Uchwalenie ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach umożliwi wprowadzenie zmiany w przekazywaniu obowiązkowej składki zdrowotnej. Docelowo trafiłaby ona również do prywatnych funduszy, a nie tylko do NFZ.
DGP: Dlaczego po czterech latach wciąż nie udało się uchwalić ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach i podzielić NFZ? Z takimi postulatami obejmowała pani stanowisko.
Ewa Kopacz, minister zdrowia: Projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach jest gotowy. To będzie jeden z sześciu projektów, które powinny zaraz po rozpoczęciu kolejnej kadencji trafić do Sejmu. Mamy również gotowe projekty ustaw w sprawie badań klinicznych, jakości w ochronie zdrowia, o zdrowiu publicznym oraz o Agencji Taryfikacji.
Nie udało się przygotować żadnej konkretnej propozycji podziału NFZ?
Po konsultacjach doszłam do wniosku, że skoro już przetestowaliśmy działanie 16 kas chorych, poprzedniczek funduszu, to nie ma co powielać rozwiązań, które się nie sprawdziły. Należy więc przedstawić nowy pomysł.
Jeżeli nie podział NFZ, to co?
Konkurencja. Wprowadzenie na rynek prywatnych ubezpieczycieli, którzy będą funkcjonować obok NFZ.
Tyle że do nich nie będzie mogła wpływać obowiązkowa składka zdrowotna. Czy tak?
Na razie. Jeżeli ustawa o dodatkowych ubezpieczeniach wejdzie w życie, to pojawi się konkurencja wobec NFZ. Faktycznie w początkowej fazie obowiązkowa składka zdrowotna będzie wpływać tylko do publicznego płatnika. Ale jeżeli działanie prywatnych ubezpieczycieli sprawdzi się, będzie można wprowadzić przepisy, które pozwolą Polakom powierzać zarządzanie pieniędzmi z obowiązkowej składki innym funduszom.
Miał w tym pomóc pilotażowy program, którego uruchomienie zapowiadał resort m.in. na Śląsku i w Wielkopolsce już w 2012 roku. Co się z nim dzieje?
Kluczem do jego rozpoczęcia jest uchwalenie ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach. Jeżeli posłowie ją przyjmą na początku przyszłego roku, to zaraz potem będzie mógł ruszyć pilotaż. W tych regionach obok NFZ działaliby prywatni ubezpieczyciele.
Zapowiadała pani zmiany również w kontraktowaniu świadczeń już od 2012 roku. Szpitale miały przeprowadzać ankiety satysfakcji pacjentów i te, które okazałyby się najlepsze, dostawałyby również najwięcej pieniędzy z NFZ. Skończyło się na zapowiedziach.
Projekt ustawy w tej sprawie jest gotowy. Nie udało się go wprowadzić do Sejmu. Szkoda, ale to wyzwanie na kolejną kadencję. Nie rezygnuję jednak z pomysłu powiązania wysokości kontraktu z jakością udzielanych świadczeń w szpitalach. Dlatego na początek zostanie to określone w szczegółowych warunkach ich kontraktowania, jakie przygotowuje NFZ. Ocena jakości będzie brana pod uwagę w kontraktach już na 2012 rok. Badaniem satysfakcji pacjentów poszczególnych szpitali mogliby zająć się pracownicy funduszu, ale także rzecznicy praw pacjenta funkcjonujący w niektórych placówkach medycznych.
Dlaczego dyrektorzy szpitali ignorują opinie prawne resortu zdrowia, rzecznika praw pacjenta i Najwyższej Izby Kontroli w sprawie niepobierania opłat od rodzących kobiet za znieczulenie?
Dla mnie to kwestia odpowiedzialności zarządzających placówkami. Jeśli szpital nie działa na rzecz pacjentów, to musi liczyć się z tym, że może stracić kontrakt z NFZ. Kontrole w tym względzie prowadzą zarówno pracownicy resortu, jak i NFZ.
W ubiegłym tygodniu spotkała się pani z przepracowanymi lekarzami. Czy będzie zmiana przepisów dotycząca czasu ich pracy, np. wprowadzenie jednoetatowości czy zakazu pracy na kontraktach?
Nie mam zamiaru komukolwiek ograniczać możliwości zarobkowania. To jest kwestia odpowiedzialności lekarza. To on musi sam prawidłowo oceniać sytuację. Człowiek, który pracuje kilkanaście godzin bez przerwy, może mieć problemy z właściwym wykonywaniem swoich obowiązków. Trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza że chodzi o zdrowie i życie pacjentów.
Czy związkowcy przedstawili swoje propozycje zmian w przepisach?
Właśnie zostały nam przekazane. Przeanalizujemy je.



Czy resort zdrowia pracuje nad nowelizacją ustawy o działalności leczniczej, chyba najważniejszej z tzw. pakietu zdrowotnego?
