ROZMOWA z prof. dr hab. Barbarą Kudrycką, ministrem nauki i szkolnictwa wyższego - Najlepsze uczelnie otrzymają dodatkowe pieniądze na wyższe pensje i stypendia. Komisje stypendialne ustalą, kto może studiować bezpłatnie na drugim kierunku. Uczelnie publiczne nie będą mogły łączyć się z niepublicznymi szkołami.
Rozpoczyna się nowy rok akademicki. Czy resort ma jakieś dobre wiadomości dla studentów i pracowników naukowych?
BARBARA KUDRYCKA
Tak. Uruchomimy Bibliotekę Wirtualnej Nauki. Począwszy od 2010 roku resort nauki i szkolnictwa wyższego zapewni wszystkim instytucjom naukowym w kraju dostęp do czasopism, książek, norm, opisów patentowych itp. Ministerstwo pokryje koszty zakupu krajowej licencji na użytkowanie takich baz danych, jak Web of Science, Science Direct Freed Coll., Springer 2010 czy EBSCO Publishing. Wyrówna to szanse krajowych ośrodków naukowych w dostępie do źródeł wiedzy. Wydamy na ten cel około 170 mln zł. Studentów powinna ucieszyć też propozycja powołania od przyszłego roku akademickiego Rzecznika Praw Absolwentów przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jego zadaniem będzie m.in. podejmowanie działań na rzecz skrócenia czasu między ukończeniem studiów a rozpoczęciem pracy w zawodzie. W Polsce okres ten wynosi średnio dwa lata, a w UE trzy miesiące.
Uczelnie będą musiały przygotowywać raport o losach zawodowych absolwentów. Dlaczego?
Podobny system funkcjonuje od wielu lat w Wielkiej Brytanii i jest bardzo ważnym elementem dydaktycznym, bo pozwala uczelni dowiedzieć się, jak pracodawcy oceniają absolwentów danej szkoły. W dzisiejszych czasach informatyzacji pomysł tworzenia indeksów zatrudnienia jest łatwy do zrealizowania. Mając taką bazę danych można po pewnym czasie zapytać absolwentów, gdzie obecnie pracują. Zakładamy, że takie zapytania kierowane będą do absolwentów po trzech i pięciu latach od ukończenia uczelni. Później wystarczy te dane przeanalizować i wyciągnąć wnioski odnośnie do programów nauczania, kadry, kierunków studiów.
Jak wyniki takiego monitoringu wpłyną na kondycję uczelni?
Wydziały uczelni będą podlegały szerszej kontroli Państwowej Komisji Akredytacyjnej (PKA). Poza klasyczną kontrolą jakości nauczania PKA będzie prowadzić też kontrolę instytucjonalną. Będzie analizować nie tylko strategię rozwoju uczelni, lecz także fakt, na ile te programy nauczania pozwalają nabyć wiedzę i umiejętności, które są potrzebne na rynku pracy. Chcemy też odejść od równego finansowania wszystkich szkół, bez względu na jakość prowadzonych badań czy dydaktyki. Chcemy doprowadzić do tego, aby uczelnie konkurowały o studentów oraz o dodatkowe środki publiczne na własny rozwój i podnoszenie jakości kształcenia.
Jaki będzie klucz do rozdzielania publicznych pieniędzy?
Przede wszystkim premiujący najlepszych według obiektywnych kryteriów. Na pewno jednostki i wydziały, które uzyskają status Krajowych Wiodących Ośrodków Naukowych, ale też, które otrzymają ocenę wyróżniającą PKA lub ocenę A+ Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych – będą otrzymywać dodatkowe środki. Chcemy tworzyć warunki do budowy coraz silniejszych zespołów badawczych, aby do Polski wracali wybitni naukowcy, a także doprowadzić do tego, aby najwybitniejsi maturzyści trafiali do tych najlepszych zespołów badawczych.



Przy ocenie efektywności uczelni pod uwagę będzie brane ich zaangażowanie w projekty dla gospodarki, w tym współpraca z pracodawcami. Na ile będą oni ingerować w programy i sposób nauczania?
Udział przedsiębiorców w procesach kształcenia może i powinien być szeroki. Będzie to realizowane nie tylko na poziomie konkretnej uczelni, lecz także na poziomie organu doradczego ministra. Chcemy do przyszłej Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego wprowadzić w określonym stosunku procentowym także przedstawicieli otoczenia gospodarczo- społecznego uczelni. Proponujemy, aby w Radzie osoby spoza środowiska naukowego stanowiły do 30 proc. członków. Na poziomie uczelni stopień współpracy z otoczeniem biznesowym będzie zależeć od jej władz. Nie będziemy narzucać uczelniom wyższym, kogo mają zapraszać do swoich konwentów, chociaż w przypadku państwowych wyższych szkół zawodowych w konwentach będą obowiązkowo zasiadać przedstawiciele pracodawców. Pozwoli to uczelniom przełamać system, który kształci wielu bezrobotnych absolwentów.
