Sytuacja na razie jest opanowana, a jeśli wnioski będą wpływać równym strumieniem, to pieniądze pojawią się jeszcze w kwietniu - mówi w wywiadzie dla DGP Jacek Sutryk, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

Polacy ruszyli po wypłatę 500 zł na dzieci. Jak wygląda sytuacja w punktach obsługi mieszkańców?

Do wdrożenia programu zaczęliśmy przygotowywać się trzy miesiące temu, gdy tylko rząd skierował ustawę do prac w parlamencie, był to spory wysiłek organizacyjny. Dziś we Wrocławiu sytuacja jest dobra. Byłem w kilku punktach obsługi mieszkańców, dochodzą do mnie też informacje z pozostałych i mogę stwierdzić, że ruch jest umiarkowany. Oczywiście może się to zmienić w godzinach popołudniowych, gdy ludzie kończą pracę. Z myślą o tych osobach część punktów będzie czynna do godziny 20. Do składania wniosków w sposób tradycyjny nie zachęca tez pogoda, więc myślę, że jednak dużo osób będzie korzystało z drogi elektronicznej. Z samego rana mieliśmy we Wrocławiu 50 wniosków złożonych za pośrednictwem platformy ePUAP, przy czym pierwszy przesłano już o 1 w nocy. Dużą rolę do odegrania mają także banki, które rzetelnie informują o możliwości złożenia wniosku i oferują pomoc doradców przy ich wypełnianiu. Im więcej osób skorzysta z drogi elektronicznej, tym bardziej odciąży to urzędy i przyspieszy procedury administracyjne.

Wiele osób ma skomplikowaną sytuację rodzinną i nie wiedzą, czy świadczenie im przysługuje i jak się o nie starać. Jesteście przygotowani na każdy scenariusz, z jakim przyjdzie do was mieszkaniec?

Rzeczywiście zdarzają się takie sytuacje rodzinne, których nikt by nie wymyślił, tylko życie. Staraliśmy się przewidzieć jak najwięcej skomplikowanych scenariuszy i przećwiczyć je wcześniej, tak więc nasi pracownicy z większością z nich są obeznani. Przypuszczam jednak, że w początkowym okresie funkcjonowania programu gminy będą kierować wiele próśb do urzędów wojewódzkich i ministerstwa z prośbą o interpretację przepisów w kontekście w różnych sytuacji życiowych. Jak dotąd nie mieliśmy skomplikowanych przypadków. One bardzo często dotyczą rodzin, które już znamy: klientów pomocy społecznej, świadczeń rodzinnych, funduszy alimentacyjnych czy dodatków mieszkaniowych. Te rodziny prosiliśmy dużo wcześniej, by zgłosiły się do pracowników, którzy je na co dzień obsługują, by ich sprawy wyjaśnić. Dlatego w nowych punktach, które uruchomiliśmy na potrzeby programu 500 Plus spodziewamy się w większości osób, które nie są tymi świadczeniobiorcami i maja mniej skomplikowaną sytuację życiową.

Przedstawiciele resortu rodziny i pracy spodziewają się, że pierwsze wypłaty pieniędzy ruszą w maju. Czy to realne założenie?

Myślę, że jeśli samorządy są rzeczywiście przygotowane, a wnioski będą wpływać równym strumieniem, to pieniądze pojawią się jeszcze w kwietniu. Jesteśmy przecież zobowiązani do tego, by decyzję wydać niezwłocznie.

Na razie gminy będą miały aż trzy miesiące na weryfikację pierwszych wniosków i wypłatę pieniędzy.

Zgadza się, ten wydłużony okres jest wprowadzony właśnie po to, aby poradzić sobie z ewentualnymi zatorami w procesie przyjmowania i weryfikacji wniosków. Ale jeśli się okaże, że wnioski są składane na bieżąco, a kolejki nie są paraliżujące i system działa sprawnie, nie powinno być problemu z tym, by szybko wydawać decyzje administracyjne. Dlatego spodziewam się, że pierwsze wypłaty, zwłaszcza dotyczące wniosków na drugie i kolejne dziecko, gdzie nie badamy kryterium dochodowego, pojawią się nawet w połowie lub pod koniec kwietnia.

Do tej pory samorządy najbardziej obawiały się wydajności rządowego systemu Emp@tia, przez który przechodzą wszystkie wnioski. Czy poza tym dostrzega pan na tę chwilę jakieś inne ryzyka dla realizacji programu?

Jeśli system Emp@tia będzie działał sprawnie, nie powinno być żadnych większych problemów.