowaniem studiów magisterskich. Być może świadczy to o pojawieniu się tendencji prowadzących do niepokojącego zjawiska zmniejszania się adekwatności misji uczelni wobec zmieniających się oczekiwań społecznych.

Od jakich zmian powinien zacząć nowy minister?

Nie ma wątpliwości, że nowy minister – pomijając sprawy incydentalne – powinien się zająć w pierwszej kolejności budżetem i finansami, co zresztą on sam już zapowiedział. W budżecie na 2024 r. musi się znaleźć potwierdzenie zapowiedzianych przez premiera Donalda Tuska 30-proc. podwyżek dla nauczycieli akademickich.

Ale, odpowiadając na apel grupy ustawowo umocowanych instytucji przedstawicielskich szkolnictwa wyższego i nauki z listopada br., ministerstwo powinno pilnie nawiązać dialog z sygnatariuszami tego dokumentu. Z intencją opracowania założeń nowej polityki bud żetowego finansowania uczelni i innych instytucji naukowych, z uwzględnieniem środków europejskich w perspektywie właśnie rozpoczętej czteroletniej kadencji parlamentu. Ze zbioru zmian pilnych należy wymienić korektę wybranych rozwiązań trwającej ewaluacji jakości działalności naukowej (która obejmie lata 2022–2025), w tym poprawki na liście czasopism naukowych, ale bez zmian o charakterze fundamentalnym, bo w miarę możliwości „nie należy zmieniać reguł w czasie gry”. Ponadto, zgodnie ze stanowiskiem Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), trzeba zapewnić prawne możliwości udziału w pełnym zakresie promotora i recenzentów w procesie nadawania stopnia naukowego doktora. Wymaga to usunięcia niektórych problemów związanych ze stosowaniem kodeksu postępowania administracyjnego.

Rząd premiera Mateusza Morawieckiego w ostatnich dniach swojego urzędowania skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Jest on nazywany pakietem wolności akademickiej 2.0. Ma bowiem zagwarantować możliwość swobodnego wyrażania swoich poglądów podczas odbywających się na uczelniach wydarzeń o charakterze akademickim (konferencji, wykładów, spotkań kół naukowych itp.). Czy pana zdaniem parlament powinien się zająć również tym projektem?

Inicjatywa wprowadzenia zmian w ustawie – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, zaproponowanych w ostatnich dniach istnienia rządu premiera Mateusza Morawieckiego, nie zasługuje na poparcie. Zaproponowane rozwiązania prowadzą do ustanowienia swego rodzaju komisji nadzwyczajnych na szczeblu uczelni i na szczeblu centralnym, ingerujących w istniejący i właściwie funkcjonujący system odpowiedzialności dyscyplinarnej.

Ponadto dopuszczają one możliwość zmiany przez komisję działającą w uczelni decyzji rektora, naruszając tym samym jego kompetencje. Rektor jako ustawowy organ jedno osobowy jest wyposażony w zasadę domniemania kompetencji w zakresie wszystkich spraw nienależących do wskazanych w ustawie zadań innych organów, a tzw. uczelniana komisja odwoławcza takim organem nie jest i co więcej, nie powinna być.

Z kolei wolności wskazane w pkt 1 przedłożenia zawierającego proponowane zmiany w brzmieniu: „Podstawą systemu szkolnictwa wyższego i nauki jest wolność nauczania, prezentowania poglądów, twórczości artystycznej, badań naukowych i ogłaszania ich wyników oraz autonomia uczelni” nie wnoszą nowych treści normatywnych, albowiem zostały one wcześniej umieszczone w istniejących aktach rangi ustawowej, w tym w Konstytucji RP.

Inicjatywa ta budzi zdumienie z uwagi na to, że przecież już od kilku lat na uczelniach obowiązuje pakiet wolności akademickiej, który miał gwarantować swobodę w wyrażaniu poglądów na uczelniach. Jak się on sprawdził?

Regulacje zawarte w obowiązującym pakiecie wolności akademickiej motywowane incydentalnymi przypadkami w kilku uczelniach konfliktów powstałych w następstwie troski rektorów o utrzymywanie zasady bezstronności i neutralności politycznej uniwersytetu nie zakorzeniły się w kulturze instytucjonalnej uczelni i nie znajdują zastosowania oczekiwanego przez inicjatorów wprowadzenia pakietu. Szczególnie że rektorzy dbają o to, aby na uczelniach zapewnić poszanowanie dla konstytucyjnych wartości takich jak np. wolność słowa. Warto odnotować w tym kontekście inicjatywę KRASP z 2022 r. rozszerzenia kodeksu – Dobre praktyki w szkołach wyższych, przyjętego przez rektorów już w 2007 r., obejmującego propozycje do kodeksu etyki zawodowej nauczyciela akademickiego w procesie kształcenia oraz w przekazie publicznym. Zawiera on m.in. wymóg nieuczestniczenia w publicznym przedstawianiu i promowaniu treści sprzecznych z przekazywanymi w procesie kształcenia i z wiedzą naukową w sytuacjach przywoływnia swojej pozycji akademickiej i powoływania się na nią. A także stosowania zasady równego traktowania, z uwzględnieniem wymogów obowiązujących w uczelni, także w procesie kształcenia, w szczególności ze względu na narodowość, pochodzenie etniczne, płeć, orientację seksualną, niepełnosprawności, wyznanie lub światopogląd. Ponadto wymaga szacunku dla prywatności oraz respektowania godności i praw uczestników procesu kształcenia, w tym wymogów ich nietykalności osobistej oraz swobody wyrażania przez nich opinii (m.in. w ramach i na temat prowadzonych zajęć). ©℗

Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot