Studenci, którzy podejmują pracę jeszcze w czasie studiów, mają największe szanse na jej utrzymanie lub znalezienie innej po zakończeniu nauki
Rozmowa z profesorem, Mieczysławem Kabajem specjalistą do spraw rynku pracy i edukacji z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych
Czym powinni się kierować młodzi ludzie przy wyborze ścieżki kształcenia?
Zainteresowaniami i zdolnościami. Ale powinni brać pod uwagę także szanse na znalezienie pracy po zakończeniu nauki. Najczęściej dopiero maturzyści zastanawiają się, jaką drogę kształcenia wybrać. Tak naprawdę tę decyzję powinni podjąć wcześniej. Już po gimnazjum.
A jakie wtedy najczęściej podejmują decyzje?
Większość wybiera naukę w liceum ogólnokształcącym. Kończy je rocznie 260 tys. osób. Potem zwykle podejmują studia, bo mają aspiracje, ale nie zastanawiają się, czy po ich ukończeniu znajdą pracę.
To co powinni robić, by nie mieć problemów ze znalezieniem zatrudnienia?
Mądrze wybrać. Polski system kształcenia oferuje również inne ścieżki niż tylko nauka w liceum. Można podjąć naukę w technikum lub zasadniczej szkole zawodowej. Obecnie duże zapotrzebowanie jest na rzemieślników, techników itd. Osoba, która ukończy szkołę techniczną lub zawodową, ma fach w ręku. Jest więc gotowa do podjęcia pracy. A potem jeśli chce poszerzyć kwalifikacje, może zająć się dalszą nauką i zdobyć dyplom wyższej uczelni.
Czy ukończenie studiów zwiększa szanse młodych osób na znalezienie pracy?
Niekoniecznie. Liczba studentów Polsce jest bardzo wysoka. Podejmuje je co drugi maturzysta. W Unii Europejskiej (UE) odsetek ten wynosi jedynie 25 proc. osób. W Polsce w latach 2012 – 2014 studia skończy 2 mln absolwentów. Rynek jest już nimi nasycony. Bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych przekroczyło 200 tys. osób i szybko rośnie. Natomiast brakuje techników i rzemieślników.
To może jednak spowodować, że wykształcone osoby wyjadą z Polski. Czy czeka nas druga fala emigracji zarobkowej?
Tego nie można wykluczyć. To byłaby ogromna strata, ponieważ zainwestowaliśmy w wykształcenie tych osób, a korzyści z tego płynące będą czerpać inni. Wszystko będzie zależeć od tego, czy młodzi ludzie znajdą opłacalną pracę w Polsce.
To co powinni zrobić, żeby nie wyjeżdżać z Polski w celach zarobkowych?
Z analizy Głównego Urzędu Statycznego (GUS) pt. „Wejście ludzi młodych na rynek pracy” wynika, że ci studenci, którzy jeszcze w trakcie nauki podejmują pracę i zdobywają doświadczenie zawodowe, po ukończeniu edukacji szybciej odnajdują się na rynku. Stabilne zatrudnienie zdobywają już po 2 – 3 miesiącach. Natomiast ci, którzy tylko studiują, szukają jej nawet dwa lata. Dlatego tak ważne jest połączenie nauki i praktyki.
Czy dużo studentów decyduje się na podjęcie pracy w trakcie studiów?
To zależy. Średnio 41 proc. wszystkich studentów łączy studia z pracą zarobkową. Pracę podejmuje 69 proc. studentów zaocznych, 41 proc. uczących się na studiach wieczorowych, a jedynie 6 proc. studentów dziennych. I ci ostatni mają najwięcej problemów ze znalezieniem pracy.
Czyli lepiej ukończyć studia zaoczne niż dzienne?
Wszystko zależy od aspiracji i możliwości. Ale patrząc z punktu widzenia znalezienia zatrudnienia, to raczej tak.
A jak jest w innych krajach?
W krajach bogatych, takich jak Holandia, Dania czy Szwajcaria, 55 – 60 proc. uczniów i studentów pracuje. Szczególnie na poziomie średnich szkół zawodowych promowany jest dualny system kształcenia, który łączy naukę i pracę. Tak jest np. w Niemczech, Austrii, Szwajcarii czy Danii. Tam 60 – 70 proc. uczniów szkół zawodowych studiuje i pracuje. W Polsce jest to zaledwie około 17 proc. osób. Dualny system nie jest dobrze wykorzystany w polskiej edukacji. A mógłby się przyczynić do znacznego zmniejszenia bezrobocia wśród młodych ludzi.