Założenie internetowego konta pacjenta u lekarza rodzinnego – to pomysł ministerstwa, które łamie sobie głowę, co zrobić, by nowy wielki infosystem nie podzielił losu ePUAP
eZdrowie - największy system informatyczny w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Do niedawna szef Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, czyli instytucji przygotowującej projekt eZdrowia, przekonywał, że pacjenci będą zakładać konta w nowym infosystemie w placówkach ZUS oraz w NFZ: w oddziałach i delegaturach, których jest ok. 60 w całej Polsce.
Jednak ta wizja okazuje się mało prawdopodobna. – Nie ma się co oszukiwać, że pacjentom będzie się chciało specjalnie jechać do NFZ, by założyć sobie konto w jeszcze nie do końca wiadomo jak bardzo przydatnym systemie – zauważa jeden z urzędników pracujących przy systemach informatycznych. A przecież by eZdrowie faktycznie zadziałało, jak zaznacza Ministerstwo Cyfryzacji w swoim sprawozdaniu dla Sejmu, powinno dotrzeć do 38,6 mln Polaków. Ekspertów nie przekonuje też druga forma zakładania kont w tym systemie, czyli przez platformę ePUAP. Teraz praktycznie w ostatniej chwili urzędnicy CSIOZ i Ministerstwa Zdrowia szukają innej opcji.
– Chcemy, by system naprawdę stał się powszechny, zastanawiamy się więc, czy nie dać możliwości zakładania kont bezpośrednio w przychodniach. Może nawet da się włączyć inne placówki medyczne – mówi nam jeden z urzędników ministerstwa. Na razie nie ma jeszcze oficjalnych planów, ale zamierzenia potwierdza nam także urzędnik z MSW.
A moment jest już naprawdę ostatni, bo prace nad projektem wartym 712 mln zł rozpoczęły się w 2007 r., przy czym jego główna część, czyli platforma P1, powinna zostać ukończona do końca roku.
Na ostatnią chwilę zresztą jest dopracowywanych więcej szczegółów. Jak ma on konkretnie działać? Dzięki eZdrowiu stosy dokumentów choroby i diagnoz gromadzonych w teczkach mają zastąpić indywidualne internetowe konta pacjenta z dostępem do pełnej historii schorzeń i aktualizowanymi informacjami o zabiegach. Konto pacjenta ma przypominać elektroniczne konto bankowe. Logując się do IKP, będzie można przypomnieć sobie nazwisko lekarza, u którego się było, kiedy i jaka została postawiona diagnoza oraz jakie lekarstwa przepisano. Wraz z IKP do 2017 r. mają się pojawić też kolejne udogodnienia: e-recepta, e-skierowanie i e-zlecenie. W przypadku recepty wygodą ma być to, że wystarczy mieć komórkę i dowód, by odebrać leki z którejkolwiek apteki.
Sęk w tym, że zgodnie z projektem ma to działać tak, że łatwe, wręcz od ręki, założenie IKP miałyby tylko te osoby, które są posiadaczami profilu zaufania ePUAP lub podpisu elektronicznego. Takich osób w Polsce jest mniej niż pół miliona. W innych przypadku potwierdzenie tożsamości miałoby się odbywać w wyznaczonym urzędzie, jak to enigmatycznie określają urzędnicy. To, jak ostrzegają eksperci, może być największym problemem przy popularyzacji systemu. Stąd też prace na ostatni moment nad łatwiejszymi metodami założenia IKP.
Na razie nie wiadomo, czy resort zdrowia ze zmianami zdąży. Do końca 2015 r. ma być oddany gotowy projekt – tego wymaga Komisja Europejska, z której pieniędzy eZdrowie jest realizowane. Tymczasem – jak pisał o tym DGP – jeszcze kilka miesięcy temu nie była gotowa szyna usług, tj. główny element całego systemu P1, czyli Platformy Gromadzenia Danych Medycznych, która pozwoli na uruchomienie m.in. IKP. – W listopadzie wykonawca odstąpił od realizowania zawartej z CSIOZ umowy na stworzenie systemu informatycznego o kluczowym znaczeniu dla całego rozwiązania – przyznaje Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w sprawozdaniu przygotowanym dla komisji sejmowej. I tłumaczy, że „z uwagi na powstałe problemy zapadła decyzja o wydłużeniu projektu do połowy grudnia”. Czyli zamknięcie projektu zostało po raz kolejny przesunięte.
Co więcej, w efekcie tych zmian resort zdrowia musiał w trybie przyspieszonym zgodzić się na podpisanie umowy z nową firmą, która ma stworzyć szynę – o wartości prawie 90 mln zł. Wcześniej na tę część było przewidziane 46 mln zł. Nowy wykonawca został zobowiązany, by oddać gotowy projekt do końca listopada.
Ale to nie koniec zmian na ostatnią chwilę. Jak się dodatkowo okazuje i jak zauważa resort cyfryzacji w piśmie skierowanym do sejmowej komisji zdrowia, by platforma P1 mogła działać, konieczne są wciąż zmiany legislacyjne, w tym szczególnie zarejestrowanie zbioru danych wrażliwych w GIODO, nadal też nie ma kluczowej nowelizacji ustawy o systemie informatycznym w ochronie zdrowia. Bez niej żaden projekt z e-Zdrowia nie wejdzie w życie.