Komisja Europejska (KE) pracuje nad dyrektywą chroniącą pracobiorców platform cyfrowych przed wyzyskiem – tak można w skrócie określić jej sedno. Jak się okazuje, w Polsce może ona mieć znacznie szerszy zasięg, co wywołuje niepokój wśród władz i parlamentarzystów.

Zmienić myślenie

Powodem jest możliwość gruntownego przebudowania polskiego rynku, która powstała niejako przy okazji tej dyrektywy. Może ona zostać wdrożona jeszcze w tym roku i mieć zastosowanie wobec wszystkich w polskiej gospodarce. Zakłada ona wprowadzenie domniemania zatrudnienia na etacie (DGP pisał o tym: „Cała Polska zatrudniona na etacie”, nr 144/2023).

W ten sposób wreszcie wszyscy pracobiorcy w Polsce uzyskają ochronę, w tym grupa 2,5 mln samozatrudnionych traktowanych obecnie jako pracobiorcy drugiej kategorii. Pierwszą kategorią są pracobiorcy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, których jest ok. 14 mln. I to tę grupę chroni obowiązujący kodeks pracy. Samozatrudnionych – nie.

Samozatrudnionych przed dyskryminacją chroni Ogólnopolski Związek Zawodowy Samozatrudnionych „wBREw”, który problem zauważył już ponad rok temu. Związek podjął też konkretne działania, tworząc inicjatywę ustawodawczą w postaci petycji przekazanej do Sejmu i Senatu RP. Proponujemy w niej zrównanie wszystkich pracobiorców w Polsce wobec prawa.

Pracobiorca zamiast pracownika

Od roku postulujemy rozwiązanie dostosowane do polskich warunków poprzez, zdawałoby się, proste i oczywiste zmiany wprowadzone do kodeksu pracy.

Polega ono na zastąpieniu w całym kodeksie słowa „pracownik” słowem „pracobiorca” i zarezerwowaniu pojęcia pracownika wyłącznie dla osób zatrudnionych na umowę o pracę. W ten sposób każda praca w Polsce będzie chroniona.

Zarówno w Sejmie, jak i w Senacie przygotowany projekt konkretnych zmian, które były przedstawione w petycji OZZS „wBREW”, po wewnętrznych dyskusjach, został zignorowany przez obecnie rządzących, choć w zakulisowych rozmowach z parlamentarzystami słyszeliśmy słowa uznania i zachęty.

Sejmowa komisja napisała o naszym projekcie: „Komisja, po dyskusji z przedstawicielem Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej uznała, że realizacja postulowanego rozwiązania legislacyjnego wiązałaby się z gruntowną zmianą całego systemu prawnego, co przekracza zakres kompetencji komisji”. Ciekawe, jak to się ma do zmian postulowanych przez Komisję Europejską?

Anachroniczny kodeks pracy

Obowiązujący, anachroniczny kodeks pracy wymienia 878 razy słowo „pracownik” – odnoszące się wyłącznie do osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Ani razu nie pojawia się w kodeksie słowo „pracobiorca”, które najwłaściwiej opisuje sytuację na rynku pracy, nie tylko w Polsce. A przecież samozatrudnieni świadczą taką samą pracę jak pracownicy etatowi, do tego wielokrotnie z lepszym dla pracodawcy efektem. Jednak są dyskryminowani, nie tylko przez kodeks pracy, lecz także inne przepisy prawa.

Samozatrudniony jest odsyłany do działu „prawo gospodarcze”, gdzie zawsze przegrywa z silniejszymi i bogatszymi od niego firmami (np. z platformami), które stać na drogich prawników.

Obecne w polskim kodeksie pracy koncepcje jej świadczenia pochodzą jeszcze z XVIII i XIX w., z okresu rewolucji przemysłowej, gdy robotnik przychodził do fabryki świadczyć pracę na miejscu. Wówczas rozdział między pracobiorcą a pracodawcą był bardzo wyraźny. Dziś ten niewolniczy model pracy próbują powielać platformy cyfrowe nastawione na maksymalizację zysku przy zapewnieniu pracobiorcy minimalnej lub żadnej ochrony. To nie jest XXI-wieczny model świadczenia pracy i Europa o tym wie.

Unia jest świadoma rosnącej liczby samozatrudnionych. Polska nie chce tego problemu dostrzec, choć jest to nieunikniony trend. Według naszych związkowych prognoz skala samozatrudnienia będzie w najbliższych latach rosła, a nie malała, ponieważ form świadczenia pracy innych niż etatowe będzie coraz więcej. Wynika to z rosnącej popularności elastycznego zatrudnienia i wynikających z tego korzyści zarówno dla pracobiorców, pracodawców, jak i dla systemu finansowego państwa.

Skostniałe układy

W Polsce, ze względu na silną pozycję ściśle kooperujących z rządem koncesjonowanych związków zawodowych, takich jak Solidarność, przywiązanie do idei pracy etatowej uniemożliwia jakąkolwiek rzetelną modernizację prawa pracy, w tym kodeksu pracy. Tym samym idea dyskusji, wypracowywania zmian i koncepcji nowoczesnego podejścia do rynku pracy została zarzucona, a istniejące zależności – spetryfikowane.

OZZS „wBREw” jako jedyny zwrócił na to uwagę i postanowił zaproponować rozwiązanie problemu. Niestety obecna petryfikacja uniemożliwia dyskusję nie tylko na forum Rady Dialogu Społecznego, lecz także na forum sejmowym i senackim. Zatem prawie nikt nie jest obecnie zainteresowany ani zauważeniem wielkości problemu, ani koniecznymi zmianami. Ten temat wymaga głębokich przemyśleń i dyskusji merytorycznych.

W najbliższym czasie informacje o petycji i naszych propozycjach zmian zostaną skierowane do KE, by jej naświetlić problemy i gigantyczny opór związany z postulowanym rozwiązaniem. ©℗

Unia jest świadoma rosnącej liczby samozatrudnionych. Polska nie chce tego problemu dostrzec, choć jest to nieunikniony trend