Kończą się konsultacje społeczne nad projektem reformy szkolnictwa wyższego. Czy uczelnie aktywnie w niej uczestniczyły?
Tak, w trakcie półtorarocznych konsultacji uwzględniliśmy wiele opinii i postulatów środowiska akademickiego. Dziwią więc w tym kontekście podnoszone publicznie przez niektórych byłych rektorów zarzuty, że środowisko nie może uczestniczyć w konsultacjach. Przypomnę, że w skład zespołu, który opracował pierwszy projekt założeń reformy nauki i szkolnictwa wyższego wchodziło czterech ówczesnych rektorów oraz trzech byłych rektorów, reprezentujących uczelnie publiczne i niepubliczne, a wśród nich jako były rektor i prezes Fundacji Rektorów Polskich prof. Jerzy Woźnicki. To ten zespół wypracował projekt założeń, który podlegał później wieloetapowym konsultacjom z całym środowiskiem akademickim. A więc jeden z głównych autorów tego projektu chyba zapomniał o swoim znaczącym udziale w przygotowaniu ich treści. Prawdą jest jednak, że ten rektorski projekt spotkał się z krytyką środowiska akademickiego, które wskazało na jego słabości. W pracach ministerstwa staraliśmy się te słabości usunąć.
Co się zmieniło po konsultacjach?
Zrezygnowaliśmy z koncepcji łączenia szkół publicznych z niepublicznymi. W tej chwili jest to niemożliwe, bez wprowadzenia dodatkowych zmian w innych przepisach. Chcemy natomiast umożliwić szybką i łatwą konsolidację uczelniom o tym samym statusie, czyli np. publicznych z publicznymi. Zrezygnowaliśmy też z wprowadzenia stanu spoczynku dla profesorów. Resort pracy zwrócił nam uwagę, że takie rozwiązanie naruszyłoby obecny system emerytalny obowiązujący w Polsce.
Czy resort nadal chce ułatwić procedurę habilitacyjną?
Zmodyfikowaliśmy nieco proponowane pierwotnie zasady przyznawania habilitacji określone w założeniach noweli. W naukach humanistycznych i społecznych będzie możliwe przygotowanie rozprawy i przeprowadzenie rozmowy habilitacyjnej.



Czy konsultacje społeczne wpłynęły też na rozwiązania dotyczące funkcjonowania uczelni?
Tak. Wprowadzimy projakościowy system finansowania uczelni. Przekonały nas do tego same uczelnie, które podkreślały, że system finansowania szkolnictwa wyższego powinien lepiej motywować do podwyższania jakości kształcenia. Nikt natomiast nie musiał mnie przekonywać do tego, że potrzebna jest większa autonomia uczelni i ich bezpośredni udział w poprawie systemu szkolnictwa wyższego. To od dawna jeden z filarów naszej filozofii zmian.
Na czym będzie polegała lepsza motywacja?
Jeśli zwiększone zostaną nakłady z budżetu na szkolnictwo wyższe, to środki te będą przekazywane do najlepszych uczelni, czyli najwyżej ocenionych przez PKA, Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych lub posiadających status Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących w skali całego kraju. Dodatkowe środki byłyby przekazywane na dodatek do płac oraz na podwyższenie stypendiów dla najlepszych studentów i wyższe stypendia doktoranckie.
Czyli kadra akademicka najlepszych uczelni ma zarabiać lepiej?
Zdecydowanie tak. Premiowanie najlepszych ma dotyczyć tak jednostek, wydziałów i uczelni, jak i naukowców, nauczycieli akademickich, doktorantów i studentów. Tam, gdzie jest najlepsza kadra, powinni trafiać najlepsi studenci i doktoranci, którzy z kolei mają wyższe stypendia. Dzięki temu nie będą wyjeżdżać z Polski na studia za granicą, tylko zdobywać wiedzę od najlepszej kadry w kraju.
Zmienić mają się prawa studentów. Osoby studiujące w systemie dziennym na publicznych uczelniach też mają podpisywać umowy dotyczące dodatkowych opłat za studia.
