- Oddzielenie ubezpieczenia zdrowotnego od statusu osoby bezrobotnej spowoduje, że urzędy pracy będą mogły skupić się na swojej głównej roli – aktywizacji osób rzeczywiście szukających zatrudnienia oraz pomaganiu pracodawcom w znalezieniu pracowników - mówi Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej.

ikona lupy />
Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej / Dziennik Gazeta Prawna / fot. Wojtek Górski
W październiku 2022 r. do konsultacji trafił projekt ustawy o aktywności zawodowej, która ma zastąpić obowiązującą obecnie ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Teraz mamy luty 2023 r. Na jakim etapie legislacyjnym są prace nad nim?
Projekt jest po konsultacjach, choć prowadzimy jeszcze uzgodnienia w paru kwestiach na poziomie resortów, głównie z Ministerstwem Finansów. Zajmował się nim już Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, a teraz przyszedł czas na Komitet Stały, ale zanim przyjmie projekt, co otworzy drogę do jego skierowania na posiedzenie rządu, musimy wyjaśnić pozostające rozbieżności.
Kiedy więc projektem zajmie się rząd?
Myślę, że takim realnym terminem jest marzec lub kwiecień. Zdajemy sobie sprawę, że zostało już mało czasu, zbliża się koniec kadencji parlamentu, zostało jeszcze siedem zaplanowanych posiedzeń Sejmu. Dlatego, jeśli projekt szybko nie trafi na rząd, to wtedy może okazać się, że nie zdążymy uchwalić nowej ustawy. Determinuje nas również to, że przyjęcie ustawy jest jednym z kamieni milowych w Krajowym Planie Odbudowy.
Przepisy nowej ustawy miały początkowo zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2023 r., ale ta data oczywiście nie jest już realna. Czy został określony nowy termin jej wejścia w życie?
Tak, przesunęliśmy go o rok, czyli będzie to 1 stycznia 2024 r.
Jednym z kluczowych elementów projektu ustawy jest oddzielenie ubezpieczenia zdrowotnego od statusu osoby bezrobotnej. Jak w praktyce będzie to wyglądać?
Nasza propozycja zakłada, że osoby, które nie mają prawa do zasiłku dla bezrobotnych, nie będą miały opłacanej składki zdrowotnej przez powiatowy urząd pracy (PUP), tylko będą musiały złożyć elektroniczny wniosek do ZUS o objęcie ich ubezpieczeniem zdrowotnym. W przypadku osób, którym został przyznany zasiłek, nic się nie zmieni. Dzięki temu rozwiązaniu chcemy rozdzielić osoby, które zgłaszają się do PUP tylko po to, aby uzyskać prawo do bezpłatnego leczenia, od tych, które są faktycznie zainteresowane znalezieniem pracy. Z prowadzonych przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej badań wynika, że do tej pierwszej grupy należy ok. 40 proc. osób rejestrujących się w PUP. To duży odsetek i zależy nam na jego ograniczeniu, bo to spowoduje, że urzędy pracy będą mogły skupić się na swojej głównej roli - aktywizowaniu osób rzeczywiście poszukujących pracy, pomaganiu tym, którzy chcą ją zmienić, a także pracodawcom w zatrudnieniu odpowiedniego pracownika. W ten sposób PUP będą przekształcać się w jednostki usługowe, w których zadania związane z rejestrowaniem i wyrejestrowywaniem osób bezrobotnych nie będą zajmowały większości czasu.
Jednak jak pisaliśmy w DGP, Ministerstwo Zdrowia miało uwagi do zaproponowanej w projekcie koncepcji ubezpieczenia na wniosek. Wskazywało, że w rzeczywistości z tej możliwości będzie mogło korzystać szersze grono osób, niż te do tej pory rejestrujące się jako bezrobotne. Może też dojść do tego, że osoby, które teraz dobrowolnie opłacają składkę zdrowotną, zrezygnują z tego i zgłoszą się do ZUS. To zaś przełoży się na wyższe wydatki NFZ na świadczenia opieki zdrowotnej. Czy te obawy są zasadne?
Długo dyskutowaliśmy z Ministerstwem Zdrowia o tej sprawie i naszym zdaniem nie ma takiego zagrożenia, że nastąpi gwałtowny przyrost osób, za które będzie opłacana składka zdrowotna. Teraz i tak Ministerstwo Finansów przekazuje urzędom pracy pieniądze na pokrycie kosztów składki, tu nic się nie zmieni poza tym, że pieniądze będą trafiać prosto do NFZ i system obiegu środków będzie mniej skomplikowany i mniej kosztowny.
Projekt zakłada, że wniosek do ZUS będzie można złożyć tylko przez internet. Zakład wskazywał w ramach konsultacji, że to nowe zadanie będzie wymagać dostosowania systemów informatycznych. Proponował w tym celu wprowadzenie okresu vacatio legis, aby mógł się do tego przygotować. Czy ten postulat został uwzględniony w trakcie konsultacji?
Wydaje się, że w sytuacji gdy rząd przyjmie projekt ustawy, a parlament uchwali ją w pierwszym półroczu tego roku, to do 1 stycznia 2024 r., gdy wejdzie ona w życie, ZUS będzie miał zapewniony czas na przygotowanie się do obsługi osób składających wnioski o objęcie ubezpieczeniem zdrowotnym.
W projekcie znalazły się też przepisy, które pozwolą zarejestrować się osobie bez pracy w dowolnym PUP.
Jest to bardzo ważna zmiana, bo będzie skutkować odejściem od przypisania osoby bezrobotnej do urzędu właściwego ze względu na jej miejsce zameldowania. Widzimy, że jest problem zwłaszcza w przypadku studentów i osób młodych, którzy wyjeżdżają ze swoich rodzinnych miejscowości, a gdy chcą skorzystać z usług aktywizacji zawodowej, nie mogą tego zrobić w aktualnym miejscu zamieszkania, tylko muszą do nich wracać. Chcemy im, a także innym osobom, ułatwić korzystanie z pomocy udzielanej przez PUP.
Jednak powiaty wskazywały, że taka możliwość swobodnego wyboru spowoduje, że część urzędów będzie nadmiernie obciążona pracą, zwłaszcza te obsługujące duże miasta.
Możliwe, że tak będzie, ale jednocześnie może to spowodować taką zdrową rywalizację między urzędami, jeśli chodzi o konstruowanie oferty wsparcia dla osób bezrobotnych. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wszyscy są przyzwyczajeni do dotychczasowej ustawy, a nowe rozwiązania budzą opór. Trzeba jednak pamiętać, że ustawa o promocji zatrudnienia ma już prawie 20 lat i powstawała w zupełnie innych realiach rynku pracy niż te, z którymi teraz mamy do czynienia. Teraz potrzebujemy innego podejścia i z tego wynikają przepisy dające osobie bezrobotnej prawo wyboru urzędu pracy, z którym chce współpracować. Zrezygnowaliśmy też z przepisów, które przewidują wykreślenie osoby z rejestru bezrobotnych w sytuacji, gdy odmówi przyjęcia zaproponowanej oferty pracy. Chcemy, żeby współpraca pomiędzy osobami szukającymi pracy a urzędami opierała się na wzajemnym zaufaniu i dobrowolności. Myślę, że warto również pamiętać w kontekście potencjalnego obciążenia pracą urzędów, że wiele działań i usług będzie mogło być po wejściu w życie nowej ustawy realizowanych online.
Jak to będzie wyglądać w praktyce?
Osoby szukające pracy nie będą już musiały odwiedzać urzędów pracy, będą miały założone specjalne konta i poprzez te konta będą mogły się z nimi kontaktować. Klient PUP będzie widział na koncie, kto jest jego opiekunem, jakie są dla niego oferty pracy dobrane z Centralnej Bazy Ofert Pracy, jakie usługi są dla niego przewidziane w Indywidualnym Planie Działania oraz o jakie usługi może wnioskować itd.
W projekcie znalazły się również zmiany w zasadach uzyskiwania zasiłku dla bezrobotnych. Prawo do niego będą miały osoby otrzymujące połowę minimalnego wynagrodzenia.
Akurat z tej zmiany musieliśmy niestety zrezygnować.
Dlaczego?
Nie udało nam się dojść w tej sprawie do porozumienia w ramach uzgodnień. Przekonaliśmy natomiast resorty do innej zmiany, polegającej na podniesieniu z 80 proc. do 100 proc. kwoty zasiłku dla osób, które pracowały krócej niż pięć lat.
Czy to oznacza, że z projektu zniknęły równocześnie przepisy mówiące o odprowadzaniu składki na Fundusz Pracy (FP) od połowy najniższego wynagrodzenia, czy one jednak pozostały?
W związku z tym, że zrezygnowaliśmy z możliwości przyznawania zasiłku dla bezrobotnego w przypadku osiągania dochodów w wysokości połowy minimalnego wynagrodzenia, to nie będzie też zmiany polegającej na obniżeniu do co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę podstawy, od której będzie istniał obowiązek opłacania składek na FP. Podstawa wymiaru składki na Fundusz Pracy jest bowiem powiązana z wysokością kwoty wynagrodzenia, której osiągnięcie umożliwia nabycie prawa do zasiłku.
W projekcie znalazła się propozycja podniesienia stypendium stażowego ze 120 proc. do 140 proc. kwoty zasiłku dla bezrobotnych? Czy wciąż jest w nim uwzględniona?
Tak, podtrzymujemy tę propozycję. Dodatkową korzyścią finansową dla uczestnika stażu będzie możliwość otrzymania dodatku do stypendium w wysokości 20 proc. zasiłku za każdy pełny miesiąc zrealizowanego stażu w przypadku dodatkowego uzyskania kwalifikacji po jego zakończeniu.
A czy pracodawcy, którzy przyjmą na staż osobę bezrobotną, będą zobowiązani po jego zakończeniu do jej zatrudnienia? Część urzędów wskazywała, że taki wymóg ograniczy możliwość odbywania staży przede wszystkim w organach administracji, w których obowiązują określone zasady zatrudniania pracowników.
Po analizie wielu zgłoszonych w tym zakresie uwag zrezygnowaliśmy z tego wymogu, nie tylko ze względu na kwestie staży w sektorze publicznym. Przede wszystkim nie chcemy zniechęcać pracodawców do przyjmowania osób bezrobotnych na staż. Nie każdy staż musi kończyć się zatrudnieniem, a stażysta może wykorzystać zdobyte na nim doświadczenie zawodowe, podejmując pracę u innego pracodawcy.
W trakcie konsultacji projektu partnerzy społeczni pozytywnie oceniali rozszerzenie grupy osób, które mogą korzystać ze szkoleń dofinansowywanych z Krajowego Funduszu Szkoleniowego, o osoby na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnionych. Jednocześnie krytykowali to, że zostały zmniejszone limity rocznego dofinansowania z KFS dla pracodawców oraz wyłączono możliwość finansowania tzw. szkoleń miękkich. Czy w tej kwestii coś się zmieniło?
I w tym przypadku wsłuchaliśmy się w głosy partnerów społecznych i uwzględniliśmy ostatecznie możliwość finansowania z KFS szkoleń rozwijających bardzo ważne dla pracodawców tzw. umiejętności miękkie. Natomiast za zmniejszonymi limitami przemawia potrzeba zapewnienia jak największej liczbie pracodawców wsparcia z KFS. Pozwolą one uniknąć sytuacji, w której większość środków KFS przyznanych na dany powiat byłaby konsumowana przez niewielką liczbę podmiotów, a pozostali wnioskujący byliby pozbawieni pieniędzy.
Nowa ustawa będzie wymagała wydania szeregu rozporządzeń. Tymczasem zgodnie z projektem dotychczasowe akty wykonawcze do ustawy o promocji zatrudnienia pozostaną w mocy przez dwa lata po jej wejściu w życie. Dojdzie więc do sytuacji, że PUP będą pracować na nowej ustawie, ale stosować stare rozporządzenia, co może stwarzać liczne problemy. Czy ten czas zostanie skrócony?
Akty wykonawcze do ustawy powinny być z nią spójne, dlatego rozpoczęliśmy prace nad nowymi rozporządzeniami. Zakładamy wprowadzenie rozporządzeń w możliwie szybkim terminie. Natomiast przewidziane w projekcie rozwiązanie ma zapobiec powstaniu ewentualnej luki w przepisach, gdyby któregoś z rozporządzeń nie udało się wprowadzić w odpowiednim czasie.©℗
Rozmawiała Michalina Topolewska