Na początku października było o 5 tys. mniej policjantów niż rok wcześniej. Nieobsadzone jest co dziewiąte stanowisko.

Liczba wszystkich etatów w Policji

Nieco ponad 107 tys. – tyle 1 października 2023 r. wynosiła liczba wszystkich etatów w polskiej policji. Najwięcej jest ich w służbie prewencyjnej – ponad 65 tys., i kryminalnej – prawie 31 tys. Do tego dochodzą m.in. służba śledcza, kontrterroryści, policjanci zwalczający cyberprzestępczość, kierownictwo. Problem w tym, że ze 107 tys. etatów na początku ubiegłego miesiąca obsadzonych było tylko nieco ponad 95 tys., a wakaty stanowiły ponad 11 proc. etatów. Najwięcej wolnych miejsc było w służbie odpowiedzialnej za zwalczanie cyberprzestępczości – obsadzonych było tylko 487 z 800 stanowisk, co oznacza, że wakaty stanowiły prawie 40 proc.

W tym obszarze liczba nieobsadzonych etatów może wynikać z tego, że rok do roku ich liczba wzrosła o ponad 100 proc. – z niecałych 400 do wspomnianych 800.

Gdzie było najmniej wakatów? W kierownictwie. Tutaj nieobsadzonych było tylko 60 z prawie 1,9 tys., czyli zaledwie nieco ponad 3 proc. Ale to nie zaskakuje, w ubiegłym roku odsetek wakatów w tej grupie był jeszcze mniejszy i wynosił mniej niż 2 proc.

Ubyło aż 5 tys. policjantów

To, co może zaskakiwać, to fakt, że w ciągu roku ubyło aż 5 tys. policjantów. Jeszcze 1 października 2022 r. było ich ponad 100 tys., a przy nieco mniejszej liczbie etatów (ponad 105 tys.) wakatów było zaledwie 5 proc. Na początku października tego roku było ich już tylko nieco ponad 95 tys. Najwięcej funkcjonariuszy odeszło z prewencji – w ciągu roku 3,4 tys., a liczba wakatów wzrosła z 2,5 tys. do prawie 7 tys. Z kolei liczba funkcjonariuszy kryminalnych zmniejszyła się w ciągu roku o 1,5 tys.

Jeśli w ciągu ostatniego kwartału tego roku nie przyjmiemy ok. 3 tys. funkcjonariuszy, co wydaje się bardzo mało prawdopodobne (w tym czasie w ubiegłym roku przyjęliśmy ich ok. 1,5 tys.), to rok zakończymy z najmniejszą liczbą policjantów od 2012 r. Z czego wynika tak radykalne zmniejszenie liczby funkcjonariuszy w ciągu zaledwie 12 miesięcy? – Na to składa się kilka kwestii. Po pierwsze, mimo pieniędzy wpompowanych w policję, wynagrodzenia dla policjantów są zbyt niskie. Zawód policjanta nie jest dziś atrakcyjny na rynku – bezrobocie jest bardzo niskie, a dodatkowo profesja ta przegrywa dziś z wojskiem: wynagrodzenia są podobne, a obciążenie służbą w policji większe – tłumaczy gen. Adam Rapacki, były zastępca komendanta głównego i wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Wysokość waloryzacji pensji policjantów

– Jednym z powodów jest też to, że bardzo duża grupa funkcjonariuszy wstąpiła do służby na początku lat 90. I to są właśnie ci ludzie, którzy w tej chwili uzyskali prawa emerytalne. Myślę, że poważnym błędem rządu jest wysokość waloryzacji pensji policjantów w stosunku do wysokości waloryzacji emerytur. Oczywiście waloryzacja emerytur jest na odpowiednim poziomie, ale żeby zatrzymać ludzi w służbie waloryzacja uposażeń powinna być znacznie wyższa. Zdarza się usłyszeć, że przy takiej waloryzacji emerytur, mając prawa emerytalne, trzeba być frajerem, żeby nie odejść ze służby – mówi Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów. – Kolejną rzeczą jest to, że w policji funkcjonują cztery systemy emerytalne. I ten, z którego korzystają w tej chwili ludzie odchodzący ze służby, jest korzystny, ale funkcjonariusze z mniejszym stażem służby, ci którzy od kilku lat wstępują w szeregi policji, dowiadują się nagle, że oni z tego systemu już nie będą mogli skorzystać – dodaje związkowiec.

Co czeka nas w najbliższej przyszłości? – Niestety na początku roku możemy się spodziewać kolejnej fali odejść, dlatego nowe kierownictwo MSWiA i policji będzie musiało się bardzo szybko tym zająć. Trzeba będzie szukać nowych rozwiązań, być może uprościć ścieżkę powrotów do policji byłych policjantów, i wydaje się też, że uelastycznić pracę w policji, np. wprowadzić możliwość służby na trzy czwarte czy pół etatu dla młodych rodziców. Trzeba też odejść od pewnych schematów i dostosować się do młodych ludzi i wymagań rynku. Dzisiaj młodzi nie przychodzą do jednej pracy na całe życie i to trzeba uwzględnić – wyjaśnia Adam Rapacki. ©℗