Rząd nie ma żadnego projektu ustawy zmieniającej zasady opłacania ubezpieczeń dla tej grupy. To oznacza, że w 2014 r. po raz trzeci będą obowiązywać prowizoryczne rozwiązania.
Składki rolników / Dziennik Gazeta Prawna
Konieczność zmian zasad płacenia składek zdrowotnych przez rolników wymusił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 26 października 2010 r. (sygn. akt K 58/07, Dz.U. nr 205, poz. 1363).
Sędziowie uznali wówczas, że budżet państwa nie może dalej finansować składek zdrowotnych za wszystkich rolników bez względu na ich dochody. Dali rządowi czas do 4 lutego 2012 r. na przygotowanie nowych rozwiązań. Ten jednak nic nie zrobił. Kiedy pojawiła się groźba, że rolnicy stracą prawo do bezpłatnego leczenia w przychodniach i szpitalach, w ekspresowym tempie zostały przyjęte rozwiązania tymczasowe.
Tylko do końca 2012 r. rolnicy mający gospodarstwa poniżej 6 ha zostali zwolnieni z płacenia z własnej kieszeni składek zdrowotnych. Pieniądze na ten cel znaleziono w budżecie państwa. Z kolei właściciele gospodarstw od 6 ha zostali zobowiązani do zapłacenia 1 zł za każdy hektar.
Takie prowizoryczne rozwiązanie miało obowiązywać tylko w 2012 r. Niestety pod koniec roku okazało się, że rząd wciąż nie ma pomysłu, w jaki sposób rozwiązać problem opłat na leczenie ubezpieczonych w KRUS. I konieczne było przedłużenie obowiązywania tych przepisów.
– Jednak to nie koniec tej prowizorki. Rząd bowiem znów nic nie robi, żeby przygotować zmiany. W grudniu więc znów może się okazać, że także w 2014 r. budżet będzie finansować składki rolników. A to wszystko pod presją, że rolnicy będą musieli płacić za każdą wizytę u lekarza – wyjaśnia prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz, ekspert problematyki rolniczej ze Szkoły Głównej Handlowej.

Resorty czekają

Jeszcze w połowie ubiegłego roku rząd zapowiadał, że poczynając od 2014 r., rolnicy będą płacić podatek PIT. I to właśnie na jego podstawie miały być liczone składki na ubezpieczenie zdrowotne.
– Jeśli faktycznie rząd chce wprowadzić takie rozwiązanie, to już teraz w Sejmie powinien być gotowy projekt ustawy wraz z rozporządzeniami wykonawczymi. Ale z szumnych deklaracji nic nie zostało. I teraz rząd cichcem wycofuje się z zapowiedzi – twierdzi Marek Zagórski, były wiceminister rolnictwa, obecnie prezes Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej.
DGP zwrócił się do trzech resortów które powinny pracować nad zmianami o wyjaśnienie, czy obecnie są prowadzone prace nad projektem nowelizacji ustawy z 13 stycznia 2012 r. o składkach na ubezpieczenie zdrowotne rolników za 2012 r. (Dz.U. poz. 123). Okazało się, że resorty przerzucają się odpowiedzialnością. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskazało, że sprawa pozostaje w gestii Ministerstwa Zdrowia.
Z kolei Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia, wyjaśnił, że aby wprowadzić kompleksową regulację, należałoby opracować rozwiązania umożliwiające określanie przychodów rolników i ich domowników.
– Za to jest odpowiedzialny minister finansów. Po opracowaniu takich rozwiązań będzie możliwość podjęcia prac nad przygotowaniem docelowych przepisów określających wysokość składki na ubezpieczenie zdrowotne rolników – wyjaśnił Krzysztof Bąk w piśmie skierowanym do DGP.
Piłeczkę odbija Ministerstwo Finansów, które przyznaje, że nie pracuje nad zmianą przepisów dotyczących stawek składki zdrowotnej dla rolników. Twierdzi jednak, że inicjatywa ustawodawcza w zakresie zmiany przepisów należy do właściwości ministra zdrowia.

Rolnicy mają dość

Rolnicy mają już dość płacenia składek w zależności od hektarów. – Liczba posiadanych hektarów nie ma żadnego związku z dochodem osiąganym przez rolnika – mówi senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Co więcej, rolnicy mający gospodarstwa rolne powyżej 6 ha płacą po złotówce od hektara, nie tylko od siebie, lecz także od każdego domownika oraz członka rodziny zgłoszonych do ubezpieczenia w KRUS. I dlatego związkowcy zaskarżyli ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
– Najwyższa pora, aby każdy rolnik mógł płacić podatek dochodowy zamiast rolnego. Nie można tego ciągnąć w nieskończoność – denerwuje się Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.