Rozmowa z Lillą Jaroń, wiceminister edukacji - Dyrektorzy szkół będą on-line wprowadzać dane uczniów do Systemu Informacji Oświatowej. Oznacza to, że bezpośrednio trafią one do centralnej bazy. Ma to pozwolić samorządom lepiej planować budżet i liczbę miejsc w szkołach.
JOLANTA GÓRA-OJCZYK
Czy obecny System Informacji Oświatowej (SIO) działa źle?
LILLA JAROŃ
System, który powstał pięć lat temu, nie działa sprawnie. Dane zbierane są trzy razy w roku. Za każdym razem dyrektor szkoły wprowadza je do systemu, a następnie zapisuje je na płycie cd lub dyskietce i dopiero przekazuje organowi prowadzącemu. Ten zbiera dane ze wszystkich podległych mu szkół publicznych i niepublicznych, a następnie przekazuje kuratorowi oświaty, który z kolei przesyła je do resortu edukacji. W efekcie informację niezbędną do dobrego zaplanowania budżetu otrzymujemy w połowie grudnia, gdy nad projektem ustawy budżetowej pracują już posłowie. Ponadto dane nie są rzetelne. Bywa, że samorządy muszą zwracać subwencję oświatową, zawyżoną ze względu na błędne dane. Zdarzają się też pomyłki na ich niekorzyść. Dlatego chcemy to zmienić, sprawić, aby SIO naprawdę pomagało zarządzać oświatą.
Jak będzie funkcjonować nowy system?
Dane będą zbierane on-line. Informacje od dyrektorów szkół wpłyną drogą elektroniczną bezpośrednio do resortu. Ponadto zostanie wprowadzony tzw. moduł analityczny, zawierający dane odpersonalizowane, które będą wykorzystane tylko do celów statystycznych. Dostęp do niego będą miały m.in. kuratoria, samorządy, centralne i okręgowe komisje egzaminacyjne. Obecnie samorządy nie mogą korzystać z SIO, muszą kupować własne systemy informatyczne. Nowy system pozwoli prowadzić jedną, dostępną dla wielu zainteresowanych podmiotów, bazę z aktualnymi danymi. Przewidujemy, że przy gromadzeniu danych wykorzystywane będą również informacje z innych systemów, np. z bazy TERYT, systemu PESEL czy REGON. To pozwoli wyeliminować wiele obecnych błędów.
Dlaczego resort chce także zbierać spersonalizowane dane uczniów?
W nowym systemie dane o uczniach będą zbierane indywidualnie, w takim zakresie jak obecnie. Każdy uczeń opisany będzie m.in. poprzez numer PESEL, nazwisko, datę i miejsce urodzenia, obywatelstwo. W systemie znajdzie się też informacja o wynikach egzaminów zewnętrznych, promocji do następnej klasy. Z kolei poradnie pedagogiczno-psychologiczne będą wprowadzały dane o wydanych opiniach i orzeczeniach, czyli w systemie będzie jedynie informacja o posiadaniu orzeczenia przez ucznia, a nie jego treść. Dzięki temu zyskamy możliwość dokumentowania ścieżki edukacyjnej uczniów, ułatwimy koordynację działań placówek oświatowych i poradni psychologiczno-pedagogicznych, a także pozwolimy samorządom lepiej planować ich budżet i liczbę miejsc w szkołach.
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych obawia się jednak o bezpieczeństwo spersonalizowanych danych?
Zapewniam, że dane personalne uczniów będą szczególnie chronione i zabezpieczone. Dostęp do tych informacji będzie miał tylko dyrektor szkoły i poszczególne okręgowe komisje edukacyjne (OKE). Zostanie też odgórnie zdefiniowany zakres dostępu do nich dla poszczególnych podmiotów. Będą go miały tylko instytucje, które na mocy innych przepisów już teraz mają prawo dysponować takimi danymi. W przypadku uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego będzie to szkoła, do której ten uczeń uczęszcza, i OKE, która musi dostosować warunki zdawania egzaminu do rodzaju niepełnosprawności. Żaden podmiot nie będzie miał bezpośredniego dostępu do centralnej bazy danych zlokalizowanej w MEN. Poszczególne podmioty będą mogły korzystać z gotowych raportów statystycznych i z przetworzonych informacji, niezawierających danych osobowych.
Lilla Jaroń
absolwentka Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Pracowała m.in. jako nauczycielka ekonomii w szkole średniej oraz wizytator w kuratorium. Przed objęciem teki wiceminister była sekretarzem w Dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim