Rozmawiamy z ADAMEM LESZKIEWICZEM, zastępcą szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - Rząd w 2009 roku nadal będzie podnosił wynagrodzenie pracowników Służby Cywilnej. Chce w ten sposób zrównać płace w administracji rządowej z samorządem terytorialnym. Ma to zapobiec odchodzeniu urzędników do samorządów. Pracuje też nad kolejną nowelizacją ustawy o Służbie Cywilnej, która ma m.in. zlikwidować dodatki specjalne dla wszystkich urzędników tej służby.
• Sejm pracuje nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o Służbie Cywilnej. Czy ciągłe zmiany nie szkodzą w jej prawidłowym funkcjonowaniu?
- Aby zachować stabilność rozwiązań, nie zaproponowaliśmy nowej ustawy, lecz jedynie jej nowelizację. Nie chcieliśmy tworzyć wrażenia, że każde wybory oznaczają nową ustawę i nowy status członka korpusu Służby Cywilnej. Z drugiej strony rynek pracy jest bardzo dynamiczny, bardzo szybko się zmienia i Służbie Cywilnej potrzebne są nowe rozwiązania reagujące na te zjawiska.
• Nowelizacja zakłada m.in. likwidacje limitów zatrudnienia w administracji. Czy oznacza to, że budżet na przyszły rok nie będzie już uwzględniał tych limitów?
- Dopóki nowelizacja ustawy o Służbie Cywilnej nie zostanie przyjęta, nie możemy zrezygnować w ustawie budżetowej z limitów zatrudnienia. Przygotowany przez rząd projekt budżetu opiera się na kalkulacji środków na wynagrodzenia na podstawie limitów. Te limity powinny być jednak zniesione w ciągu 2009 roku i stworzona możliwość realnego zarządzania środkami na wynagrodzenia w urzędach.
• Zlikwidowany ma być też Państwowy Zasób Kadrowy. Co w takim razie z osobami, które zdały egzamin do tego zasobu?
- Bardzo długo zastanawialiśmy się, co zrobić z tymi osobami. Osób wpisanych do ewidencji jest ponad 7,5 tys., a egzamin do PZK w Krajowej Szkole Administracji Publicznej (KSAP) zdało 264 osób. Problem więc dotyczy tej grupy. Osoby takie musiały wykazać się bardzo dobrą znajomością języka obcego oraz odpowiednią wiedzą i umiejętnościami. W związku z tym wprowadziliśmy do projektu rozwiązania, które pozwolą wziąć pod uwagę wyniki tych egzaminów, m.in. znajomość języka obcego i posiadanie kompetencji kierowniczych przy otwartych i konkurencyjnych naborach na stanowiska kierownicze w Służbie Cywilnej. Będą one uznawane na podstawie egzaminów do PZK przez dziesięć lat.
• W jakim celu przywraca się szefa Służby Cywilnej, skoro nie będzie on miał swojego urzędu?
- Obecne rozwiązania wydają się niezgodne z konstytucją. Ustawa Zasadnicza mówi wyłącznie o zwierzchnictwie premiera nad korpusem Służby Cywilnej. Natomiast dzisiaj premier w zasadzie administruje korpusem Służby Cywilnej, ale go nie nadzoruje. Błędem było też wprowadzenie do ustawy politycznego szefa kancelarii, który z upoważnienia premiera realizuje niektóre zadania z zakresu Służby Cywilnej. W naszej propozycji to szef Służby Cywilnej będzie na bieżąco odpowiadał za funkcjonowanie korpusu Służby Cywilnej. Nie mając własnego urzędu, nie będzie jednak pozbawiony narzędzi do pracy. Będzie wspierany przez Departament Służby Cywilnej w KPRM. Historia urzędu Służby Cywilnej dowodzi, że istnienie odrębnego urzędu centralnego nie stwarzało wystarczających warunków dla skuteczności i efektywności zarządzania Służbą Cywilną. Ważniejszy jest ścisły związek z premierem, który ma miejsce przez obecność szefa Służby Cywilnej w KPRM.
• Dlaczego nabór, a nie konkurs?
- Konkursy już były i kojarzą się dzisiaj z wieloma patologiami. Często bywało tak, że nie przeprowadzano konkursu lub osoby w nim wybrane nie były powoływane. A nabór w administracji już się sprawdził. W korpusie Służby Cywilnej od 1998 roku niższe stanowiska obsadzane są w drodze naboru, a wśród pracowników samorządowych od 2005 roku.
Różnica tkwi nie tylko w nazewnictwie. Nabór to m.in.: publiczne ogłoszenie o wolnym stanowisku, określony czas na składanie ofert, komisja, wybór najlepszego kandydata i publiczne uzasadnienie wyboru. Będziemy przekonywać parlamentarzystów do akceptacji tego właśnie rozwiązania jako narzędzia wyłaniania kandydatów do pracy w Służbie Cywilnej, w tym na stanowiska kierownicze.
• Rozpoczął się nowy rok szkolny w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. W jakim stopniu jej absolwenci mogą wesprzeć szeregi urzędników Służby Cywilnej?
- KSAP ma wspierać administrację państwową. Przez 18 lat szkołę tę ukończyło prawie 900 absolwentów. Na 120 tys. pracowników korpusu Służby Cywilnej to niewielka liczba. Z drugiej strony szkoła ta jest bardzo elitarna i potrzebna korpusowi, znacząco podnosząc poziom wiedzy i wykształcenia urzędników. KSAP jednak nie może być jedyną formą uzupełniania wiedzy przez kadry w administracji. Szukamy innych możliwości, chcemy np. efektywnie wykorzystywać środki pochodzące z UE, aby podnosić umiejętności pracowników. Sami urzędnicy też szukają takich możliwości, szkolą się we własnym zakresie, odbywają studia podyplomowe. Dodatkowe umiejętności są później uwzględniane przy ocenie pracownika i poziomie jego wynagrodzenia.
• Czy w celu odbudowy prestiżu urzędnika państwowego nie należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem np. obowiązkowej znajomości drugiego języka urzędowego UE?
- Rzeczywiście, nigdzie nie ma centralnie wprowadzonych kryteriów określających wymagania językowe wobec pracownika (choć w przypadku urzędników mianowanych jest to wymóg formalny), umiejętności posługiwania się komputerem lub znajomości przepisów z zakresu postępowania administracyjnego.
Wymagania są indywidualnie formułowane przez dyrektora generalnego przy poszczególnych naborach. Jednak w ogłoszeniach o wolnych stanowiskach w Służbie Cywilnej coraz częściej znajomość języka obcego jest warunkiem koniecznym i wymaganym przez pracodawcę. W profilu pracowników, którzy będą realizować zadania związane z prezydencją, został wpisany wymóg znajomości dwóch języków obcych.
• Wynagrodzenia urzędników zatrudnionych na podobnych stanowiskach w poszczególnych ministerstwach różnią się znacznie. Co rząd zamierza z tym zrobić?
- Chcielibyśmy wartościować urzędy i je porównywać. Będzie to polegało na porównaniu zadań wykonywanych przez te urzędy i sprawdzeniu różnic w płacach. Kolejnym rozwiązaniem będzie wprowadzenie tzw. korpusów poziomych. Rozwiązanie to ma doprowadzić do tego, że pracownik departamentu prawnego w Kancelarii Premiera i w Ministerstwie Skarbu Państwa będzie zarabiał podobnie, z uwzględnieniem stażu pracy.
• W jaki sposób zostały rozdysponowane pieniądze z rezerwy celowej na wynagrodzenia urzędników?