Chcemy wprowadzić takie rozwiązanie. Co prawda rektorzy zwracali nam uwagę, że zwiększy to biurokratyzację uczelni, ale przecież wszystkie uczelnie już teraz muszą podpisywać umowy ze studentami studiów niestacjonarnych. To nie powinien być problem. Nam zależy na tym, aby od początku stacjonarny student uczelni publicznej wiedział, jakie ma zobowiązania finansowe wobec uczelni i za co będzie musiał dodatkowo płacić. Takie dodatkowe opłaty uczelnia może przecież pobierać – np. za organizację atrakcyjnych praktyk czy dodatkowych zajęć z języka obcego. Ważne jest, aby uczelnia, zobowiązując się do wykonywania bezpłatnych usług edukacyjnych, czyli tych, które immanentnie związane są z jej misją, jednocześnie przeanalizowała, jakie usługi może oferować studentowi za dodatkową opłatą. Każdy student będzie mógł się z nimi zapoznać i żądać spełnienia tych, za które albo zapłacił, albo są gwarantowane bezpłatnie.



Nie obawia się pani, że uczelnie, zwłaszcza te, o których indeks zabiega najwięcej osób, będą w umowach mnożyć dodatkowe opłaty. Przecież chętni do zapłaty i tak się znajdą.
Nie. Wszystkie usługi nierozerwalnie związane z misją edukacyjną będą zdefiniowane jako bezpłatne. Uczelnia nie będzie mogła pobierać za nie opłat.
Czyli resort nie rezygnuje jednocześnie z ustanowienia ustawowego katalogu niedozwolonych opłat?
Nie. Katalog taki powstanie jako podstawowa gwarancja dla studentów. Dzięki temu uczelnia nie będzie mogła żądać bezprawnie dodatkowych opłat. Wszelkie płatności, oczywiście poza tym katalogiem, będą musiały być zapisane w umowie, stanowiącej dodatkową gwarancję.
Czy zmienią się przepisy, zgodnie z którymi studia na drugim kierunku będą odpłatne?
Już wcześniej na podstawie sygnałów od studentów zmodyfikowaliśmy tę koncepcję. 10 proc. najwybitniejszych studentów będzie mogło studiować bezpłatnie także drugi kierunek. Nasze dane z uczelni pokazują, że obecnie studiujących drugi kierunek jest mniej niż 10 procent ogółu studentów studiów stacjonarnych w uczelniach publicznych.
Czy da się sprawdzić, że ktoś rzeczywiście zasługuje na bezpłatne studia na drugim kierunku?
To będzie zależało od tego, jakie kryteria przyjmą komisje stypendialne działające na poszczególnych wydziałach uczelni. Z pewnością będą one uzależniać możliwość podjęcia drugiego, bezpłatnego kierunku od średniej ocen. Bo jeśli ktoś studiuje ledwo na trójkach i chce zaczynać drugi kierunek, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie poradzi sobie nie tylko na drugim kierunku, ale także na tym pierwszym. Przywilej bezpłatnego studiowania na drugim kierunku musi przysługiwać najlepszym, gwarantującym ukończenie go z sukcesem.
Kiedy reforma szkolnictwa wejdzie w życie?
W obecnych czasach najważniejszym problemem jest system finansowania, jako swoisty krwiobieg. Uczelnie niepubliczne chcą, aby ich działalność była finansowana ze środków publicznych, a publiczne twierdzą, że mają za mało tych środków na realizację zadań. Musimy uzgodnić zasady efektywnego i racjonalnego finansowania zmian w szkolnictwie wyższym. Jeśli rząd je uzgodni, nowe przepisy wejdą w życie w roku akademickim 2010 – 2011.
Czy jest szansa na to, że zgodzi się pani na postulaty szkół niepublicznych i dofinansuje ich działalność ze środków publicznych?
Powołany na mój wniosek Zespół ds. Analizy Systemu Finansowania Szkolnictwa Wyższego ma za zadanie właśnie zmierzenie się z takimi pytaniami i postulatami. Każdy pomysł staramy się szeroko konsultować, stąd udział w Zespole – obok trzech ministrów – przedstawiciela uczelni publicznych i przedstawiciela uczelni niepublicznych. Głównym zadaniem tego Zespołu będzie dokonanie analizy możliwości prawnych i finansowych dopuszczających finansowanie uczelni niepublicznych.
11,1 mld zł przeznaczył budżet na szkolnictwo wyższe w 2008 roku
1,93 mln osób studiuje na uczelniach
457 szkół wyższych funkcjonuje w Polsce
Barbara Kudrycka
profesor tytularny prawa administracyjnego i nauki administracji publicznej, przed objęciem funkcji ministra m.in. poseł w Parlamencie Europejskim, rektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku