Prywatne szkoły nie trzymają słabych nauczycieli. Nie są również skazane na zatrudnianie pedagogów tylko na podstawie karty. Szkołom zapewnia to lepszy standard nauczania, natomiast nauczycielom możliwość uzyskania wyższych zarobków
Samorządowcy przyznają, że coraz więcej młodych nauczycieli chce uczyć w ich szkołach bez przywilejów wynikających z Karty nauczyciela. Czy podobnie jest też w pańskich placówkach?
Tak. O ile kilka lat wcześniej były problemy ze znalezieniem nauczycieli języka angielskiego, o tyle obecnie na takie ogłoszenie odpowiada kilkadziesiąt osób. Wciąż jednak trudno znaleźć dobrego nauczyciela fizyki, matematyki lub języka hiszpańskiego. Zatrudniamy młodych nauczycieli, co nie oznacza, że nie wymagamy od nich już pewnego doświadczenia.
Nauczyciele w szkołach samorządowych są zatrudniani po odbyciu krótkiej rozmowy z dyrektorem, a jak to wygląda w szkołach prywatnych?
Proces rekrutacji jest rozbudowany. Nie możemy sobie pozwolić na zatrudnianie przypadkowych osób. Rozmowę z kandydatem do pracy przeprowadzam osobiście. Następnie obserwuję tzw. lekcję pokazową. Jeśli zachodzi taka potrzeba, dodatkowo prześwietlamy kandydata do pracy pod kątem jego dotychczasowych doświadczeń zawodowych, a nawet korzystamy z usług firmy headhunterskiej.
Kiedy nauczyciel zatrudniany jest na stałe?
Nie gwarantujemy zatrudnienia na czas nieokreślony po pierwszym roku pracy, tak jak np. zmusza do tego Karta nauczyciela w przypadku pewnej grupy nauczycieli. Pedagog, który się sprawdzi, po roku może otrzymać umowę na dwa lata. Na zatrudnienie na stałe może liczyć dopiero po trzech latach. Trzeba jednak przyznać, że są wyjątki.
Jakie?
Gdy chcę ściągnąć do pracy dobrego nauczyciela z innej szkoły, mogę mu zaproponować od razu umowę na czas nieokreślony i wyższe wynagrodzenie.
Czy wyższe zarobki wiążą się z wyższym pensum?
Niekoniecznie. W szkole samorządowej nauczyciel pracuje 18 godzin tygodniowo. W naszej tylko dwie godziny więcej.
Czyli po zakończeniu lekcji nauczyciel idzie do domu?
Nauczyciele po zajęciach wciąż pracują w szkole. W tym czasie spotykają się z rodzicami, sprawdzają kartkówki czy też prowadzą dodatkowe zajęcia z uczniami. Nasza szkoła nie zamiera po godzinie 14.00, tak jak to często ma miejsce w szkołach samorządowych.
Nauczyciel zatrudniany na podstawie karty otrzymuje wynagrodzenie, które składa się z pensji zasadniczej i 14 składników. Jak wynagradzani są pedagodzy w prywatnej szkole?
Pensja składa się z dwóch podstawowych składników. Pierwszy to wynagrodzenie zasadnicze, drugi ma charakter motywacyjny. Ten ostatni składnik zależy wyłącznie od osiągnięć. U nas nauczyciele nie otrzymują dodatków za samą obecność. Wszystko jest przejrzyście określone w regulaminie wynagradzania. Jest dość duża rozpiętość między nauczycielami, którzy mają najniższą liczbę punków, a tymi, co mają ich najwięcej. Jest to nawet kilkaset złotych różnicy.
A jak dokonywana jest ocena pracy nauczycieli?
Co pół roku nauczyciel wypełnia kartę samooceny. Następnie dyrektor ją weryfikuje i dokonuje własnej oceny pedagoga, przydzielając mu punkty. Dodatkowo jakość pracy nauczycieli oceniają też w specjalnych ankietach uczniowie i rodzice. Co więcej, często uczestniczę w niezapowiedzianych wizytacjach na zajęciach lekcyjnych.
Ale nauczyciele często wiedzą, kiedy dyrektor przyjdzie do nich na zajęcia.
Tak jest w szkołach samorządowych, u nas nie ma takiej możliwości. Wizytacje są niezapowiedziane.
W szkole samorządowej nawet słaby nauczyciel, który otrzymał akt mianowania, w praktyce jest nie do ruszenia. Jak wygląda to w prywatnych szkołach?
Nie ma problemów formalnych ze zwolnieniem słabego nauczyciela. Zawsze jednak staram się pomóc takiej osobie oraz dać jej drugą szansę. A oceny okresowe, uzasadnione skargi rodziców i moje wizytacje oraz słabe wyniki uczniów pomagają mi podjąć decyzję o zwolnieniu. Trzeba przyznać, że zwalniany przez nas nauczyciel może się odwołać tylko do sądu pracy. U nas nie ma toczących się czasami latami sądów koleżeńskich czy postępowań dyscyplinarnych.
Zarządza pan kilkoma szkołami, które zapewniają ciągłość edukacji, od podstawówki do liceum. Czy aby dostać się do waszej szkoły, wystarczy zapisać dziecko?
Nie. Dodatkowo sprawdzamy – w zależności od poziomu nauczania – dojrzałość szkolną, wiedzę i umiejętności. Testy wstępne obowiązują zarówno kandydatów do naszej klasy zerowej, jak i pierwszej liceum.
To rozumiem, że w szkole odbywa się selekcja.
W pewnym sensie tak. Nie jesteśmy szkołą, w której dzieciaki za czesne płacone przez rodziców otrzymują dobre oceny. Dużo dajemy naszym uczniom, ale też sporo od nich wymagamy. Musimy dbać o dobre wyniki w nauce. Inaczej nie bylibyśmy konkurencyjni. W czasie pogłębiającego się niżu demograficznego to pomaga utrzymać się na rynku.
Ile kosztuje miesiąc nauki w takiej szkole?
1,2 tys. zł.
Kazimierz Stankiewicz, wiceprezes zarządu spółki Szkoły Marzeń w Piasecznie oraz jej dyrektor zarządzający Fot. Wojciech Górski / DGP
DGP