- Rezerwa została rozdysponowana na trzy grupy. Pierwsza to dodatki specjalne - około 160 mln zł. Średnio wyniosły one około 87 zł na członka korpusu Służby Cywilnej, z tym że w samych ministerstwach niekoniecznie musiano dzielić równo. Druga grupa to sfinansowanie skutków wartościowania, na które zostało przekazane około 270 mln zł. Każdy urząd dostał pieniądze, aby lepiej wynagradzać stanowiska, na których wartościowanie pokazało zaniżenie poziomu wynagradzania w stosunku do wartości stanowiska. Pomogło to zrównoważyć niejasne różnice wynagradzania wewnątrz urzędu. Trzecia grupa została przeznaczona na wyrównywanie różnic w płacach w urzędach i wynosiła około 65 mln zł. Będzie to kontynuowane w przyszłym roku. Dofinansowano w ten sposób około 182 urzędów. Środki trafiły tam, gdzie średnie wynagrodzenie nie przekroczyło 2,5 tys. zł i gdzie obserwujemy dużą płynność kadr. Dzięki tej pomocy udało się wesprzeć dużą część pracowników, których wynagrodzenie było na bardzo niskim poziomie.
• Czy w projekcie budżetu na 2009 rok w wydatki na wynagrodzenia jest wkalkulowana ubiegłoroczna rezerwa?
- Tak, została wkalkulowana, z wyjątkiem dodatków specjalnych, które muszą być dzielone przez Radę Ministrów co roku.
• Co pokazało wartościowanie stanowisk?
- Za wcześnie mówić o tym kategorycznie, bo dotyczyło to aż 2,3 tys. urzędów. Jednak na przykładzie Kancelarii Premiera zostało wykazane niedoszacowanie na niektórych stanowiskach oraz potwierdziła się teza o niewyjaśnionych różnicach w wynagrodzeniu. Wartościowanie doprowadza do wystandaryzowania wynagrodzeń. W urzędach trwa nadal audyt wartościowania stanowisk przeprowadzany przez Ministerstwo Finansów. Do tej pory kształtowanie płac na poszczególnych stanowiskach pracy było dowolne. Proces wartościowania polega na tym, że wynagrodzenie wiąże się ze stanowiskiem pracy. Opisane zostają wymagania na danym stanowisku i jego wartość określona jest w liczbie punktów. Liczba ta przekłada się na wynagrodzenie.
• Czy przewidujecie zmianę systemu wynagrodzeń w Służbie Cywilnej?
- Tak. Chcemy usprawnić system wynagrodzeń. Po pierwsze, nadal będziemy zmierzać w kierunku podnoszenia płac w Służbie Cywilnej. Przygotowujemy rozwiązania na przyszły rok zmierzające do wyrównania wynagrodzeń w urzędach w stosunku do poziomu w samorządzie terytorialnym, bo to samorząd jest dla nas największą konkurencją w pozyskiwaniu pracowników (dotyczy to zwłaszcza administracji rządowej w województwie). Różnice w zarobkach pomiędzy urzędami często nie znajdują żadnego uzasadnienia. Natomiast w Warszawie chcielibyśmy zrównać płace w ministerstwach ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej na tym terenie.
Ważniejszym elementem zmian będzie modernizacja zasad wynagradzania. Członek korpusu Służby Cywilnej ma obecnie dziesięć składników wynagrodzenia, m.in. dodatek specjalny, wysługę lat, tak zwaną trzynastkę. Jest to kompletnie niepowiązane z efektywnością pracy urzędnika. Planujemy likwidację dodatków specjalnych jako mało efektywnego narzędzia, zostaną one zastąpione premiami lub nagrodami za konkretne efekty pracy, co ma za zadanie motywować pracowników do lepszej pracy.
• Adam Leszkiewicz
absolwent akademii krakowskich: teologicznej, pedagogicznej i ekonomicznej. Był m.in. dyrektorem gabinetu wojewody tarnowskiego, dyrektorem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. W 2007 roku sekretarz m.st. Warszawy
Dodatkowe pieniądze dla urzędników / DGP
Szerszy Korpus Służby Cywilnej / DGP
Adam Leszkiewicz, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów / DGP