O tym, że konkursy w szpitalach to fikcja, wiadomo od dawna. Najczęściej posadę dyrektora zdobywała albo osoba z tzw. układu, albo taka, której z powodu zasiedzenia fotel taki się po prostu należał. Tyle że często osoby te w ogóle nie miały odpowiedniego doświadczenia w zarządzaniu. Bo to, że ktoś jest świetnym lekarzem, nie musi być jednoznaczne z tym, że poradzi sobie jako menedżer. Ustawa o działalności leczniczej, której głównym zadaniem ma być wzmocnienie nadzoru w placówkach medycznych, wprowadza obowiązek przeprowadzania konkursów na stanowiska ich dyrektorów. To dobre rozwiązanie. Szczególnie że część szpitali albo już się przekształca, albo o tym poważnie myśli. Jeżeli kierownik spółki nie będzie się znał na finansach i szpital zadłuży, to musi liczyć się z tym, że ten może zostać zlikwidowany, a jemu samemu grozi odpowiedzialność finansowa. Perspektywa zajęcia fotela dyrektorskiego jest zatem kusząca, ale tylko dla prawdziwych menadżerów.
Likwidacja fikcji konkursów w szpitalach to jednak tylko szczyt góry lodowej. Tym bardziej szkoda, że nie udało się przy okazji uchwalania ustaw z tzw. pakietu zdrowotnego uregulować kwestii łączenia przez te same osoby funkcji ordynatora i szefa kliniki. Resort zdrowia z wprowadzenia zakazu się wycofał. Tę bitwę wygrało więc lobby profesorskie.
adam(2011-08-20 10:11) Zgłoś naruszenie 00
pracuję w dobrze zorganizowanej międzynarodowej instytucji. Zatrudniając nowe osoby, organizuje sie w niej procedurę wyboru kandydata (z reguły jest wielu na jedno miejsce). Procedura złożone jest z testu kompetencji intelektualnych (w internecie, narzędzie komercyjne, firma może wykupić dostep i wpłynąć na układ pytań), a następnie rozmowy z komisją złożoną z przyszłych szefów i kilku współpracowników. W praktyce w procesie selekcji bardzo duże znaczenie ma fakt, czy osoba rekrutowana jest znana instytucji czy nie. Jeśli kktoś z komisji zna osobe, to dzieli sie opiniami. Z dbałości o własną skóre wyraża się zwykle ostrożnie, żeby go potem ktoś nei wskazał i nie poweidział - "to ty nam go sprowadziłeś". Nie wierze w bardziej "objektywne" konkursy. Tym bardziej, że wielekrotnie okazywało się, że osoby o "mniejszym" wykształceniu (nie 5 tylko 2 kursy podyplomowe, nie doktorat tylko MSc), sa lepsze w pracy. Zatem tzw. objektywne czynniki, nie są wystarczające do procesu rekrutacji na stanowiska np. wymagające inteligenji emocjonalnej, takie jak dyr szpitala.
Odpowiedzpodziwiammerytoryke(2011-08-19 07:29) Zgłoś naruszenie 00
cyt. " obowiązek przeprowadzania rzetelnych konkursów " Pani redaktor - podziwiam przeprowadzoną głęboka analizę ustawy. Czy jest to punkt 1 i jedyny ustawy. Rozumiem, że poprzednio art. 1 i ostatni brzmiał : organizuje się nierzetelny konkurs na ... bo przecież konkursy - jak sama Pani pisze były organizowane...
Odpowiedzwjw(2011-08-19 09:11) Zgłoś naruszenie 00
Ha, ha, ha. Zapisem ustawy zlikwidujemy fikcję. To już jest fikcja.
Odpowiedzsalowa(2011-08-19 10:29) Zgłoś naruszenie 00
Profesory, doktory i znachory UWŁASZCZĄ się na majątku służby zdrowia i to będzie jedyny efekt duetu TUSK KOPACZ w tej materii.
OdpowiedzZdrowia