Uczelnie prywatne nadal nie będą dostawać pieniędzy z budżetu na studia dzienne, a dotacja dla uczelni nie będzie uzależniona od liczby studentów. Natomiast student, który wykorzysta pulę punktów edukacyjnych, dopłaci do nauki.

Już w październiku wejdzie w życie reforma szkolnictwa wyższego. To sukces?

Tak. Wspólnie ze środowiskiem naukowym, akademickim, ze studentami, z doktorantami wypracowaliśmy najpierw systemową reformę nauki, która weszła w życie w październiku 2010 roku, a teraz reformę szkolnictwa wyższego i kariery akademickiej. W końcu udało się połączyć dwie do tej pory odseparowane dziedziny: naukę i szkolnictwo wyższe. Przepisy, które funkcjonowały przez 20 lat, były niespójne i często nawet wzajemnie się wykluczały. System był odrębnie regulowany dla nauki i dla szkolnictwa wyższego. Zdarzały się sytuacje, że likwidowaliśmy niespełniający wymogów jakości kierunek studiów, a w tym samym czasie uczelnia utrzymywała uprawnienia do doktoryzowania na tym samym kierunku.

Co się w praktyce zmieni?

Zależy nam na tym, aby uczelnie były bliżej studenta i bliżej świata. Najważniejszym beneficjentem zmian staną się studenci, którzy muszą uzyskiwać gruntowne wszechstronne wykształcenie, aby znacznie lepiej niż dziś radzić sobie na rynku pracy. Uczelnie muszą otworzyć się także na sektor gospodarczy, na współpracę z biznesem. Liczę na to, że zaczną także zarabiać na prowadzonych badaniach naukowych, stwarzając tym samym swoim naukowcom możliwości takiej współpracy. To przecież uczelnie muszą być w awangardzie współczesnych przemian, czyniąc z Polski kraj innowacyjny, nowoczesny i otwarty na świat. Nowelizacja daje im niezbędne narzędzia.

A jak zmieni się finansowanie szkół wyższych?

Stawiamy na finansowanie projakościowe. Uczelnie ambitnie myślące o swoim rozwoju, o ofercie dydaktycznej, o działalności naukowej będą mogły liczyć na dodatkowe strumienie finansowania. Utrzymujemy bowiem dotychczasowy poziom finansowania budżetowego na podstawowe zadania uczelni, nawet mimo spadającej liczby studentów w wyniku niżu demograficznego, a jednocześnie gwarantujemy dodatkowe środki prorozwojowe. Chcemy systematycznie odchodzić od finansowania pasywnego, premiującego tylko liczbę studentów, a nie jakość kształcenia.

Na czym będzie to polegać?

W tym celu utworzymy fundusz projakościowy, z którego finansowane będą wyłaniane w konkursach krajowe naukowe ośrodki wiodące, studia doktoranckie w uczelniach niepublicznych, stypendia dla najlepszych doktorantów, wyższe wynagrodzenia najlepszych naukowców, wyróżnione kierunki studiów. Każda uczelnia, publiczna i niepubliczna, będzie mogła stanąć do konkurencji o dodatkowe finansowanie. Konkurencja to najlepszy sposób stymulowania jakości.

Czy uczelnie niepubliczne również dostaną pieniądze za studentów na studiach stacjonarnych?

W nowelizacji ustawy utrzymany został zapis dotyczący określenia zasad ubiegania się o środki publiczne przez uczelnie niepubliczne na studia stacjonarne. Studenci wszystkich typów uczelni zasługują na wsparcie państwa. Już teraz studenci uczelni niepublicznych otrzymują z budżetu państwa stypendia socjalne i naukowe. Debatę nad rozszerzeniem finansowania uczelni niepublicznych prowadzimy ze środowiskiem od pewnego czasu. Do tej pory jednak nie uzyskaliśmy jednolitego stanowiska środowiska akademickiego, jest zbyt wiele rozbieżności w opiniach ekspertów i przedstawicieli uczelni publicznych i niepublicznych. Chcemy jednak już teraz zagwarantować finansowanie studiów doktoranckich w uczelniach niepublicznych, zakładając, że takie uczelnie gwarantują wysoką jakość, a tym samym dobre spożytkowanie publicznych pieniędzy.

Czyli prywatne uczelnie mają sobie radzić do tego czasu same?

Uczelnie niepubliczne i publiczne muszą szukać dodatkowych źródeł dochodów, jak choćby z komercjalizacji wyników badań. Mogą też pozyskiwać pieniądze ze środków UE, np. na kierunki zamawiane czy poprawę jakości kształcenia. Od 2008 roku uczelnie niepubliczne pozyskały w ten sposób z ministerstwa niemal miliard złotych. Najlepsze będą mogły także otrzymywać dodatkowe środki z funduszu projakościowego.



Czy zwiększą się środki budżetowe na szkolnictwo wyższe?

Tak. Taką obietnicę złożyli premier i minister finansów. Nauka i szkolnictwo wyższe to dziedziny priorytetowe dla tego rządu. Wystarczy wspomnieć, że od 2007 roku budżet nauki wzrósł o 2 mld złotych. W szkolnictwie wyższym już od 2012 roku w pierwszej kolejności dodatkowe środki z funduszu projakościowego trafią do najlepszych szkół. Te, które skorzystają z nowych rozwiązań, będą m.in. tworzyć nowe autorskie, ale i efektywne programy studiów mogą liczyć na większe wsparcie.

Ale ustawa daje tylko możliwość tworzenia autorskich programów. A co jeżeli uczelnie z tego nie skorzystają?

Wierzę, że uczelniom zależy na własnym rozwoju i dobrym kształceniu. I z całą pewnością rozumieją, że wobec niżu demograficznego i rosnącej konkurencji muszą przygotować ciekawą programowo – merytorycznie i metodologicznie – ofertę studiów. Tylko w ten sposób mogą pracować na własną markę, która dzięki bardzo dobrze przygotowanym do zawodu absolwentom budować będzie ich pozycję w polskiej i europejskiej konkurencji.

Czy uczelnie są gotowe do takich zmian?

Uważam, że tak. Już teraz są uczelnie, które realizują lub przygotowują ciekawe interdyscyplinarne programy studiów, monitorują losy zawodowe absolwentów, komercjalizują coraz szerzej wyniki badań. Te uczelnie czekają na zmiany, bo zyskają istotne możliwości dalszego rozwoju. Po etapie prac legislacyjnych wchodzimy w okres wdrożenia reformy i wkrótce rozpoczniemy spotkania z senatami uczelni, aby kadrze wskazywać, jak wykorzystać nowe przepisy i nowe szanse. Powiemy rektorom, dziekanom, nauczycielom akademickim: nasze uczelnie są cennym kapitałem Polski, który dzięki waszej ważnej pracy musi procentować coraz lepszymi badaniami i szansami młodych ludzi. Wprowadzamy dobre przepisy, a teraz czas na kreatywność, jakość i odpowiedzialność środowiska naukowego.

Reforma to nie tylko zmiany dla uczelni przede wszystkim dla studentów. Czy będzie ograniczony dostęp do bezpłatnych studiów?

Reforma gwarantuje równy dostęp do bezpłatnego kształcenia każdemu maturzyście i każdemu studentowi, wprowadzając jednocześnie zasadę, że na drugim kierunku taki dostęp jest zapewniony również dla wszystkich. Jednak podobnie jak nie wszyscy maturzyści studiują bezpłatnie, tak też nie wszyscy chętni studenci będą studiować bezpłatnie na drugim kierunku. Za drugi kierunek nie będą więc płacić zdolni studenci, gwarantujący, że te dwa kierunki skończą z sukcesem – a więc około 10 proc. studentów danego kierunku. Obecne zjawisko studiowania na kilku kierunkach jednocześnie jest ewenementem w skali Europy. W przyszłości student nie będzie już musiał i nie będzie chciał kończyć kilku kierunków, aby zdobyć dodatkową wiedzę i umiejętności. Skorzysta z jednego interdyscyplinarnego programu, który zagwarantuje mu wszechstronne wykształcenia. Uczelnie w reformie zyskują swobodę tworzenia takich programów studiów.

