Rozmowa z MIECZYSŁAWEM AUGUSTYNEM - W najbliższym czasie nie będzie ubezpieczenia pielęgnacyjnego. Każda niesamodzielna osoba lub jej opiekun uzyska specjalny czek. Pozwoli on opłacić koszty usług opiekuńczych.
MICHALINA TOPOLEWSKA
Na jakim etapie są obecnie prace nad projektem wprowadzenia obowiązkowego ubezpieczenia opiekuńczego?
MIECZYSŁAW AUGUSTYN*
Trwają konsultacje nad ostateczną wersją zielonej księgi, która przedstawi diagnozę systemu opieki długoterminowej w Polsce. Jest ona konsultowana wewnątrz klubu parlamentarnego PO. Nie ma jeszcze jednoznacznej decyzji politycznej w tym zakresie.
Czy rekomendacją Pana zespołu będzie wprowadzenie składki pielęgnacyjnej?
Wprowadzenie składki nie jest naszym głównym celem. Chcieliśmy spojrzeć na segment opieki długoterminowej jako na wydzielony element zabezpieczenia społecznego. Polska jest jednym z 18 najstarszych krajów świata, a już w przyszłym roku pierwsze roczniki powojennego wyżu demograficznego zaczną wchodzić w wiek emerytalny. Proces starzenia społeczeństwa przyśpiesza, a wraz z wiekiem rośnie prawdopodobieństwo niesamodzielności. W wieku 85 lat sięga ono 80 proc. Średnio co druga osoba będzie wymagać pomocy ze strony innych.
Ale przecież osoby starsze mają zapewnioną pomoc państwa?
Tak, ale opieka długoterminowa jest rozbita i brakuje jej koordynacji. Większością spośród 1,3 mln osób niesamodzielnych zajmują się rodziny. Natomiast pomoc społeczna, samorządy, służba zdrowia i rodziny starają się wzajemnie przerzucać kosztami zapewnienia im opieki. Gminy chętnie umieszczają pacjentów w zakładach opiekuńczo-leczniczych, bo za nich płaci NFZ, a za pobyt mieszkańca w domu pomocy społecznej muszą dopłacać. Powoduje to, że do ZOL trafiają często osoby bez wskazań medycznych. Łączne wydatki na opiekę długoterminową wynoszą 10 mld zł. Mankamentem systemu jest to, że środki te są źle rozdysponowywane. Połowa tych pieniędzy jest wydawana w sposób wątpliwy, np. na dodatki pielęgnacyjne.
Dlaczego?
Bo są przyznawane dla wszystkich osób, które skończą 75 lat, ale w tym wieku tylko co szósta osoba jest niepełnosprawna. To powoduje, że mają one charakter dodatków emeryckich, a nie pielęgnacyjnych. Będziemy chcieli przyznawać go tylko dla osób rzeczywiście potrzebujących.



A zatem w najbliższych latach będzie tylko reorganizacja obecnego systemu opieki długoterminowej?
Chcemy, żeby w jego ramach osoby niesamodzielne otrzymywały jedno świadczenie, którego wysokość nie będzie uzależniona od osiąganych dochodów, ale zróżnicowana ze względu na stopień niesamodzielności. Świadczenia będą miały formę czeku. Chcemy stworzyć rynek usług w opiece długoterminowej oraz ośrodek koordynacji na poziomie lokalnym, aby dla osób potrzebujących opieki oraz ich rodzin tworzyć indywidualny plan opieki, z udziałem przede wszystkim służb pomocy społecznej. Tak zmodernizowany system byłby przygotowany do drugiego etapu, czyli wprowadzenia ubezpieczenia opiekuńczego, bo od 2015 roku zacznie brakować środków i opiekunów rodzinnych.
Jak będzie zorganizowany taki system?
Nie będziemy budować nowych struktur, ale wykorzystamy istniejące. Orzecznictwem zająłby się ZUS, który przyznawałby jedne z trzech stopni niesamodzielności. W zależności od tego stopnia zróżnicowana byłaby wartość czeku, który otrzyma osoba niesamodzielna lub jej opiekun.
Czemu na razie zrezygnował pan z propozycji składki na ubezpieczenie opiekuńcze?
Nie chcemy mówić o składce, dopóki nie powiemy dokładnie Polakom, co za nią będzie przysługiwać. Inaczej nowy filar ubezpieczenia nie zyska społecznej aprobaty. Dopiero po przeprowadzeniu debaty publicznej i politycznej będziemy myśleć o systemie ubezpieczeniowym, który musi dobrze funkcjonować najpóźniej od 2020 roku.
*Mieczysław Augustyn
przewodniczący senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej oraz Parlamentarnego Zespołu ds. Osób Starszych, który przygotowywuje projekt zmian w opiece długoterminowej