Zawał serca podczas seksu w czasie podróży służbowej może być uważany za „wypadek przy pracy” – uznał sąd we Francji. W naszej kulturze rozstrzygnięcie to wydaje się absurdalne. Jednak przypadków, w których trudno orzec, czy mamy do czynienia z wypadkiem przy pracy, czy nie, może być coraz więcej.
Dziennik Gazeta Prawna

Odpowiedzialność niejednoznaczna

Sprawa rozstrzygana przez francuski sąd dotyczyła pracownika, który przebywał w podróży służbowej, a zmarł po godzinach pracy, uprawiając seks z nieznajomą kobietą. Prawo francuskie stanowi, że wypadek przy pracy jest wypadkiem, który ma miejsce w trakcie pracy. Rzecznik sądu wskazał, że praca w tym kontekście odnosi się do faktycznego czasu pracy w zwykłym miejscu pracy lub czasu, gdy pracownik jest w podróży służbowej. Wyjaśnił, że w tym konkretnym przypadku pracownik był w podróży służbowej, która obejmuje czas pracy przeznaczony na podróż służbową (czas trwania podróży, czas pracy w ciągu dnia, czas odpoczynku podczas podróży). Sąd uznał, że pracownik pozostaje pod zwierzchnictwem pracodawcy dopóty, dopóki nie zostanie udowodnione, że przerwał obowiązki służbowe dla działań, których nie można uznać za część życia codziennego. Uprawianie seksu z nieznajomą zostało jednak uznane za cześć życia codziennego, podobnie jak branie prysznica czy spożywanie posiłku. Wyrok odbił się szerokim echem także w naszym kraju i sprowokował dyskusję na temat zakresu odpowiedzialności pracodawcy w tego typu sytuacjach.
DGP
Zauważmy bowiem, że przypadków nietypowych, a więc takich, w których trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia z wypadkiem przy pracy, może być u nas coraz więcej. Mają na to wpływ zmieniające się – również w Polsce – realia pracy. Pracownicy oczekują bowiem od pracodawców coraz większej elastyczności w zakresie miejsca i czasu pracy. A pracodawcy na to przystają, chcąc utrzymać konkurencyjność i atrakcyjność na rynku pracy. Rośnie popularność zarówno pracy poza biurem, jak i elastycznego czasu pracy, pozwalającego na pracy aktywność zawodową poza rytmem zakładu pracy. Coraz więcej osób pracuje od czasu do czasu z domu, z kawiarni czy jakiegokolwiek innego miejsca. Tak zwany home office zaczyna być standardem w niektórych branżach. Stanowi również sporą zachętę przy rekrutowaniu pracowników.
Szybki rytm pracy, odpowiedzialność za realizowane zadania czy nieoczekiwane zmiany powodują również, że pracownicy odbierają telefony służbowe czy prowadzą korespondencję e-mailową podczas urlopu lub po godzinach pracy. I podobnie w drugą stronę – w trakcie podróży służbowych, poza realizacją obowiązków pracowniczych, zatrudnieni starają się wygospodarować czas na dodatkowe aktywności zupełnie niezwiązane z realizacją celu podróży (spełnianie swoich pasji, zwiedzanie itp.). Coraz większą popularnością cieszą się też wyjazdy mieszane, bleisure (połączenie wyjazdu służbowego z wypoczynkiem).
Takie sytuacje oznaczają nowe wyzwania dla pracodawców. W szczególności w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Pojawiają się pytania i wątpliwości, czy i w jakim zakresie pracodawca odpowiada za warunki pracy pracownika? Przecież nie zawsze ma wpływ na to, gdzie i w jaki sposób ten aktualnie wykonuje pracę i – co istotne – nie ma możliwości zapobieżenia potencjalnym wypadkom. A takie się zdarzają. Telefon od szefa odebrany przez pracownika w trakcie prowadzenia samochodu może np. skończyć się poważnym wypadkiem komunikacyjnym. Stosując różne formy uelastyczniania zatrudnienia czy też nawiązując kontakt z pracownikiem w trakcie urlopu, trzeba mieć tego świadomość. Gdyby w trakcie wykonywania przez pracownika pracy doszło do sytuacji nieprzewidzianych, takich jak chociażby złamanie nogi, wypadek na drodze czy poparzenie kawą, możemy mieć do czynienia z wypadkiem przy pracy. Jednak ustalenie okoliczności i dokonanie kwalifikacji zdarzenia nie zawsze będzie proste i oczywiste. Od kwalifikacji tej zależą natomiast obowiązki i uprawnienia zarówno pracodawcy, jak i pracownika, m.in. wysokość zasiłku chorobowego za czas niezdolności do pracy czy możliwość dochodzenia odszkodowania (od ZUS, a także uzupełniająco od pracodawcy).