Prof. Barbara Kudrycka: Studia stacjonarne pozostaną bezpłatne, polscy naukowcy dostaną nowe możliwości pozyskiwania funduszy unijnych, a studenci i młodzi badacze będą mieć łatwiejszą ścieżkę zawodowej kariery.
Premier docenił pani dotychczasowe osiągnięcia i po raz kolejny zaproponował ministerialną tekę. Ma pani konkretne plany na kolejne cztery lata?
Jednym z najważniejszych działań będzie opracowanie nowego systemu rozdziału unijnych środków na finansowanie szkolnictwa wyższego oraz nauki. Bardzo zależy mi na tym, aby polscy naukowcy w większym stopniu mogli sięgać po granty, które rozdzielane są bezpośrednio w Brukseli. Chcemy umiędzynarodowić polską naukę. Zamierzamy zbudować w Polsce międzynarodowe interdyscyplinarne zespoły badawcze – efektem mają być opracowane w kraju wynalazki służące innowacyjności.
Zwiększenie nakładów na innowacyjność zapowiada Komisja Europejska. Od lat robią to już czołowe światowe gospodarki. Jak rozruszać ten segment w Polsce?
Po pierwsze, zamierzamy zmienić formułę opodatkowania działalności innowacyjnej, co będzie polegać na zamrożeniu podatku od praw autorskich do wynalazku aż do czasu uzyskania dochodów ze sprzedaży produktu. W mojej ocenie doprowadzi to do bliższej współpracy pomiędzy nauką a biznesem. Istotny będzie także rozwój programów kształcenia menedżerów innowacyjności, którzy na styku tych dwóch sektorów będą ułatwiać przejście procedury od pomysłu do przemysłu. Będziemy też pracować na rzecz zmniejszenia kosztów funkcjonowania spółek typu spin-off działających przy uczelniach, tak aby powstawało ich jak najwięcej i by dzięki nim infrastruktura naukowa była wykorzystywana w maksymalnym zakresie. Chcemy też wybitnym studentom i młodym badaczom ułatwiać karierę naukową.
Jak?
Poprzez finansowanie badań prowadzonych przez studentów w ogłoszonym już programie Diamentowy Grant, a także umożliwienie najzdolniejszym studentom udziału w międzynarodowych konkursach i stażach oferowanych przez takich globalnych graczy jak np. Microsoft. Zamierzamy finansować ich udział w tego typu przedsięwzięciach w formule stałego programu. Przygotowywana jest także koncepcja powołania Polskiego Funduszu Innowacyjności, który gratyfikowałby małe i mikroprzedsiębiorstwa za ich innowacyjną działalność. O te środki mogliby się ubiegać także studenci, a być może nawet wybitni uczniowie.
Jakie kierunki są najistotniejsze z punktu widzenia polskiej gospodarki?
Informatyka, biotechnologia, badania materiałowe czy zastosowanie fizyki w technologiach medycznych. Chcemy też pracować nad rozwijaniem technologii związanych z najnowocześniejszymi osiągnięciami światowej nauki, jak choćby grafenem (Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego opracował technologię pozyskiwania tego materiału o najlepszej na świecie jakości – red.).
Studia stacjonarne pozostaną bezpłatne?
To gwarantuje konstytucja i na jej zmianę się nie zanosi. Nadal chcemy utrzymać zasadę, że tak jak obecnie, najlepsi maturzyści będą mogli studiować na koszt podatnika.
A co z uczelniami niepublicznymi? Czy ich oferta stacjonarna będzie finansowana z budżetu państwa?
Rozpoczynamy cykl podwyżek dla kadry akademickiej oraz zwiększamy nakłady na naukę. W perspektywie najbliższych dwóch lat nie możemy więc podejmować tematu dodatkowego finansowania uczelni niepublicznych. Zgodnie z nowymi regułami wyróżnione przez Państwową Komisję Akredytacyjną kierunki dostaną specjalną jednorazową dotację w wysokości 2 mln zł, co dotyczy także sektora niepublicznego. Najlepsze uczelnie niepubliczne otrzymują już środki na badania naukowe, a teraz będą także mogły uzyskiwać środki na finansowanie studiów doktoranckich.
Barbara Kudrycka – profesor prawa, w latach 2004 – 2007 deputowana do Parlamentu Europejskiego, od 2007 minister nauki i szkolnictwa wyższego. W latach 1998 –2007 zajmowała stanowisko rektora Wyższej Szkoły Administracji Publicznej im. Stanisława Staszica w Białymstoku
Komentarze (6)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze1. to oznacza likwidacje tych dziedzin nauki gdzie Polska jeszcze naukowo istnieje (podpowiem, w tych dziedzinach nie ma sprzedawalni dyplomow), innymi slowy chcesz destrukcji tego co jeszcze jakos dziala
2. Z tym moge sie zgodzic, na studia powinno isc tak jak kiedys maksymalnie 10% ludzi
3. Zgadzam sie
4. To nie jest dobry pomysl. W ogole nalezy wrocic do modelu jaki byl 8+3/4/5 i zlikwidowac gimnazjum i obowiazek nauki po 15 roku zycia.
Obecne problemy wziely sie z rzucania perel miedzy wieprze, wskutek czego perly sie uswinily
5. Zgadzam sie
1. Zlikwidować państwowe szkoły wyższe
2. Szkolnictwo średnie ma być wyłącznie zawodowe
3. Dyplom ukończenia szkoły średniej ma potwierdzać prawo wykonywania wyuczonego zawodu.
4. W gimnazjum uczniowie mają wybierać przedmioty, których chcą się uczyć, z wyjątkiem kilku obowiązkowych.
5. Na każdym poziomie nauczania obowiązkowo sprawdzać predyspozycje uczniów do dalszej nauki i przyszłego zawodu.
Na poczatek proponuje zlikwidowac finansowanie wszystkim
naukowcom /zakladom ktore nie maja przynajmniej srednio jednej publikacji na liscie filadelfijskiej na rok na pracownika.
90% humanistyki i 50 % nauk technicznych i 20-30 % nauk scisłych
pojdzie na zielona trawke a te pieniadze co zostana dac tym cos zostana.
Nie finansowac rowniez z budzetu edukacji studentow tam gdzie nie ma dzialalnosci naukowej (bo wtedy to jest szkola a nie uczelnia). Oczywiscie kazdy "student" moglby sobie tak jak teraz "kupic "
dyplom w jakiejs prywatnej humanistycznej szkolce za swoje pieniadze. To pozwoliloby zwiekszyc dotacje na studenta i zlikwidowaloby obecny przymus aby przepuszczac kazdego matoła nawet na kierunkach scislych. Dyplomy mgr dla studentow po reformie
Buzka powinny miec czyli tak mniej wiecej dla tych co zaczeli studia
od 2004 roku powinny byc
liczone o stopien nizej, tzn licencjat=matura, mgr=licencjat, doktor=magister itp.
Teza dobra, gorzej z realizacja.
Mieszkam w jednym z najwiekszych miast Polski, ktore niestety chyli sie sukcesywnie ku upadkowi. W najblizszym otoczeniu mojego miejsca zamieszkania w promieniu 0,5-1,0 km widze tylko instytucje/punkty uslugowe: 2 budynki instytucji samorzadowej, 2 szpitale, 10 aptek, 5 kosciolow, 5 oddzialow bankowych, 1 supermarket zagraniczny, kilka moze kilkanascie upadajacych malych sklepow spozywczych, pare tanich jadlodalni, jedna restauracje, paru szewcow, pomijam "lumpeksy". I tak jest prawie w calym miesci.
Pytam:
z kim, wobec powyzszego, uczelnie wyzsze moga podpisac umowy na temat badan naukowych?
Uwazam jednak, ze bez zlikwidowania zarzadzania uczelniami przez korporacje akademickie i bez wymuszonej mobilnosci mamy mala szanse na poprawe sytuacji. Na to ciagle jednak nie ma zgody srodowiska, a nowelizacja bedaca z koniecznosci suma uwarunkowan politycznych i kalendarza wyborczego, niestety ciagle nie wymusza projakosciowych zmian na uczelnaich - tylko je czyni mozliwymi.
Moja kolejna wielka obawa to mozliwosc, ze obecni "lokalni" i popierani przez FNP stypendysci kontynuujacy sciezke "inbreeding" (np stypendia homing za pobyty "on leave" lub powroty do macierzystych jednostek) moga nam stworzyc kolejne pokolenie "rozdajacych karty" - w sumie moze "lepszych" lokalnie ale dalej nie liczacych sie w nauce swiatowej. Juz teraz widac, ze niektorzy "laureci" konkursow dla mlodych to osoby niby z publikacjami na LF (czesto pokonferenmcyjnymi), ale BEZ CYTOWAN czyli nic(?) nie wnoszacymi do nauki swiatowej. Jezeli to oni przejma zarzadzanie uczelniami to zle to rokuje polskiemu SW i nauce.
Na dzisiaj mamy atrakcyjne perspektywy fiansowe dla studentow i doktorantow bez jasnych perspektyw od poziomu postdoca i bez wlasciwej opieki merytorycznej. Nie znam kraju, w ktorym to dalo by pozadane efekty.