Nie toczą się takie prace.
A co z zarzutami, że ustawa pozbawia samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej (SP ZOZ) osobowości prawnej?
Osobowość prawną nabywa się przez rejestrację placówki. Tym samym ustawa nie zabiera jej tym SP ZOZ, które działają na rynku. Zgodnie z przepisami ustawy nie ma tylko możliwości tworzenia nowych zakładów działających w tej formie.
Jak pani ocenia dwa miesiące polskiej prezydencji w zakresie ochrony zdrowia?
Mogę powiedzieć o ocenie innych europejskich ministrów zdrowia. Z entuzjazmem spotkały się zaproponowane przez nas tematy rozmów – m.in. walka z dopalaczami, polskie rozwiązania w zakresie transplantologii czy prewencji zaburzeń komunikacyjnych u dzieci.
Jakimi konkluzjami dotyczącymi ochrony zdrowia zakończy się polska prezydencja?
Będą one dotyczyły badań przesiewowych u dzieci w zakresie wykrywania i leczenia zaburzeń komunikacyjnych – mowy, słuchu i wzroku. Dzięki naszej rekomendacji wszystkie kraje UE będą mogły wprowadzić taki system badań. Chcemy tą profilaktyką objąć jak najszerszą grupę dzieci, nie tylko noworodki, ale także starsze, np. w wieku szkolnym. Konkluzje będą także przyjęte w zakresie wyrównywania różnic w zdrowiu przez działania prozdrowotne, np. w zakresie odżywiania i aktywności fizycznej. Będziemy też zapobiegać i kontrolować niezakaźne choroby oddechowe u dzieci.
Jednym z tematów jest również starzejące się społeczeństwo. Jakie są nasze propozycje rozwiązania tego problemu?
Dobrym przykładem mogą być nasze krajowe działania. Chcemy zaproponować utworzenie głównego centrum geriatrycznego z jego odpowiednikami w innych województwach. Trafiałyby tam osoby starsze i miały zapewnione kompleksowe leczenie. Zakładamy także stworzenie standardów leczenia osób starszych, a także utworzenie nowych miejsc dla młodych lekarzy, którzy chcieliby specjalizować się w zakresie geriatrii.
Za trzy lata zacznie obowiązywać europejska dyrektywa w sprawie opieki transgranicznej. Każdy Polak będzie mógł bez zgody NFZ nie tylko wyjechać za granicę i wykonać tam badania ambulatoryjne, ale także uzyskać poradę w rodzimej prywatnej przychodni i domagać się zwrotu kosztów z funduszu. Czy polski system lecznictwa jest na to gotowy?
Dyrektywa będzie obowiązywać wszystkie kraje UE. Ale traktat lizboński, który jest nadrzędnym dokumentem, mówi o jednej bardzo ważnej rzeczy – o suwerenności systemów opieki zdrowotnej w danym kraju. To oznacza, że mamy prawo do organizowania własnego systemu. Proszę pamiętać, że już teraz polski obywatel może wyjechać za zgodą płatnika do innego kraju na leczenie, które np. nie jest dostępne w Polsce. NFZ pokrywa 100 proc. kosztów takiego leczenia.
Czyli rozumiem, że Polska sama sobie określi, w jakim zakresie będzie stosować dyrektywę? W jakim?
To okaże się w trakcie naszych prac nad wdrażaniem dyrektywy. Na pewno, jeśli np. dane świadczenie nie będzie wykonywane w Polsce, pacjent będzie mógł wyjechać na takie leczenie za granicę.
Tyle że teraz też może to robić. Czy pacjent będzie mógł wyjechać np. do Czech i wykonać tomografię komputerową bez zgody NFZ, bo tam świadczenie będzie mu udzielone szybciej?
Pamiętajmy, że tam również są kolejki.
Ale będzie miał taką możliwość?
Tak. NFZ zwróci jednak tylko część kosztów leczenia. Pokryje je do wysokości ceny, jaką płaci za dane świadczenie w Polsce. Różnicę pacjent pokryje z własnych środków.
Wejście w życie dyrektywy oznacza też, że pacjent będzie mógł pójść do specjalisty czy wykonać badanie w warunkach ambulatoryjnych także do prywatnej placówki, która nie ma podpisanego kontraktu z NFZ. A fundusz i tak będzie musiał za to zapłacić. Czy to oznacza koniec kontraktowania świadczeń zdrowotnych?
Nie. Powtórzę, że powołując się na traktat lizboński, będziemy ratyfikować dyrektywę w kształcie uwzględniającym suwerenność naszego systemu lecznictwa.
Czy rząd nie zamierza zaskarżyć dyrektywy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości?
Nie ma takiej potrzeby.
Czas pracy lekarzy / DGP
Ile pieniędzy ma NFZ / DGP