Liczba pracujących będzie rosła dzięki ograniczeniu prawa do wcześniejszej emerytury - mówi Wiktor Wojciechowski, dr nauk ekonomicznych, członek zarządu Fundacji FOR (Forum Obywatelskiego Rozwoju), dyrektor działu analitycznego w FOR.
Ilu będzie bezrobotnych w tym roku?
Wiktor Wojciechowski: Szacuję, że na koniec 2011 r. w urzędach pracy będzie zarejestrowanych mniej niż 1,8 mln osób, a stopa bezrobocia wyniesie 11 proc. Będzie to niemal o 1,5 pkt proc. mniej niż na koniec 2010 r., kiedy stopa bezrobocia wyniosła 12,3 proc., ale wciąż powyżej poziomu obserwowanego przed ostatnim spowolnieniem gospodarczym. Przypomnijmy, że w grudniu 2008 r. mieliśmy jednocyfrowe bezrobocie na poziomie 9,5 proc.
Czy bezrobocie w przyszłym roku będzie jednocyfrowe?
Zakładam, że pod koniec 2012 r. liczba bezrobotnych w urzędach pracy spadnie do ok. 1,6 mln osób, a stopa bezrobocia będzie znów jednocyfrowa.
Jak na bezrobocie wpłynęło otwarcie rynku niemieckiego od maja 2011 roku?
Jak dotąd nie ma sygnałów o tym, aby otwarcie niemieckiego rynku pracy wywarło silny wpływ na obserwowany spadek stopy bezrobocia w Polsce. Poprawa sytuacji u nas wynika z siły naszej gospodarki, z tego, że pracodawcy optymistycznie oceniają perspektywy rozwoju i zwiększają liczbę zatrudnionych.
Zatem mimo otwarcia rynku niemieckiego liczba pracujących w Polsce będzie rosła?
Ewentualny wpływ wyjazdów zarobkowych Polaków do Niemiec będzie widoczny przede wszystkim, a może niemal wyłącznie, w przyspieszeniu dynamiki płac, a nie w wolniejszym wzroście liczby pracujących. To również poważne źródło ryzyka dla naszej gospodarki, która zmaga się obecnie z wysoką inflacją. Presja płacowa wynikająca z emigracji wykwalifikowanych pracowników, których potrzebuje niemiecka gospodarka, mogłaby utrwalić inflację w Polsce powyżej założeń NBP.
Jakie sektory gospodarki będą zatrudniały pracowników?
Z powodu dużych inwestycji publicznych, głównie infrastrukturalnych, w tym roku silny wzrost zatrudnienia utrzyma się w sektorze budowlanym, a także w przetwórstwie przemysłowym, które wytwarza dobra niezbędne do prowadzenia realizowanych inwestycji (np. produkcja wyrobów metalowych, tworzyw sztucznych). Z powodu relatywnie dobrej i poprawiającej się sytuacji na rynku pracy stopniowo będzie rosło zatrudnienie także w handlu i usługach.
Które branże będą zwalniały?
Trudno mi wskazać jakieś istotne branże, w których pracownicy powinni liczyć się z ryzkiem utraty pracy. Jednak w przyszłym roku, z powodu zakończenia wielu inwestycji związanych z Euro 2012, czeka nas najprawdopodobniej silny spadek zatrudnienia w budownictwie. Częściowo spadek ten zamortyzują inwestycje mieszkaniowe.
Ile będzie pracujących na koniec 2011 roku?
Pod koniec 2011 r. powinniśmy mieć ponad 16 mln pracujących osób.
W okresie ostatniego spowolnienia gospodarczego przedsiębiorstwa w Polsce wykazały się bardzo dużą elastycznością, a w efekcie nie odnotowaliśmy silnego spadku liczby pracujących.
To bez wątpienia duży sukces, bo skutki bezrobocia są często długotrwale, znacznie wykraczają poza okres spowolnienia. Pod tym względem polskie przedsiębiorstwa zachowały się podobnie jak firmy w Niemczech, gdzie powstrzymano się przed zwolnieniami pracowników, licząc na szybkie ożywienie. Jednym ze źródeł naszego sukcesu był pakt antykryzysowy, który rozluźnił nieco gorset sztywnych przepisów naszego prawa pracy (m.in. wprowadzenie dłuższego okresu rozliczeniowego czy zniesienie limitu kolejnych umów na czas określony).
Gdzie są jeszcze rezerwy siły roboczej?
Największe rezerwy są wśród osób w wieku przedemerytalnym. Szczęśliwie od ubiegłego roku zatrudnienie w tej grupie wieku zaczyna rosnąć. To efekt ograniczenia możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Jednak czeka nas jeszcze długa droga do osiągnięcia poziomu współczynników zatrudnienia z krajów Europy Zachodniej. Dlatego powinniśmy jak najszybciej rozpocząć stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego.