Zysk netto osiągnął 128 mln euro i był wyraźnie wyższy od kwoty 106 mln euro, prognozowanej przez analityków – podaje agencja AFP. W swoim komunikacie Adecco podkreśliło, że popyt na jej usługi w przemyśle pozostaje "bardzo zdrowy", podczas gdy zapotrzebowanie na pracowników biurowych zaczęło wzrastać.
"Rozwój na naszych głównych rynkach we Francji i w Ameryce Północnej jest bardzo dynamiczny" – powiedział dyrektor wykonawczy firmy, Patrick De Maeseneire – "Równocześnie zwiększamy aktywność w Niemczech, krajach Beneluksu, Włoszech, państwach nordyckich i w Szwajcarii, gdzie notujemy dwucyfrowe tempo wzrostu przychodów i dobrą rentowność".
Zysk operacyjny agencji podskoczył o 69 proc. do 216 mln euro, a przychody ogółem wyniosły 5,1 mld euro, czyli były większe o 36 proc.
"Nie dostrzegamy oznak spowolnienia, zamierzamy dalej wykorzystywać możliwości, jakie stwarzają obecne warunki" – dodał De Maeseneire.
Komentarze (1)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJak wynika z opublikowanego w połowie 2008 r. raportu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w 2007 r. prawie 490 tysięcy Polaków uzyskało pracę dzięki agencjom pracy tymczasowej. Inne dane, Krajowego Rejestru Zatrudnienia, wskazywały, że w I kwartale ubiegłego roku takich agencji było u nas aż 1 856, a tendencja była zwyżkowa. Trudno się dziwić. Pracodawcy woleli wypożyczyć sobie pracownika w taki sposób, w jaki wypożycza się płytę DVD z filmem z wypożyczalni. Umowa była podpisywana nie z pracownikiem, a z agencją. Dotąd firma, chcąc przyjąć 100 nowych osób, musiała podpisać z nimi 100 osobnych umów o zatrudnienie, natomiast na wynajęcie 100 osób z agencji pracy tymczasowej liczba egzemplarzy takiej umowy wynosiła 1. Co dalej, to nie dana firma zazwyczaj płaciła wynajętym pracownikom, a ich agencja, która za fatygę zgarniała z tego tytułu niemałe pieniądze. Pracodawca, korzystający z usług agencji, redukuje koszty związane z obsługą administracyjną i kadrową pracowników oraz utrzymaniem działu kadr i płac w ramach własnej firmy. Klient agencji nie musi prowadzić dokumentacji akt osobowych, dokumentacji dla ZUS oraz Urzędów Skarbowych, nie musi też wystawiać świadectw pracy oraz rozliczać wynagrodzeń. Gdy polscy przedsiębiorcy posmakowali „dobra” płynącego z wynajęcia sobie pracownika, a właściwie ujmując rzecz po imieniu – niewolnika, szybko zaczął im przeszkadzać ustawowy 12-miesięczny limit trwania wynajmu. Przygotowany przez resort pracy, kierowany przez minister Jolantę Fedak z PSL, projekt nowelizacji Ustawy o pracy tymczasowej wydłuża ten okres do 18 miesięcy. Niemal natychmiast propozycję tę poparła Konfederacja Pracodawców Polskich. KPP poinformowała, iż życzy sobie nawet, by okres przygarnięcia niewolnika mógł wynosić do 24 miesięcy, czyli być podwojony!
Pracodawcy wzięli się na sposób i wszystkie działania wymierzone w pracowników tłumaczą kryzysem. W ten sposób legitymizują wszystko. Jednak pracownicy nie mogą im w to ślepo wierzyć.
Będą zwolnienia grupowe i oszczędzanie na wszystkim – od komputerów po spinacze, a bezrobotnym nie będzie łatwo znaleźć nową pracę – straszy Gazeta Wyborcza. Takie sianie paniki z pewnością sprzyja tłumaczeniom o konieczności zaciskania pasa, co prowadzi do pogorszenia warunków pracy i płacy. To odbije się znów przede wszystkim na pracownikach tymczasowych, którym agencje cięły będą stawki i wydłużały godziny pracy, by stali się oni jeszcze bardziej atrakcyjni na kryzysowym rynku pracy.
Pracowników agencyjnych nie chroni Kodeks pracy, ani związki zawodowe. Zatrudniani są w prawie zawsze na umowy cywilnoprawne. Nie mają prawa do socjalu. W momencie, gdy wyrzucają ich za swe bramy wielkie ponadnarodowe korporacje, nie mają żadnych odpraw i odszkodowań, a i z zasiłkiem dla bezrobotnych będzie problem.