Jeżeli pracodawca nie wskaże dokładnej daty naruszenia obowiązków służbowych przez zwolnionego pracownika, sąd może nakazać przywrócić go do pracy.
ORZECZENIE
Pracownik był zatrudniony w gminie na podstawie umowy o pracę na stanowisku inspektora. W okresie od 1 do 28 sierpnia 2007 r. udzielono mu urlopu wypoczynkowego. W tym okresie korzystał on ze zwolnienia lekarskiego od 16 do 26 sierpnia 2007 r. Do pracy wrócił 10 września i wtedy zwrócono się do niego o wyjaśnienie nieusprawiedliwionej nieobecności w pracy od 29 sierpnia do 7 września 2007 r. W takcie rozmowy z pracownikiem wójt nie zgodził się na potraktowanie tej nieobecności jako urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego z powodu choroby. W dniu 3 października pracownik został zwolniony dyscyplinarnie z pracy. Jako przyczynę wypowiedzenia podano nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy i nienależyte wykonywanie obowiązków służbowych.
Od decyzji wójta pracownik odwołał się do sądu I instancji. Ten uznał, że żadne z zarzucanych pracownikowi naruszeń nie stanowiło przyczyny rozwiązania stosunku pracy z pracownikiem samorządowym. Ponadto uchybienia dotyczące nienależytego wykonywania obowiązków służbowych zaistniały w okresie dłuższym niż jeden miesiąc przed rozwiązaniem umowy o pracę, co narusza przepis art. 52 par. 2 kodeksu pracy. Sąd I instancji przywrócił urzędnika do pracy w urzędzie.
Od tego wyroku wójt odwołał się do sądu apelacyjnego. Ten ustalił, że pracownik w październiku 1983 r. uzyskał akt mianowania w innym urzędzie. Do pracy w obecnym urzędzie przeszedł za porozumieniem stron w sierpniu 1989 r. Sąd apelacyjny uznał, że zachował on status pracownika samorządowego mianowanego. Dlatego w ocenie sądu rozwiązanie stosunku pracy z pracownikiem nie mogło nastąpić w trybie dyscyplinarnym.
Gmina złożyła więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Zdaniem SN wprowadzone w tym okresie przepisy o pracownikach samorządowych zakładały, że stosunek pracy wszystkich pracowników wygasa do końca 1990 roku z mocy prawa. Z kolei kontynuowanie zatrudnienia wymagało nawiązania nowego stosunku pracy, a więc ten poprzedni ulega przekształceniu w drodze swoistego i wymuszonego na pracowniku porozumienia stron. Zdaniem SN w tym porozumieniu pracodawca zobowiązywał się zatrudniać pracownika na określonych warunkach i niekoniecznie dotychczasowych. Dlatego w ocenie SN uznać należy, że wójt zawarł nową umowę o pracę z pracownikiem, a nie urzędnikiem mianowanym. W konsekwencji podstawą jego zatrudnienia nie był akt mianowania, a więc miał do niego zastosowanie przepis art. 52 k.p.
Ponadto zdaniem SN także sąd apelacyjny, wywodząc o przekroczeniu terminu, w którym nastąpiły uchybienia pracowników, przed zwolnieniem nie poczynił w tym zakresie żadnych ustaleń i nie wskazał daty. W efekcie SN uchylił zaskarżony wyroki i przekazał do ponownego rozpatrzenia.
Sygn. akt I PK 24/09