A teraz jak jest?

Obecnie uczelnie muszą trzymać się sztywnych centralnych standardów kształcenia, które wiążą im ręce. My te standardy likwidujemy.

A co z tymi, którzy zdecydują się na studia, ale w ich trakcie stwierdzą, że jednak chcą studiować na zupełnie innym kierunku. Czy oni za podjęcie drugiego kierunku studiów będą musieli zapłacić?

Każdy student, rozpoczynając naukę, otrzyma pewną liczbę punktów. Do każdego z nich będzie przypisana określona liczba godzin wykładowych. Wraz z kolejnymi latami student będzie więc je wykorzystywać. Jeśli zmieni kierunek, to pozostanie mu reszta z ogólnej puli punktów. Jeśli więc student studiów stacjonarnych w uczelni publicznej zorientuje się, że popełnił błąd i wybrał niewłaściwy kierunek studiów, to czym prędzej powinien z niego zrezygnować i rozpocząć kolejny. Dodatkowo zagwarantowaliśmy 30 specjalnych punktów rezerwowych na dodatkowe zajęcia i kursy czy też na zmianę decyzji. Do tej pory uczelnie miały prawo pobierać opłaty za każde ponadprogramowe zajęcia. Teraz student będzie mieć większe pole wyboru i szans na poszerzanie wiedzy.

A jeżeli student wyczerpie już na pierwszym kierunku pulę przyznanych punktów. Też zapłaci?

Jestem przekonana, że studenci będą starannie planować swoją ścieżkę kształcenia, korzystając z dobrych programów studiów, dających im poczucie realizacji własnych aspiracji naukowych i potrzeb zawodowych. Nie będę musieli biegać z wydziału na wydział, szukać innych zajęć, martwić się o przepisywanie ocen. Będą mogli skoncentrować się na rzetelnym wszechstronnym studiowaniu, ale to oczywiście od nich będzie zależeć, jak będą gospodarować swoim czasem i punktami.

Studenci domagają się też zmian w systemie przyznawania stypendiów. Czy te wprowadzone reformą wystarczą?

Nad reformą od początku pracowaliśmy wspólnie z przedstawicielami studentów, którzy podpowiedzieli nam wiele korzystnych rozwiązań, także w systemie stypendialnym. Nowe przepisy wprowadzają większą przejrzystość i lepszą dostępność stypendiów, dając uczelniom i komisjom stypendialnym dobre narzędzia prowadzania właściwej polityki stypendialnej. Powstanie ogólnopolski wykaz studentów, w którym uczelnia sprawdzi, jakie stypendia pobiera już student, uczelniana komisja stypendialna będzie mogła wystąpić o zaświadczenie do ośrodka pomocy społecznej, nastąpi przeniesienie stypendiów na wyżywienie i mieszkaniowych do puli stypendiów socjalnych, aby pomoc materialna była skonsolidowana i wyższa.

Wymóg jednoetatowości dotyczy tylko uczelni publicznych. W takiej sytuacji wykładowcy mogą przechodzić do konkurencji, czyli niepublicznych placówek. Tam zakazu podejmowania pracy w innej uczelni bez zgody rektora nie ma?

Każda uczelnia będzie mogła prowadzić własną efektywną politykę kadrową. Wykładowca uczelni publicznej będzie musiał uzyskiwać zgodę na dodatkowy etat, a w przypadku uczelni niepublicznej strategia rozwoju, budowanie stabilnej kadry będą zależeć od jej władz. Już teraz wielu bardzo dobrych naukowców pracuje w uczelniach niepublicznych. Dla nas tak samo ważni są studenci uczelni publicznych, jak też niepublicznych.

Ilu studentów pobiera stypendia / DGP
Finansowanie szkolnictwa wyższego / DGP