Michał Federowiczi - Najwyższa pora zbadać, ile czasu nauczyciele poświęcają na pracę z uczniami, a ile zajmuje im faktyczne przygotowanie się do lekcji.
Instytut Badań Edukacyjnych zlecił firmom zbadanie czasu pracy nauczycieli pracujących w szkołach. Po co te badania?
Na przeprowadzeniu takich badań najbardziej zależało oświatowym związkom zawodowym. Warto dobrze poznać, w jakich warunkach i ile pracują nauczyciele, na czym polega złożoność czynności zawodowych w tym zawodzie. Obecnie jesteśmy w trakcie zlecenia badania próbnego. Będą one przeprowadzane na losowej próbie ok. 800 osób. Wyniki badań próbnych będą gotowe pod koniec czerwca.
Czy to oznacza, że przed wakacjami dowiemy się, ile tak naprawdę pracują nauczyciele?
Nie, badanie próbne ma na celu głównie sprawdzenie samych narzędzi badawczych. Po tym etapie przystąpimy jesienią do badania głównego, które obejmie 7 – 8 tys. nauczycieli. Dopiero w pierwszym kwartale 2012 roku wydamy raport – obejmujący badania fokusowe, badanie próbne i badanie główne, w którym będą wszystkie informacje o czasie i warunkach pracy nauczycieli.
Czy pedagodzy będą się decydować na takie badania?
Nauczycielom również zależy, by przełamać niekorzystny i fałszywy stereotyp, że pracują tylko tyle, ile trwają szkolne zajęcia. Z przeprowadzonych wywiadów grupowych wynika, że nauczyciele chętnie biorą udział w badaniu.
Już oświatowe związki stwierdziły we własnych badaniach, że nauczyciele pracują więcej niż 18 godzin pensum. Po co więc przeprowadzać kolejne badania?
Znamy wyniki badań związkowych. Nie są one jednak przeprowadzone z losowo wybranymi osobami. Zresztą jest to standard w bardziej rozwiniętych krajach, że wyspecjalizowane instytuty czy wręcz urzędy statystyczne co kilka lat robią takie badania. Czas zacząć i u nas.
Czy te badania będą na tyle dokładne, że będziemy mogli poznać, ile pracują nauczyciele z poszczególnych przedmiotów?
Tak. To zapewni wielkość próby. Na pewno będzie pytanie do nauczycieli, jakiego przedmiotu uczą. Więc wyniki badań wskażą nam, ile czasu na pracę poświęcają np. nauczyciele języka polskiego, a ile ci, którzy prowadzą wychowanie fizyczne. Ważna dla nas będzie specyfika poszczególnych przedmiotów i organizacja w tym zakresie pracy szkoły.
A gdy nauczyciel wychowania fizycznego zadeklaruje, że chodzi na siłownię i w ten sposób przygotowuje się do zajęć, to jak będzie to potraktowane?
Będzie informacja, ile czasu spędza na siłowni. Odbiorcy badań będą dokonywać interpretacji tych wyników.
W Czechach nauczyciele muszą przebywać na terenie szkoły 40 godzin tygodniowo. Jeśli nie mają zajęć, to przygotowują się do kolejnych lub sprawdzają kartkówki. Dlaczego w Polsce nauczyciele po lekcjach idą do domu?
Przykuwanie nauczycieli na 40 godzin tygodniowo do miejsca pracy nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie wiem, czy byłoby to efektywne, to zależy od warunków i kultury organizacyjnej szkoły. W tym względzie nie ma żadnych automatów. Wiem np., na czym polega specyfika pracy naukowej i że wymaga pewnej swobody. Nauczyciel także powinien mieć możliwość intelektualnego rozwoju. Jednak oprócz czasu poświęconego na zajęcia z uczniami powinien mieć też możliwość wymiany doświadczenia z innymi pedagogami. To też jest praca.
Czy samorządy i dyrektorzy szkół nie powinni mieć większego wpływu na czas pracy nauczycieli?
O tym, czy tak powinno być, niech dyskutują sami zainteresowani, my zadbamy o rzetelne wyniki badań, które – mamy nadzieję – będą podstawą do szerokiej debaty.